17 maja 2014 r. ogłoszono oficjalnie, że
nowym prymasem Polski papież Franciszek mianował abpa Wojciecha Polaka. Nie
jest moim zamiarem przedstawianie sylwetki nowego prymasa, ale w sferze moich
zainteresowań znalazła się rozmowa z nim w TVP Info po głównym wydaniu
„Wiadomości” już w sobotę w kilka godzin po ogłoszeniu tej nominacji. I tu też
temat traktuję bardzo wybiórczo koncentrując się na wypowiedzi dotyczącej
stanowiska Kościoła do polityki jako takiej i do wyborów w kontekście
zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego, jakie mają być 25 maja.
Na pytanie redaktora Krzysztofa Ziemca, czy Kościół powinien zajmować się
polityką, ks prymas odpowiedział twierdząco, że tak – w trosce o dobro wiernych.
Ponieważ wywiad był ograniczony czasowo, nie było możliwości rozwinięcia tematu.
Pan redaktor zdążył jeszcze, jakby hasłowo, rzucić pytanie – czy Kościół będzie
wskazywał, na kogo głosować w wyborach do Europarlamentu. Odpowiedź była z góry
przewidziana, bo od wielu lat jest ona taka sama ze strony Kościoła: Kościół
nie wskazuje, na kogo głosować, wskazuje natomiast pewne pola wyboru.
I faktycznie również w naszej
bielawskiej rzeczywistości tak jest, choć nie zawsze. Sprawę, właśnie takiego "pola wyboru" przed głosowaniami najczęściej załatwia list pasterski Episkopatu
Polski. Zdarza się jednak, że proboszczowie od siebie jeszcze coś konkretnego
dodają, co również potwierdzał redaktor Ziemiec w rozmowie z prymasem.
Takie „pole wyboru” można również
potraktować jako pewnego rodzaju sprawdzian dla Kościoła, czy wierni dobrze
zrozumieli, na kogo nie powinni głosować mając na uwadze wyznawane przez siebie
zasady. Chodzi oczywiście o wartości moralne, których depozytorem jest Kościół
i które są niezmienne.
List episkopatu najczęściej jest
odczytywany przed wyborami do sejmu i senatu czy na prezydenta oraz czasami
przed referendami. Przed wyborami do władz lokalnych, samorządowych, w
konsekwencji, dobrze byłoby usłyszeć głos biskupów diecezjalnych, dziekanów i
proboszczów, którzy mogliby wskazać „pole wyboru” dla zagubionych w lokalnej
polityce diecezjan i parafian. I tu doszedłem do naszej Bielawy, co od niedawna
intensywniej mnie interesuje w związku z wyborami burmistrza miasta i Rady
Miasta.
Czy nasz ksiądz dziekan, nasi księża
proboszczowie poprzez wskazywanie „pola wyboru” zasugerują, w trosce o miasto,
w trosce o mieszkańców i podpowiedzą na jesieni, na kogo
nie głosować? Czy dadzą nam, parafianom, do zrozumienia, że nie powinniśmy
głosować na partie i na ludzi związanych z tymi partiami, które są Kościołowi
zdecydowanie przeciwne, które promują aborcję, eutanazję, związki partnerskie i
życie według zasady „róbta co chceta” – a co nie jest zgodne z Pismem Świętym i
nauką Kościoła? A mówię tu o Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który w Bielawie
jeszcze jest i o Twoim Ruchu, którego na szczęście jeszcze w Bielawie nie ma,
co nie znaczy, że kiedyś się nie pojawi, jeśli nie będziemy czujni i przeciwni.
W niedalekim Dzierżoniowie wszak o Ruch Palikota już się otarliśmy, a to za
przyczyną pani posłanki Raczyńskiej. Mam również na myśli postkomunistów w
osobie byłego pierwszego sekretarza KZ PZPR Ryszarda Dźwiniela i innych,
których na razie nie wymieniam, bo może nie będą ubiegać się o kolejną,
nieustającą reelekcję do Rady Miasta Bielawy.
Czy księża proboszczowie zauważą, że o
zaszczytne stanowisko burmistrza Bielawy ubiega się również wykształcona osoba
z doktoratem, absolwentka Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który to
uniwersytet w czasie komuny był utrzymywany wyłącznie z ofiar wiernych, bo
państwo i partia nie dawało ani złotówki na ten uniwersytet, jedyny w
komunistycznym bloku? A Bielawa w tamtych czasach sporo na KUL środków
przekazywała i nawet kiedyś przyjechał do nas sam rektor tej uczelni, aby
osobiście za to podziękować.
Zapewne o tych zależnościach, między
lokalnym Kościołem a władzami samorządowymi jeszcze niejednokrotnie będę się wypowiadał
w trosce o Bielawę i jej przyszłość, ale już teraz chciałbym zachęcić Bielawian
do „uprawiania polityki” - na każdym szczeblu. Nie trzeba się tego bać. Sam
papież Franciszek również do tego zachęca. Taki cytat z jego wypowiedzi znalazłem
w zeszłym roku w Internecie:
Tutaj jesteś: Strona główna | AKTUALNOŚCI ŚWIAT Franciszek: dobry katolik to ten, który miesza się w politykę
Franciszek:
dobry katolik to ten, który miesza się w politykę
Papież
Franciszek podczas porannej mszy w Domu św. Marty mówił o roli
katolików w polityce oraz zwrócił się do rządzących, tłumacząc im,
w jaki sposób powinni wypełniać swoje obowiązki.
- Nie
można rządzić bez miłości do ludzi i bez pokory! Każdy mężczyzna
i każda kobieta, którzy muszą przyjąć obowiązki wynikające z wejścia
do rządu, muszą zadać sobie dwa pytania. Po pierwsze: czy kocham
moich ludzi, by móc służyć im lepiej? Po drugie: czy jestem skromny
i słucham wszystkich różnorodnych opinii, by odnaleźć najlepsze
rozwiązania? Jeśli nie odpowie się na te pytania, rządzenie
nie będzie dobre - powiedział Franciszek.
REKLAMA
- Nikt z nas nie może powiedzieć: "Nie mam z tym nic wspólnego,
to oni rządzą". Nie, nie. Każdy jest odpowiedzialnych za ich
rządzenie i każdy musi starać się, by oni rządzili jak najlepiej.
Musimy brać udział w polityce zgodnie ze swoimi zdolnościami. Polityka,
według społecznej nauki Kościoła to najwyższy rodzaj charytatywności, gdyż
służy dla wspólnego dobra. Nie można umywać rąk. Wszyscy musimy dać coś
od siebie – podkreślił papież.
- "Dobry katolik nie miesza się w politykę" - to nieprawda. To nie jest dobra droga. Dobry katolik miesza się w politykę, oferując danie z siebie wszystkiego, by ci, którzy rządzą mogli rządzić. Ale co najlepszego możemy zaoferować rządzącym? Modlitwę! - zaznaczył Franciszek.
- "Dobry katolik nie miesza się w politykę" - to nieprawda. To nie jest dobra droga. Dobry katolik miesza się w politykę, oferując danie z siebie wszystkiego, by ci, którzy rządzą mogli rządzić. Ale co najlepszego możemy zaoferować rządzącym? Modlitwę! - zaznaczył Franciszek.
warto cytować papieża Franciszka bo to bardzo mądry człowiek, ale jak Pan cytuje to proszę cytować i te inne dużo bardziej ważniejsze a nie tylko wygodne dla Pana :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, zgadzam się i ja rozumiem, o co chodzi. Tylko, czy my jesteśmy gotowi tak po prostu, z marszu, przyjąć nauki papieża Franciszka? Czy potrafimy przyjąć jego prostotę i bezpośredniość i zacząć zmianę najlepiej od siebie? Zapewne cytatami z wypowiedzi papieża będe próbował sie podpierać, ale na pewno nie po to, żeby kogoś upominać, albo nawracać. Jeśli będe stosował to własnie wtedy, żeby wypowiedź moja była bardziej przekonująca.
OdpowiedzUsuń