Przemijanie naszemu życiu towarzyszy nieustannie. Co rusz to widzimy, jak coś się zepsuło i nie nadaje się już do naprawy, ktoś wyjechał i już nie wróci, wycięli drzewo i na pewno na jego miejsce nie posadzą nowego, nieoczekiwanie powstaje nowy dom i buduje się nową drogę. Można nawet coś pożytecznego zrobić, a potem ktoś to zepsuje albo zepsuje się samo.
Tak właśnie jest w przypadku tej
małej wierzbowej architektury na Sudetach.
Powstawała w atmosferze euforii pod
nadzorem chyba niemieckich organizatorów przy udziale rzeszy młodzieży z
naszych szkół z opiekunami. Jeszcze ich widzę, jak z młodzieńczym zapałem tworzą
coś niespotykanego w Bielawie. Po co to, dla kogo i czy to naprawdę potrzebne? Miasto
dowoziło tym entuzjastom posiłki. To był czas pożytecznego relaksu.
Teren ten był potem miejscem
odwiedzanym nawet przez pary nowożeńców, aby tam robić sobie pamiątkowe sesje
zdjęciowe. Właściwie to chyba miała być sceneria żywej sceny, skoro naprzeciwko
jest jakby widownia z byłymi położonymi drewnianymi balami.
Może brak fachowego nadzoru, warunki
atmosferyczne czy jakieś inne czynniki wpłynęły na to, że ta wyjątkowa ozdoba
szybko odchodzi. Po mojemu jest już nie do uratowania i aby dalej nie szpeciła
i nie dawała złego świadectwa o burmistrzu i Urzędzie Miasta Bielawy, wkrótce
zostanie usunięta, jeśli wcześniej sama się nie rozleci, co już można
zaobserwować.
Nie wiem dlaczego to przemijanie tej
symbolicznej ozdoby jakoś skojarzyło mi się z odchodzeniem naszego burmistrza ze
stanowiska. Nie wierzę, żeby kolejny raz w Bielawie został pozytywnie
zweryfikowany. Bielawa Dźwinielem jest już zmęczona. Dźwiniel już się opatrzył
przez te szesnaście lat i jest atrakcją już tylko dla nielicznych w naszym mieście,
ściśle z nim związanych różnych maści interesami. Już nie pomoże kolejne
odmładzanie jego wizerunku na bilbordach ani nawet transfuzja krwi od
orangutana. Widzimy jak jest. Bielawa pod jego rządami sypie się jak ta wierzbowa
architektoniczna ozdoba na zbiorniku. Taka jest rzeczywistość.
Zapewne na jego miejsce przyjdzie
ktoś bardziej rzeczowy, bardziej kompetentny, bardziej uczciwy i taki „do ludzi
i dla ludzi”. Po Dźwinielu nie będziemy płakać. Pozostanie dla nas synonimem partyjnego
karierowiczostwa, człowieka dbającego przede wszystkim o interesy swoje i
swoich popleczników. Pozostanie w naszej pamięci jako ten, za którego będziemy przez
długie lata spłacali długi, które robił, żeby się pokazać, jakim to dzielnym
jest budowniczym za unijne pieniądze. A dług ten jest ogromny i dobrze przez
burmistrza skrywany i bagatelizowany.
Czas na radykalne zmiany.
Ma Pan rację, po R. Dźwinielu nie będziemy płakać. A nawet odetchniemy z ulgą, że tak zły gospodarz wreszcie odszedł z najważniejszej funkcji w UM.
OdpowiedzUsuńI celnie i mądrze-gratuluję.
OdpowiedzUsuńSierpień jest miesiącem szczególnym dla historii...Rosji.Bowiem właśnie w tym miesiącu miały miejsce największe katastrofy w tym kraju. Władymir Putin został powołany właśnie w sierpniu 1999 r na"cara"Rosji.
OdpowiedzUsuńTo już też szesnaście lat przy korycie.Kto pierwszy odda władzę,Putin czy burmistrz Bielawy?
"Putin da budiet sonce,
Putin da budiet niebo,
Putin da budiet mama,
Putin da budiet ja."
:)
Dźwiniel władzy nie odda. Jemu tę władzę trzeba odebrać, bo zginiemy jak Franka trampki na wuefie.
UsuńPodziwiam Pana odwagę. Pisze Pan prawdę, która niektórych boli. Proszę się niczym nie zrażać i dalej robić swoje. Nas mieszkańców Bielawy nudzą już wieczne propagandowe teksty rzecznika UM o tym czego to nasz pan burmistrz nie zrobił, droga tu droga tam, a gdzie praca dla młodych ludzi w Bielawie? Przecież za chodzenie po nowych chodnikach i jeżdzenie po nowych drogach nikt nie płaci. Koniec już tego wiecznego optymizmu w "niezależnych" mediach.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o budowę dróg przez Dźwiniela to plan jest taki: budować drogi, bo przy nich powstaną zakłady pracy i będzie praca dla młodych. Z tym, że Unia daje pieniądze na drogi, przyczyniając się do zadłużania miast, bo przecież trzeba mieć na inwestycję wkład własny, a jak go się nie ma tak jak w Bielawie, to trzeba pożyczyć z banku, a nie daje na budowę przedsiębiorstw. Inwestorzy, przynajmniej ci poważni, mają Bielawę i Dźwiniela gdzieś i pozostajemy z kadencji Dżwiniela na kadecję Dźwiniela z drogami bez zakładów. I tu za każdym razem, utartym schematem, pojawia sie hasło "inwestorów", co mnie osobiscie napawa już obrzydzeniem, bo tych inwestorów nie ma. Dawanie kolejnej szansy takiemu człowiekowi jakim jest Dźwiniel, świadczy dobitnie, jakim zmanipulowanym, a wręcz opętanym przez Dźwiniela, Masyka, Siódmaka, Stróżyka czy Dubasa z jego świtą jesteśmy społeczeństwem. I wszystko to zgodnie z prawem i w białych rękawiczkach.
UsuńCytat naszego burmistrza:"Najważniejsze są oczywiście drogi, które pełnią taką rolę, jak żyły w organizmie." a ja dalej twierdzę, że najważniejsze są miejsca pracy, bo nowa droga jeść nie da i rachunków nie opłaci.
UsuńPodziwiam Pana, jednocześnie prosząc o kolejne teksty, bo są znakomite - ciekawe, odważne, z humorem i pełnym znawstwem spraw opisywanych. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń