Dzisiaj, na początku XXI wieku pytanie może śmieszne i zakrawające o żart,
ale w naszych, bielawskich realiach jak najbardziej uzasadnione. Co prawda,
jeszcze pół wieku temu obowiązywała zasada „nie matura, a chęć szczera zrobi z
ciebie oficera”, ale i wyznawcy tej „doktryny ustrojowej” już dawno poszli w
niebyt, a współczesne wyzwania, także w samorządzie podejmowane są przez ludzi
wykształconych i światłych. Tymczasem w naszym lokalnym grajdołku niewiele się
zmienia. Burmistrz, który z niespotykanym heroizmem trzyma się kurczowo swojego
fotela, jakoś jest oporny na pęd do wiedzy. Jak zakończył swoją edukację na
średniej, włókienniczej bez matury, tak nic nie zmienił w swoim CV. Czy dobrze
to o nim świadczy? Gdyby był obywatelem Ryszardem, przeciętnym mieszkańcem
Bielawy, byłby to tylko jego problem. A tak lenistwo, brak ambicji, czy pędu do
wiedzy naszej miłościwie panującej od szesnastu lat władzy uderza w nas
mieszkańców miasta. Ktoś powie, że przesadzam. Czyżby? A co jak nie wiedza
pozwala człowiekowi uwierzyć w swoje możliwości? Co innego, jak wykształcenie
na odpowiednim poziomie sprawia, że poszerzają się nasze horyzonty myślowe,
potrafimy szerzej spojrzeć na świat i nie boimy się wszelkich nowości? Tylko
wiedza i wykształcenie. Dzisiaj doświadczenie i zasługi najlepiej prezentują
się w „alejach zasłużonych”. Skończyły się na zawsze czasy dobrych chęci i
tego, że „jakoś to be…” . Chyba, że jest się absolwentem „włókiennika” bez
matury i siedząc na magistrackim stołku nie potrafi się tego dostrzec. Wówczas,
czas najwyższy, by wyborcy uzmysłowili obywatelowi Ryszardowi, że należy już
odejść.
Tak, ale i do tego trzeba stylu i klasy. Nie potrafimy odchodzić w
odpowiednim czasie, tak jak nie potrafimy słuchać innych, mądrzejszych. Czasami
jest to wynik buty, arogancji, wybujałego poczucia własnej wartości a czasami
zwykłego lenistwa i tchórzostwa. Tego, jak odejść w odpowiednim momencie i dać
szansę mądrzejszym, niestety nie uczyli na egzekutywach POP, czy partyjnych
kursach „szybkiego gotowania na gazie”, jakie zaliczał przez lata Peerelu nasz
obywatel Ryszard. Dzisiaj nie ma już i egzekutyw, i towarzyszy z Matki Partii.
Jest za to świadome i coraz mądrzejsze społeczeństwo, które nie da się zbyć
fasadowym rządzeniem i propagandowym bełkotem robionym, o zgrozo, za pieniądze
tegoż podatnika.
Aby zupełnie wyczerpać temat
wykształcenia w samorządzie zacytuję wiarygodny dziennik, jakim była i jest
„Rzeczpospolita” w swoim dodatku „Prawo” - „Na kierowniczych
stanowiskach można zatrudnić jedynie osoby posiadające tytuł licencjata,
magistra lub inżyniera. Ponadto niektóre piastować mogą jedynie osoby
legitymujące się określonym wykształceniem: ekonomicznym bądź prawniczym…. Po
pierwsze trzeba mieć odpowiednie wykształcenie. Szeregowemu urzędnikowi
wystarczy średnie. Aby znaleźć zatrudnienie na stanowisku kierowniczym, trzeba
się legitymować dyplomem ukończenia studiów wyższych pierwszego lub drugiego
stopnia w rozumieniu przepisów ustawy o szkolnictwie wyższym.
To wszystko zapisane jest w art. 64 ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o
pracownikach samorządowych. Już słyszę krzyki z magistrackiego dworu obywatela
Ryszarda – „Ale burmistrz jest wybierany i jego to nie dotyczy!”
No niby tak, ale czy burmistrz miasta musi być facetem bez matury? Czy nie
stać naszej Bielawy na włodarza o odpowiednim wykształceniu? Pewnie, że tak.
Nie jesteśmy zaściankiem i folwarkiem obywatela Ryszarda! Zatem do dzieła!
Zmieniajmy to, bo lepszej szansy nie będzie!
Mocno zniecierpliwiony Bielawianin
Opublikowano dnia 09.08.2014 autor: admin
(kopiowane za zgodą ze strony
porozumieniedlabielawy.pl)
Właśnie czytam z przyjemnością historyczno-polityczną książkę" Towarzystwo Samorządowe - XX lat działalności" napisaną w mojej rodzinie przez Małgosie Grankę, dotyczącą tworzenia się samorządów w okręgu konińskim w 1990 roku. We wspomnieniach samorządowca Mieczysława Górnego jest zawarte takie zdanie: "Dla przyszłych samorządowców przyjęliśmy trzy kryteria: wykształcenie, kompetencje i dobra opinia". Jeśli chodzi o wykształcenie, wyszczególnione na pierwszym miejscu, to zapewne nie dotyczyło to wykształcenia podstawowego, tylko na pewno przynajmniej średniego z maturą. Mając na uwadze średnie wykształcenie naszego burmistrza bez matury, jest to dla mnie żenujące. Tym bardziej żenujące, jak widzę z jakim zachwytem odnoszą się do niego ludzie wykształceni. Co prawda trzeba zaznaczyć, że od niego zależni.
OdpowiedzUsuń("Towarzystwo Samorządowe - XX lat działalności" Małgorzata Grzanka wyd. konin str.17)