9 lipca 2014

A ręka gdzie!?

     
       Robiłem wczoraj zdjęcia zamku Sandreckich w Bielawie po prawej stronie przystanku autobusowego w kierunku Dzierżoniowa. Naraz ze skrzyżowania przy parku słyszę jakiś podniesiony męski głos. Okazała się, że na wprost tuż za skrzyżowaniem stoi osobowe auto, a kierowca drze się na trzech młodych rowerzystów, którzy skręcili w lewo i byli już blisko mnie. Zatrzymali się zdezorientowani, bo nie wiedzieli, o co facetowi chodzi. A on wrzeszczał, dlaczego nie zasygnalizowali ręką zamiaru skrętu w lewo. To byli młodzi, spokojni ludzie. Jeden z młodzieńców odpowiedział podirytowanemu kierowcy, że przecież są na głównej. To jeszcze bardziej faceta zdenerwowało i jakby już nie panował nad sobą.
            - Mam wysiąść! – głośno krzyknął do rowerzystów.
            Byłem może od niego ze 20 metrów. Oj, chyba coś będzie się działo. Skierowałem aparat w jego stronę jeszcze przybliżając się. Gdy zobaczył mnie z aparatem - odjechał. Nie zdążyłem pstryknąć zdjęcia. Pocieszyłem rowerzystów:
            - Trzeba było powiedzieć mu, żeby wysiadł. Byliście na prawie.
                  
                  To jak to jest z tym skrzyżowaniem?
            Poszedłem dzisiaj w tamto miejsce i ze skraju parku bezpiecznie obserwowałem skrzyżowanie. Nie robiłem zdjęć. Stałem tam kilkanaście minut i szczerze się uśmiałem. Wydaje mi się, że każde zachowanie kierowców na skrzyżowaniu jednoznacznie określają przepisy drogowe, jednakowo obowiązujące wszystkich użytkowników drogi. Ja rozumuję tak: Ci, jadący z góry i skręcający na lewo, ponieważ są na drodze z pierwszeństwem przejazdu (głównej), skręcając nie sygnalizują tego. Ci natomiast, którzy jadą prosto, mimo to mają obowiązek dać kierunkowskaz w prawo, bo opuszczają główną drogę.
            Co się działo? Było bardzo śmiesznie. Przez czas obserwacji zademonstrowano wszystkie możliwe warianty używania kierunkowskazów. Pomijam te prawidłowe. I tak:
- jadący prosto kierunkowskazu na prawo nie dają,
- skręcający w lewo, mimo, że są na „głównej”, włączają kierunkowskaz w lewo,
- jadą dwa auta jedno za drugim; jadący na wprost nie daje kierunkowskazu, a skręcający w lewo daje,
- jedzie przodem motocyklista z „L” na plecach, a więc uczy się jeździć. Za nim instruktor w samochodzie; motocyklista sygnalizuje skręt w lewo, a samochód nie.
            To jak to jest?

            W przedstawionej sytuacji z rowerzystami, prawdopodobnie kierowca auta był przekonany, że pojadą oni prosto, bo nie wystawili reki w lewo i może na skrzyżowaniu chciał ich wyprzedzić jadąc dalej prosto. Tymczasem oni skręcili mu na lewo prosto pod koła. Groziło to wypadkiem, a więc stąd prawdopodobnie jego irytacja.
            Odjechałem rowerem w stronę ul. Wojska Polskiego.
            Ups! Nie wystawiłem prawej reki! Zapomniałem! 


12 komentarzy:

  1. Przy każdej zmianie kierunku jazdy włączamy kierunkowskaz,i nie ma tu znaczenia,że jesteśmy na drodze z pierwszeństwem przejazdu,rowerzyści powinni zasygnalizować,że skręcają w lewo.Zdenerwowany kierowca miał rację,ale niepotrzebnie krzyczał,kulturalniej by było"młodym"wytłumaczyć,miał by u mnie przez takie kulturalne zachowanie"szacun".Jadąc na wprost nie ma potrzeby włączania kierunkowskazu.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja powinni zasygnalizować skret w lewo , auto musi właczyć lewy kierunkowskaz ,tak mnie uczyli na kursie.

    OdpowiedzUsuń
  3. "zademonstrowano wszystkie możliwe warianty używania kierunkowskazów" - bo takich niedouczonych Bolków jest więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i wcale takie jednoznaczne to nie jest, jak pisze pan Henryk, a inni go poparli. Są wątpliwości. Czy na szosie na zakręcie, gdzie też dochodzi droga podporządkowana mam dawać kierunkowskaz?
      http://kodeks-drogowy.org/komentarze-odpowiedz-301-927592970

      Usuń
    2. To ja na burmistrza Bielawy:)Z takim poparciem burmistrz Dźwinel nie ma szans:)

      "www.youtube.com/watch?v=SN5S4hE7Kfs"
      Bogumił Kobiela,Irena Santor,Krzysztof Krawczyk,Waldemar Baszanowski i wielu innych.
      Od 2000 roku do 2009 r--110 wypadków,3 ofiary śmiertelne,13 rannych-i to wszystko na jednym zakręcie.
      "moto.pl/MotoPL/1,90109,6827867,Zycie_wisi_na_za_krecie.html"
      "www.youtube.com/watch?v=eKMZyHkDeoo"
      :)

      Usuń
  4. Panie Bolesławie trzymajmy się przepisów Art.22,ust.5.
    O tym,że dojeżdżamy do skrzyżowania informują nas znaki:"demotywatory.pl/3907267"
    Jeśli nie ma znaku to na zakręcie będzie:
    "-Baco,czy można tu gdzieś kupić części zamienne do samochodu?
    -Zaraz za wioską jest ostry zakręt nad urwiskiem,a części leżą na dole..."

    A na"kierunkowstręt"najlepsza jest dobra muzyka,bo bez muzyki życie byłoby pomyłką:)
    "www.youtube.com/watch?v=7gphiFVVtUI"
    "vimeo.com/38985704"
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Ciekawe" jest też skrzyżowanie oczko wcześniej, na Wojska Polskiego. Pojazd (1) jadący Wojska Polskiego od Wolności, skręcający w prawo na 1-go Maja ma namalowaną na asfalcie linię trójkątów oznaczających tyle co ustąp pierwszeństwa przejazdu. Każdy inny pojazd chcący też wjechać przez to skrzyżowanie w ul.1-go Maja, czy to jadący z góry Wojska Polskiego (2), czy z Witosa (bodajże) (3) będzie ustępował pierwszeństwa pojazdowi (1) bo tej skręca na skrzyżowaniu w prawo. O tym, że (1) ma namalowane na asfalcie oznakowanie nakazujące ustąpić pierwszeństwa (2) i (3) nie wiedzą, bo skrzyżowanie jest na górce i nie widzą, że (1) ma namalowane cokolwiek. I mamy oto na krzyżówce lekcje uprzejmości, każdy, każdemu ustępuje.

    TA

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Bolku! Pan Henryk ma rację a przepisy w tym przypadku zmieniły się chyba kilka lat temu. Wcześniej faktycznie będąc na "głównej" nie trzeba było sygnalizować zamiaru skrętu. Problem tkwi gdzie indziej Brak szacunku dla innych użytkowników drogi i brak zdrowego rozsądku. Drodzy rowerzyści sygnalizujcie swoje zamiary czy trzeba czy nie trzeba bo jak wam auto wjedzie na plecy i wylądujecie w szpitalu będzie sprawą drugorzędną kto miał rację a zdrowie jest najważniejsze. Przy okazji słowo i do pieszych. Karmią nas reklamówką jak to niedobry kierowca jadąc 60km/h potrąca pieszego na pasach. Nie dajcie się zwariować zi zawsze zachowujcie ostrożność przy przechodzeniu przez jezdnie czy jesteście na przejsciu czy nie. Zycie jest tylko jedno a autu to kupa blachy która czasem bywa zawodna i wtedy jest tragedia a i ten co siedzi za kierownicą może zawieść, kichnąć, zagadać się czy zasłabnąć szczególnie przy tych upałach. Więcej wyrozumiałości z obu stron, więcej uśmiechu i wszystkim będzie łatwiej i co ważniejsze bezpieczniej.
    Andrzej K.

    OdpowiedzUsuń
  7. Poddaję się. Robiłem prawo jazdy w 1979 roku. Dziękuję za tę lekcję przepisów drogowych. I z czym ja mam teraz jechać samochodem za miesiąc do Warszawy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z głową na karku i ograniczonym zaufaniem do innych kierowców jak i do znaków drogowych bo i z nimi bywa w naszym kraju różnie. I uwaga na radary hihi. Szerokości Andrzej K.

      Usuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.