9 marca 2014

Prawym okiem - Nie wszystko złotem, co się świeci...

     Tydzień marcowego przedwiośnia upłynął przede wszystkim na analizowaniu informacji o konflikcie rosyjsko – ukraińskim. Rosjanie zajęli Krym i pewnie tam pozostaną, podobnie jak od lat są obecni w gruzińskich prowincjach – Abchazji i Osetii, a także w mołdawskim Naddniestrzu. Werbalne i niejednoznaczne wezwania płynące z zachodu do Rosji w żaden sposób nie przyczynią się do zmiany jej planów. UE nie uchwaliła sankcji, Niemcy, Francja, Italia i Hiszpania opowiedziały się wyraźnie przeciw ostrej kontrakcji na rosyjską obecność na Krymie. Jedynie należąca do NATO Turcja zareagowała mocniej. Wzmocnienie przez Amerykanów słabych wojsk polskich, litewskich czy estońskich jest krokiem właściwym .
Przy okazji światło dzienne ujrzał zapis rozmowy unijnej komisarz Ashton z estońskim ministrem spraw zagranicznych na temat tajemniczych snajperów, którzy tylko w tragiczny czwartek – 20 lutego zastrzelili w Kijowie 77 osób. Polecam, bo rodzime media o tym nie wspomniały… Przy okazji mocno i jednoznacznie wypowiedzieli się przeciw rosyjskiej okupacji Krymu przywódcy koalicji sprawującej niestety jeszcze władzę w naszym kraju. W podobnym, choć nieco łagodniejszym tonie, zabrzmiały słowa pana Komorowskiego.
            Zdziwionym telewizyjną metamorfozą dotychczasowych zwolenników „resetu stosunków z Rosją” wyjaśniam – idą eurowybory, to już w maju. Niezręcznie byłoby mówić inaczej niż reszta kontynentu. Jednocześnie udało się dzięki temu nieco zatuszować wesołe wybryki lidera dolnośląskich struktur partii rządzącej na frankfurckim lotnisku…
Chciałbym wierzyć, że obecnie sprawujący władzę, dostrzegli rosyjskie zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale i Polski. Jeżeli za słownymi deklaracjami pójdą działania, może uwierzę – np. te dotyczące wzmocnienia ledwie dyszącej armii, zmodyfikowania polskiej strategii obronnej, istniejącej tylko na papierze i w komputerach urzędników Obrony Cywilnej.
            Albo pojawi się pomysł na renegocjację fatalnej wieloletniej umowy gazowej z Rosją czy dywersyfikację dostaw gazu i ropy do Polski. Na razie o tym cicho…
Na lokalnym podwórku niecodzienna sensacja – dzierżoniowski poseł partii rządzącej został dolnośląskim wojewodą. Do tej pory w ciągu ostatniego ćwierćwiecza mieliśmy tylko dwukrotnie wicewojewodę z PSL (które jak powszechnie wiadomo ma stuprocentową zdolność koalicyjną). Niezależnie więc od politycznych roszad to niewątpliwie ważna wiadomość i wierzę, że przełoży się na skuteczniejsze i szybsze rozwiązywanie lokalnych spraw. Gratulacje Panie Tomaszu, powodzenia życzę. Myślę, że radości koalicji jeszcze rządzącej powiatem i większością gmin, nie podziela Pani burmistrz jednego z miasteczek. Trudniej będzie teraz o pozytywne rozstrzygnięcia nadzorcze wojewody, choćby w sporze z wodociągami. No, ale Pani burmistrz jest z opozycji, więc zapewne bez podpowiedzi fakt ten oceniła właściwie… Z wiadomości innych – trwa zimowy zastój na budowie legendarnej już w kraju inwestycji drogowej Dzierżoniów – Łagiewniki, choć pogoda sprzyja pracom. Pokonując w zaledwie pół godziny ten odcinek w sobotnie przedpołudnie nie dostrzegłem ani jednego robotnika drogowego, o maszynach nie wspominając. No, ale wybory dopiero w listopadzie, warto więc „odnieść sukces” i otworzyć „przejezdną” przecież drogę gdzieś około października, a nie przed wakacjami. Czekam też na decyzję radnych miejskich o nadaniu nazwy kolejnemu rondu - imienia Witolda Pileckiego. Wierzę, że czas namysłu  nie będzie długi i radni jeszcze tej kadencji poradzą sobie z tą sprawą.


                                                                                                 Janusz Maniecki



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.