I
znów mija dwa tygodnie, jak pisałem o parku. Czas tak szybko leci, choć
mierzony postępem prac w naszym parku już tak szybko nie. No ale przynajmniej
coś się robi. Pomijając budowanie pawilonu, krawężnikowanie alejek, mam
wrażenie przebiega dość markotnie. Ale rozumiem – nie ma pogody, a i wierzę, że
wszystko robi się zgodnie z założeniem naszego burmistrza. Wszak zapewne nie
chodzi o to, żeby było szybko i dobrze, ale o to, żeby było na czas. A jaki to
czas, to już burmistrz najlepiej wie. Czas ma być odpowiedni, oczywiście dla
burmistrza i panującego jeszcze z nim zespołu, jak to fachowo określa w swojej
wyborczej propagandzie.
Przy okazji rewitalizacji padło już w
parku kilka drzew, no ale gdzie drwa
rąbią, tam wióry lecą. Rozumiem taką konieczność. A zresztą przecież w
parku jest tyle drzew i ostatecznie przecież nie jest to Park Narodowy, ani
Puszcza Białowieska. Mam również nadzieję, że wkrótce nie tylko będą leciały wióry, ale i głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.