Jakby z konieczności moje horyzonty poszerzyły
się o powiat, a to z tego powodu, że zaliczyłem dzisiaj samochodową przejażdżkę
do Wrocławia, oczywiście już przejezdną drogą Dzierżoniów - Łagiewniki.
Czytając felietony pana Janusza
Manieckiego z cyklu „Prawym okiem - …”, w których dość często szczypie on władze
powiatowe i drogowców w związku z modernizacją wspomnianej drogi, miałem wrażenie,
że lubi sobie po prostu podworować. Kiedy jednak oko w oko spotkałem się z tą
rzeczywistością, jestem szczerze zdziwiony, że wspomnianego felietonistę stać
było na takie łagodne potraktowanie sprawy.
To, czego doświadczyłem na trasie
Dzierżoniów – Łagiewniki nie sposób przekazać nawet za pomocą mojego „lekkiego pióra”, o które to wielu mnie posądza, a z czym się zgadzam. To, czego doświadczyłem
na tej drodze, moi rodzice określiliby, że „przechodzi ludzkie pojęcie”. Ta droga
buduje się już jakiś dłuższy czas i przyznam, że marnie to widzę. Te marne siedemnaście
kilometrów, które dla niektórych jest oczkiem w głowie, a dla innych solą w oku,
jest również przykładem tak zwanego „szacunku dla pracy”. Chodzi o to, żeby pracę
tak szanować, żeby jej na jak najdłużej wystarczyło. Ja nie odważę się opisywać
tej trasy, bo tego opisać się nie da. Ta trasa, to jest jeden wielki bardak i
nieporozumienie. Nie przeczę, że za kilka lat „intensywnych” działań i
współdziałań, droga ta jednak będzie miała jakiś ludzki wygląd, ale póki co,
proponuję, żeby decydenci, fachmani i ci, co za to biorą kasę, porozmawiali z
tymi, którzy budowali drogę z Piławy Górnej do Przerzeczyna czy choćby z Gilowa
do Niemczy.
Ta droga, droga Dzierżoniów –
Łagiewniki to porażka. I chciałoby się za prezydentem Kwaśniewskim powiedzieć, parafrazując jego słynną onegdaj wypowiedź: „Nie jedźcie tamtą drogą!”
Liczę na to, że nowy wojewoda p. T. Smolarz spowoduje przyśpieszenie remontu.
OdpowiedzUsuńPewna długaśna linia kolejowa biegnąca przez południowe rejony Rosji, może Turcji, ogólnie w stronę Chin, w okolicach przełomu XIX/XX w. została wybudowana w rok. W dzisiejszych realiach, przy całym postępie techniki, kosmicznych technologiach, laserach i komputerach, samo opracowanie projektu trwałoby min.3 lata, a budowa min.5. To się nazywa postęp.
OdpowiedzUsuńSzpital w Bielawie, ten opuszczony, z czerwonej cegły, został wybudowany (ze zbiórki bielawian - ludzie dali co kto mógł i chciał) w jeden rok. Dzisiaj uzyskanie tylko decyzji o pozwoleniu na budowę wraz z całą papierologią i przy uwzględnieniu skarg sąsiadów, trwałoby co najmniej min. 2 lata, a sama budowa dalsze 2-3 lata.
A wy się o głupie dwa lata czepiacie? To jest postęp, Panowje, tego się nie zatrzyma.
Zobaczycie, za 20 lat skopanie ogródka na działce pół roku potrwa, z czego wyłapanie dżdżownic i przetransportowanie ich do rezerwatu potrwa z 5 miesięcy, a zezwolenie na to trzeba będzie pół roku wcześniej załatwiać w jakimś organie UE.
TA
wojewoda !!! ??? przecież to jest od dawno jego nisza. chwali się tym co załatwił i gdzie nie był w tym temacie. nie drogi Panie, wojewoda nic nie pomoże bo jest po prostu leniem!
OdpowiedzUsuń