Może ktoś zarzucić mi, że w tym wątku piszę również i ciągle o bibliotece w Bielawie, a może nie ma to związku z żadnymi czystkami? Otóż apeluję o wytrwałość i wnikliwą obserwację poczynań naszych, ciągle jeszcze rządzących naszym miastem ludzi (przepraszam pana Janusza Manieckiego za wypożyczenie zwrotu ciągle jeszcze rządzących).
Po przeprowadzce biblioteki, wszyscy
pieją z zachwytu i wcale mnie to nie dziwi. Ja ze swej strony już teraz jestem
skłonny jednak zaproponować nowym władzom w Bielawie, po jesiennych wyborach,
rozpatrzenie wniosku o przeniesienie biblioteki w inne miejsce, a najlepiej
wybudowanie nowego gmachu na potrzeby Miejskiej
Biblioteki Publicznej z trzema filiami na mieście. Oczywiście, dyrektorem
zostanie pan dr Rafał Brzeziński, jeśli nie zostanie np. burmistrzem.
Będąc na otwarciu Biblioteki Miejskiej i obserwując salę
w tymi słupami, pomyślałem i nawet wyraziłem przekonanie, że mogłaby się
nadawać ona również do jazdy gokartami dla dzieci. Dlaczego nie!
Podkreśliłem dwie nazwy biblioteki,
bo tych dwóch nazw się używa oficjalnie. Intuicja podpowiada mi – dlaczego.
Teraz istnieje MBP (pisałem o tym i nawet załączyłem zdjęcia w felietonie „Zwariowana
bielawska biblioteka), ale po połączeniu z MOKiSem, którego chyba jeszcze nie
udało się dokonać, nazwa będzie – Biblioteka
Miejska Bielawa i będzie ona miała już inny status. Taka nazwa występuje w
dokumentach MOKiSu, który zamawiał meble do MBP. O tym też już pisałem, ale nie
zawadzi przypomnieć (Czystki w Bielawie odc. 15). Podaję link.
http://www.mokisbielawa.pl/index.php/component/content/article/34-aktualnoci/aktualnoci/392-przetarg-nr-ogoszenia-421614-2013
http://www.mokisbielawa.pl/index.php/component/content/article/34-aktualnoci/aktualnoci/392-przetarg-nr-ogoszenia-421614-2013
Otóż w tym zamówieniu jest ciekawa
pozycja „M” (trzeba kliknąć dolne >>>).
Biblioteka Miejska Bielawa – projekt
zagospodarowania pomieszczeń biblioteki.
Otóż biblioteka chyba jeszcze o tym
nie wie, że oprócz tego, że ma „pod sobą” Dział Regionalno – Badawczy i wkrótce
„Pozytywkę”, co z satysfakcją zapowiedział sam pan burmistrz, będzie również
miała PRACOWNIĘ CERAMIKI. Stoły do
lepienia garnków z gliny i metalowe regały już są zamówione, a może już nawet kupione i
czekają w przestronnych piwnicach dawnego biurowca „Bielbawu”, przygarniętego
przez „miasto” za długi zakładu nie płacącego podatku od dachów poprzez
„odcięcie od tego długu”, jak to obrazowo przedstawił pan Ryszard Dźwiniel,
okazyjnie tylko 100 tys. złotych.
Ale po co ja to piszę?
Otóż intuicja podpowiada mi, że
„przyjęcie” przez bibliotekę, która będzie się nazywać Biblioteką Miejską
(tabliczka już jest i jest nieprawidłowa, bo powinno być Miejska Biblioteka
Publiczna, ale kto by tam oprócz mnie zwracał na to uwagę) Pracowni Ceramiki, w zamyśle pomysłodawców
jest de facto „dobrowolnym” przyjęciem powierzchni użytkowej, za którą
biblioteka zapłaci haracz komu tam trzeba. Ja jeszcze tak naprawdę nie wiem –
komu. Jest to bardzo sprytne posuniecie skoro słynna bielawska inwestycja, jaką
jest Art. Inkubator, świeci pustkami i jakoś artyści do tego pałacu, bez mała
jak Janukowycza, się nie garną. Jak się nie garną to niech chociaż dzieci
polepią sobie garnki za nasze wszystkich Bielawian pieniądze.
I myślę, że myślę logicznie.
Jeszcze na koniec taka krótka
dygresja.
Podczas otwarcia nowej biblioteki
(daruję już sobie nazwę) pan burmistrz wypowiedział takie zdanie (podaję za
dyktafonem):
I
chcę powiedzieć, że pracując nad strategią naszego miasta na lata 2014 – 2020,
poza przedsiębiorczością, ekologią i turystyką wpisaliśmy kulturę, bo uważamy,
że to jest element absolutnie nieodzowny. Starając się rozwijać gospodarczo,
musimy pamiętać o rozwoju kulturalnym, żeby nam to gdzieś nie uciekło.
Bardzo cenne spostrzeżenia o
kulturze poza pustosłowiem na temat przedsiębiorczości, ekologii i turystyki.
I mówiąc o kulturze, należałoby dać
dobry przykład i zacząć od swojego podwórka. A mam tu w pamięci kulturę
zwalniania przez Urząd w Bielawie niewygodnych, bo zdolnych a nie posłusznych,
pracowników. A mam tu na myśli „kulturę” zwolnienia z pracy dyrektora MBP pana
dra Rafała Brzezińskiego przez wiceburmistrza pana Mariusza Pacha, który w
ostatnim dniu listopada usłyszał podniesionym głosem, że ma 15 minut na
opuszczenie gabinetu.
A może do kanonu kultury zalicza się
też słowo „przepraszam”? Może pan Mariusz Pach przeprosiłby pana Brzezińskiego
za swoje, powiedzmy, niefortunne zachowanie? Nie trzeba być do tego odważnym
człowiekiem – trzeba po prostu człowiekiem być.
Myślę, że do tego nie dojdzie, bo to
nie jest w stylu pana Pacha, ale dobry obyczaj nakazuje, żeby wtedy pan
burmistrz, jako przełożony pana Pacha przeprosił za nieodpowiedzialne
zachowanie swojego zastępcy. Będzie do tego już niedługo okazja, gdy pan Rafał
zgłosi się po świadectwo pracy, by mógł zarejestrować się w Urzędzie Pracy jako
bezrobotny. Mam nadzieję, że jeśli trafi w Urzędzie Pracy na panią Ewę Pach,
zostanie inaczej potraktowany niż podczas zwolnienia z pracy. Może nawet
dostanie jakąś propozycję pracy np. operatora wózków widłowych, po uprzednim
kursie i przekwalifikowaniu się z historyka z doktoratem.
Panu Rafałowi życzę powodzenia w
poszukiwaniu pracy, ale Bielawę raczej niech omija z daleka, dopóki jeszcze
rządzą tu ludzie rządni władzy niczym wschodni dyktatorzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.