15 marca 2014

Miejskie, dzikie wysypisko śmieci

Opadają ręce oraz wszystko.
No, chciałbym za coś pochwalić te nasze władze miasta, które podobno tak się starają, ale za co chwalić? Pod moim blokiem na os. Konstytucji 3 Maja już od kilku lat jest dzikie wysypisko śmieci. Chyba jeszcze na początku zeszłego roku stały w tym miejscu dwa kontenery, w których przebywali pracownicy budujący pobliską przychodnię „Salubris”, o której już też pisałem w związku z zachwaszczonym wałem okalającym budynek przychodni. Firma podobno splajtowała, a kontenery zostały zabezpieczone przez komornika. W tych kontenerach też coś się działo i w ostateczności jeden z nich podpalono. Straszyły tak kilka lat. Dopiero po interwencji okolicznych mieszkańców te budy zabrano pozostawiając bałagan.
Nieuporządkowany teren szpeci miasto, co już miastu zupełnie nie przeszkadza: tak urzędnikom w magistracie, jak i Straży Miejskiej naszego miasta Bielawy. Co do Straży, to oszczędzałem ją do tej pory w swoich felietonach licząc, że może chociaż ta instytucja powołana przede wszystkim po to, żeby zadbać o porządek w naszym mieście, potrafi zadaniom podołać, ale jak widzę „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Może to "jabłko", czyli burmistrz lub upoważniona przez niego osoba pochodziłaby sobie po Bielawie i oceniła, czy ci panowie w mundurach Straży Miejskiej zasługują na to, żeby takie mundury nosić. Może byłby z nich (strażników nie mundurów) lepszy pożytek, gdyby zamienili je na pomarańczowe kamizelki służb fizycznie dbających o porządek w Bielawie.
Zasadniczo to chyba w Bielawie nie ma terenów niczyich. Są tereny: prywatne, Spółdzielni Mieszkaniowej i miasta. Również zasadniczo nie mam większych zastrzeżeń do terenów prywatnych, a jeszcze mniej do terenów spółdzielczych. W tych ostatnich widać gospodarza w osobie pana prezesa Tadeusza Derenowskiego i odpowiedzialnych za wizerunek osiedli pracowników. Natomiast tereny podległe miastu określić można znanym sloganem: „syf, kiła i mogiła”.
Mimo, że ktoś mi już zarzucał, że ja wszystkiego i wszystkich się czepiam, to nie spocznę w zabieganiu o to, żeby przynajmniej w moim najbliższym otoczeniu był porządek. I to nie ja powinienem proponować naszej kochanej władzy, co powinno być zrobione, ale to nasza kochana władza powinna nasze oczekiwania wyprzedzać. Trzeba ruszyć się ze stołka i zobaczyć, jak jest.
Ciekaw jestem, czy pan burmistrz Dźwiniel, czy pan prezes MZBM - Dubas, któremu podlega całe miasto, oprócz spółdzielni i prywatnych posesji, chcieliby mieć pod swoimi oknami taki bajzel, jak ma wielu mieszkańców Bielawy? A może i im to też już przestało przeszkadzać? Jeśli tak, to dla nich pomarańczowe kamizelki też można już przygotować!

ZOBACZ  ZDJĘCIA


2 komentarze:

  1. Ma Pan całkowitą rację, Panie Bolesławie. Władze miasta z burmistrzem na czele od lat zamiast zajmować się problemami mieszkańców (od najzwyklejszych, jak porządek na terenie gminy i wokół budynków komunalnych po tworzenie nowych miejsc pracy), to siedzą w urzędzie i grzeją ciepłe stołki. Udają zatroskanych i tuż przed wyborami chwalą się wydatkami na kolorową fontannę, która będzie wkrótce grającą (!), na ponowną rewitalizację parku czy drogą pod dom burmistrza i na staw Cegielnia. U mają służby opłacane za nasze pieniądze, jak Straż Miejska i zawartą umowę z ZGK, a nie potrafią zadbać o elementarny porządek w mieście. Nie widzą, że Bielawa staje się Biedawą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Straż Miejska to darmozjady. Potrafia tylko babci 80 letniej z malutkim starym pieskiem wlepić mandat ,ze ten piesek niema kagańca. Ochyda. ZLIKWIDOWAĆ !

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.