Tydzień
marcowego przedwiośnia upłynął przede wszystkim na analizowaniu informacji o
konflikcie rosyjsko – ukraińskim. Rosjanie zajęli Krym i pewnie tam pozostaną,
podobnie jak od lat są obecni w gruzińskich prowincjach – Abchazji i Osetii, a
także w mołdawskim Naddniestrzu. Werbalne i niejednoznaczne wezwania płynące z
zachodu do Rosji w żaden sposób nie przyczynią się do zmiany jej planów. UE nie
uchwaliła sankcji, Niemcy, Francja, Italia i Hiszpania opowiedziały się
wyraźnie przeciw ostrej kontrakcji na rosyjską obecność na Krymie. Jedynie
należąca do NATO Turcja zareagowała mocniej. Wzmocnienie przez Amerykanów
słabych wojsk polskich, litewskich czy estońskich jest krokiem właściwym .
Przy okazji
światło dzienne ujrzał zapis rozmowy unijnej komisarz Ashton z estońskim
ministrem spraw zagranicznych na temat tajemniczych snajperów, którzy tylko w
tragiczny czwartek – 20 lutego zastrzelili w Kijowie 77 osób. Polecam, bo
rodzime media o tym nie wspomniały… Przy okazji mocno i jednoznacznie
wypowiedzieli się przeciw rosyjskiej okupacji Krymu przywódcy koalicji sprawującej
niestety jeszcze władzę w naszym kraju. W podobnym, choć nieco łagodniejszym
tonie, zabrzmiały słowa pana Komorowskiego.
Zdziwionym
telewizyjną metamorfozą dotychczasowych zwolenników „resetu stosunków z Rosją”
wyjaśniam – idą eurowybory, to już w maju. Niezręcznie byłoby mówić inaczej niż
reszta kontynentu. Jednocześnie udało się dzięki temu nieco zatuszować wesołe
wybryki lidera dolnośląskich struktur partii rządzącej na frankfurckim
lotnisku…
Chciałbym
wierzyć, że obecnie sprawujący władzę, dostrzegli rosyjskie zagrożenie nie
tylko dla Ukrainy, ale i Polski. Jeżeli za słownymi deklaracjami pójdą
działania, może uwierzę – np. te dotyczące wzmocnienia ledwie dyszącej armii,
zmodyfikowania polskiej strategii obronnej, istniejącej tylko na papierze i w
komputerach urzędników Obrony Cywilnej.
Albo
pojawi się pomysł na renegocjację fatalnej wieloletniej umowy gazowej z Rosją
czy dywersyfikację dostaw gazu i ropy do Polski. Na razie o tym cicho…
Na lokalnym podwórku niecodzienna
sensacja – dzierżoniowski poseł partii rządzącej został dolnośląskim wojewodą.
Do tej pory w ciągu ostatniego ćwierćwiecza mieliśmy tylko dwukrotnie
wicewojewodę z PSL (które jak powszechnie wiadomo ma stuprocentową zdolność
koalicyjną). Niezależnie więc od politycznych roszad to niewątpliwie ważna
wiadomość i wierzę, że przełoży się na skuteczniejsze i szybsze rozwiązywanie
lokalnych spraw. Gratulacje Panie Tomaszu, powodzenia życzę. Myślę, że radości
koalicji jeszcze rządzącej powiatem i większością gmin, nie podziela Pani
burmistrz jednego z miasteczek. Trudniej będzie teraz o pozytywne
rozstrzygnięcia nadzorcze wojewody, choćby w sporze z wodociągami. No, ale Pani
burmistrz jest z opozycji, więc zapewne bez podpowiedzi fakt ten oceniła
właściwie… Z wiadomości innych – trwa zimowy zastój na budowie legendarnej już
w kraju inwestycji drogowej Dzierżoniów – Łagiewniki, choć pogoda sprzyja
pracom. Pokonując w zaledwie pół godziny
ten odcinek w sobotnie przedpołudnie nie dostrzegłem ani jednego robotnika
drogowego, o maszynach nie wspominając. No, ale wybory dopiero w listopadzie,
warto więc „odnieść sukces” i otworzyć „przejezdną” przecież drogę gdzieś około
października, a nie przed wakacjami. Czekam też na decyzję radnych miejskich o
nadaniu nazwy kolejnemu rondu - imienia Witolda Pileckiego. Wierzę, że czas
namysłu nie będzie długi i radni jeszcze
tej kadencji poradzą sobie z tą sprawą.
Janusz Maniecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.