25 września 2014

Po mojemu... Przedstawienie

 Raczej trudno było mi się spodziewać, że spotkam się z propozycją pisania do prawdziwej gazety. To Redaktor Naczelny DTP wprowadził w moje życie element zamieszania, przedstawiając mi zaiste taką kuriozalną ofertę. Różne przygody w życiu się przeżyło, ale żeby pisać, to nigdy bym się nie spodziewał. Wszak w mojej rodzinie żadnych pismaków nie było! No ale cóż, głupio tak jakoś odmówić. Napiszę coś i być może będzie to pierwszy i ostatni felieton, jeśli już na starcie zostanę okrzyczany, jak to często bywa.
Nie ukrywam, przeczytałem już trochę artykułów, felietonów i reportaży w gazetach, i czasopismach z czasem odkrywając ze zrozumiałym zdziwieniem, że ja tak bym nie potrafił. Dobrze jest przeczytać, ale napisać? Nawet mi to przez głowę nie przeszło. Kunszt pisania autorów, również tych z DTP, a w szczególności niezapomnianego pana Piotra Laskowskiego, onieśmiela mnie. Ale stało się. Zostałem poinstruowany, jak to jest zwyczajem w niezależnej gazecie, co mi wolno, a czego nie wolno, a najlepiej to pisać tak, żeby słynnym i mniej słynnym kancelariom nie dać zarobić, bo kasy i tak mają full, a w takich przypadkach i tak zapłaci podatnik, czyli w przypadku mojego miasta – Bielawianin.
No i doszedłem do tego momentu, że się przedstawiłem.
Jestem mieszkańcem Bielawy i choć jestem nie z tej ziemi, bo podobnie jak nasz, jeszcze panujący nam, burmistrz stanowię element napływowy, to wrosłem w to środowisko. I to nas łączy, a wszystko inne dzieli. A, jeszcze nas łączy troska o Bielawę. Ja w trosce o Bielawę pragnę, żeby burmistrz Dźwiniel dał już sobie spokój z burmistrzowaniem, a burmistrz w trosce o Bielawę szykuje się do już piątej kadencji burmistrzowania. No cóż, Cyrankiewicz kiedyś mawiał, że władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy i pomyśleć, że po latach, w tym po latach transformacji ustrojowej, ciągle tkwimy w pezetpeerowskiej mentalności i rzeczywistości, przynajmniej w takim grajdołku, jakim jest moje miasto.
Kręć się kręć wrzeciono, wstydź się dziewczę, wstydź!
Nie pragnę się po-pis-ywać, bo życie, a w szczególności żywotni czytelnicy, zaraz mnie zweryfikują i pokażą, gdzie ewentualnie jest moje miejsce i trzeba będzie pozostać w błogiej atmosferze blogosfery, do czego również się przyznaję. W niej przynajmniej mogę pozwolić sobie na luksus kasowania wszystkich niekorzystnych dla mnie wpisów, pozostając w błogim mniemaniu, że wszystko jest po mojemu.
Jak każdy zapewne początkujący mam obawy, czy podołam wyzwaniu. Nie obawiam się wyrzucenia ze strony, bo to moje wejście traktuję jako kolejną życiową przygodę i wierzę, że na to miejsce wskoczy ktoś i zapewne lepszy, i zapewne bardziej błyskotliwy. Taka jest kolej rzeczy w normalnej rzeczywistości.
W związku z wyborami samorządowymi szykuje się też i nam niezłe przedstawienie. Nie mam wiedzy, dokumentów, materiałów i współpracowników, aby w sposób jednoznacznie obiektywny komentować wydarzenia związane z tą jesienną szopką. No, ale skoro dano mi już trochę miejsca, to z pełną premedytacją chciałbym wykorzystać je do subiektywnej oceny wydarzeń, oczywiście w trosce o dobro ogółu.
No i właśnie to miejsce już mi się na teraz skończyło.
A właściwie, to po co mi to wszystko?!

                                                                                           DTP nr 30 22.08 - 28.08.2014

http://dtp-24.pl/po-mojemu-przedstawienie,68823




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.