Opadają ręce oraz wszystko.
No, chciałbym za coś pochwalić te nasze
władze miasta, które podobno tak się starają, ale za co chwalić? Pod moim
blokiem na os. Konstytucji 3 Maja już od kilku lat jest dzikie wysypisko
śmieci. Chyba jeszcze na początku zeszłego roku stały w tym miejscu dwa
kontenery, w których przebywali pracownicy budujący pobliską przychodnię
„Salubris”, o której już też pisałem w związku z zachwaszczonym wałem okalającym
budynek przychodni. Firma podobno splajtowała, a kontenery zostały
zabezpieczone przez komornika. W tych kontenerach też coś się działo i w
ostateczności jeden z nich podpalono. Straszyły tak kilka lat. Dopiero po
interwencji okolicznych mieszkańców te budy zabrano pozostawiając bałagan.
Nieuporządkowany teren szpeci miasto, co już miastu zupełnie nie przeszkadza:
tak urzędnikom w magistracie, jak i Straży Miejskiej naszego miasta Bielawy. Co
do Straży, to oszczędzałem ją do tej pory w swoich felietonach licząc, że może
chociaż ta instytucja powołana przede wszystkim po to, żeby zadbać o porządek w
naszym mieście, potrafi zadaniom podołać, ale jak widzę „niedaleko pada jabłko
od jabłoni”. Może to "jabłko", czyli burmistrz lub upoważniona przez niego osoba
pochodziłaby sobie po Bielawie i oceniła, czy ci panowie w mundurach Straży
Miejskiej zasługują na to, żeby takie mundury nosić. Może byłby z nich
(strażników nie mundurów) lepszy pożytek, gdyby zamienili je na pomarańczowe kamizelki służb fizycznie dbających o porządek w Bielawie.
Zasadniczo to chyba w Bielawie nie ma
terenów niczyich. Są tereny: prywatne, Spółdzielni Mieszkaniowej i miasta.
Również zasadniczo nie mam większych zastrzeżeń do terenów prywatnych, a
jeszcze mniej do terenów spółdzielczych. W tych ostatnich widać gospodarza w
osobie pana prezesa Tadeusza Derenowskiego i odpowiedzialnych za wizerunek
osiedli pracowników. Natomiast tereny podległe miastu określić można znanym
sloganem: „syf, kiła i mogiła”.
Mimo, że ktoś mi już zarzucał, że ja
wszystkiego i wszystkich się czepiam, to nie spocznę w zabieganiu o to, żeby
przynajmniej w moim najbliższym otoczeniu był porządek. I to nie ja powinienem
proponować naszej kochanej władzy, co powinno być zrobione, ale to nasza kochana
władza powinna nasze oczekiwania wyprzedzać. Trzeba ruszyć się ze stołka i zobaczyć,
jak jest.
Ciekaw jestem, czy pan burmistrz Dźwiniel,
czy pan prezes MZBM - Dubas, któremu podlega całe miasto, oprócz spółdzielni i
prywatnych posesji, chcieliby mieć pod swoimi oknami taki bajzel, jak ma wielu
mieszkańców Bielawy? A może i im to też już przestało przeszkadzać? Jeśli tak,
to dla nich pomarańczowe kamizelki też można już przygotować!
ZOBACZ ZDJĘCIA
ZOBACZ ZDJĘCIA
Ma Pan całkowitą rację, Panie Bolesławie. Władze miasta z burmistrzem na czele od lat zamiast zajmować się problemami mieszkańców (od najzwyklejszych, jak porządek na terenie gminy i wokół budynków komunalnych po tworzenie nowych miejsc pracy), to siedzą w urzędzie i grzeją ciepłe stołki. Udają zatroskanych i tuż przed wyborami chwalą się wydatkami na kolorową fontannę, która będzie wkrótce grającą (!), na ponowną rewitalizację parku czy drogą pod dom burmistrza i na staw Cegielnia. U mają służby opłacane za nasze pieniądze, jak Straż Miejska i zawartą umowę z ZGK, a nie potrafią zadbać o elementarny porządek w mieście. Nie widzą, że Bielawa staje się Biedawą.
OdpowiedzUsuńStraż Miejska to darmozjady. Potrafia tylko babci 80 letniej z malutkim starym pieskiem wlepić mandat ,ze ten piesek niema kagańca. Ochyda. ZLIKWIDOWAĆ !
OdpowiedzUsuń