7 sierpnia 2014

Wstęp wzbroniony?!

     

       Wybrałem się wczoraj po południu na ryby, na zbiornik, wiedząc oczywiście, że dla wędkarzy jest on obecnie wielką kałużą, bo po ostatnich przykrych wydarzeniach z nim związanych, ryb w nim nie należy się spodziewać; część popłynęła podczas nieodpowiedzialnego spuszczania wody w zeszłym roku, część wyłowiło PZW, a część padło łupem miejscowych kłusowników. Ale nad wodę ciągnie i możliwość chociaż zarzucenia wędki, już daje wrażenie niesamowitej przygody. A nuż została jeszcze jakaś płoteczka albo jakiś okonek?
            Podjeżdżałem na wał od strony Pieszyc. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem całkiem nową tablicę informacyjną, informującą, że teren jest terenem prywatnym i wstęp na niego jest zabroniony. Poczułem się całkiem niekomfortowo. Czy rozkładając wędki na najbliższych schodach mogę się spodziewać ochroniarza na qadzie, który znów mnie ze zbiornika przegoni? Przecież była publiczna informacja, że burmistrz dogadał się z właścicielem i za 50 tys. zł miesięcznie zbiornik wydzierżawił na jakiś czas. Stanąłem niezdecydowany, bo nie chciałbym popełnić przestępstwa i wkraczać nieproszony na cudzy teren. Za takie coś w Teksasie można dostać nawet kulkę.

            Rozglądałem się dookoła, obserwując teren. Plaża działa, bo widzę z daleka kontener i białą flagę, ludzie po koronie spacerują, a na wyspie nawet widzę wędkarza. No cóż, trzeba zaryzykować, mimo że może coś w status quo naszej kałuży się zmieniło.
            Rozłożyłem sprzęt na krótkie łowienie, myśląc, czy aby zaraz ktoś nie podejdzie. Każdy odgłos nadjeżdżającego skutera kojarzył mi się z na czarno ubranym ochroniarzem.
            To było stresujące wędkowanie.
          Czy burmistrz nie potrafi być jakoś konsekwentnym w swoim działaniu w każdej, w nawet tak małej sprawie jak zmiana oznakowań? Ja wiem, że jest to ciągle jeszcze teren prywatny, ale czy nie można było napisać, że jest wydzierżawiony przez miasto i udostępniony dla wszystkich? Po co ten stres!?




3 komentarze:

  1. "Niewiara,Niezgoda,Strach"
    :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie opisał Pan, Panie Bolesławie, tę sytuację. Nasz (jeszcze!) burmistrz nie potrafi jak zwykle załatwić sprawy porządnie i jednoznacznie. Znów pokazał gdzie ma swoich wyborców. Dobrze że ktoś taki jak Pan ma odwagę ujawniać anomalie działań bielawskiej władzy. Czekam na kolejny mądry i żartobliwy tekst!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pan Bolesław jest super!

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.