25 lutego 2014

Czystki w Bielawie odc. 18

     
      Może ktoś zarzucić mi, że w tym wątku piszę również i ciągle o bibliotece w Bielawie, a może nie ma to związku z żadnymi czystkami? Otóż apeluję o wytrwałość i wnikliwą obserwację poczynań naszych, ciągle jeszcze rządzących naszym miastem ludzi (przepraszam pana Janusza Manieckiego za wypożyczenie zwrotu ciągle jeszcze rządzących).
            Po przeprowadzce biblioteki, wszyscy pieją z zachwytu i wcale mnie to nie dziwi. Ja ze swej strony już teraz jestem skłonny jednak zaproponować nowym władzom w Bielawie, po jesiennych wyborach, rozpatrzenie wniosku o przeniesienie biblioteki w inne miejsce, a najlepiej wybudowanie nowego gmachu na potrzeby Miejskiej Biblioteki Publicznej z trzema filiami na mieście. Oczywiście, dyrektorem zostanie pan dr Rafał Brzeziński, jeśli nie zostanie np. burmistrzem.
            Będąc na otwarciu Biblioteki Miejskiej i obserwując salę w tymi słupami, pomyślałem i nawet wyraziłem przekonanie, że mogłaby się nadawać ona również do jazdy gokartami dla dzieci. Dlaczego nie!
            Podkreśliłem dwie nazwy biblioteki, bo tych dwóch nazw się używa oficjalnie. Intuicja podpowiada mi – dlaczego. Teraz istnieje MBP (pisałem o tym i nawet załączyłem zdjęcia w felietonie „Zwariowana bielawska biblioteka), ale po połączeniu z MOKiSem, którego chyba jeszcze nie udało się dokonać, nazwa będzie – Biblioteka Miejska Bielawa i będzie ona miała już inny status. Taka nazwa występuje w dokumentach MOKiSu, który zamawiał meble do MBP. O tym też już pisałem, ale nie zawadzi przypomnieć (Czystki w Bielawie odc. 15). Podaję link.

http://www.mokisbielawa.pl/index.php/component/content/article/34-aktualnoci/aktualnoci/392-przetarg-nr-ogoszenia-421614-2013
           
Otóż w tym zamówieniu jest ciekawa pozycja „M” (trzeba kliknąć dolne >>>).
            Biblioteka Miejska Bielawa – projekt zagospodarowania pomieszczeń biblioteki.
            Otóż biblioteka chyba jeszcze o tym nie wie, że oprócz tego, że ma „pod sobą” Dział Regionalno – Badawczy i wkrótce „Pozytywkę”, co z satysfakcją zapowiedział sam pan burmistrz, będzie również miała PRACOWNIĘ CERAMIKI. Stoły do lepienia garnków z gliny i metalowe regały już są zamówione, a może już nawet kupione i czekają w przestronnych piwnicach dawnego biurowca „Bielbawu”, przygarniętego przez „miasto” za długi zakładu nie płacącego podatku od dachów poprzez „odcięcie od tego długu”, jak to obrazowo przedstawił pan Ryszard Dźwiniel, okazyjnie tylko 100 tys. złotych.
            Ale po co ja to piszę?
            Otóż intuicja podpowiada mi, że „przyjęcie” przez bibliotekę, która będzie się nazywać Biblioteką Miejską (tabliczka już jest i jest nieprawidłowa, bo powinno być Miejska Biblioteka Publiczna, ale kto by tam oprócz mnie zwracał na to uwagę)  Pracowni Ceramiki, w zamyśle pomysłodawców jest de facto „dobrowolnym” przyjęciem powierzchni użytkowej, za którą biblioteka zapłaci haracz komu tam trzeba. Ja jeszcze tak naprawdę nie wiem – komu. Jest to bardzo sprytne posuniecie skoro słynna bielawska inwestycja, jaką jest Art. Inkubator, świeci pustkami i jakoś artyści do tego pałacu, bez mała jak Janukowycza, się nie garną. Jak się nie garną to niech chociaż dzieci polepią sobie garnki za nasze wszystkich Bielawian pieniądze.
            I myślę, że myślę logicznie.
            Jeszcze na koniec taka krótka dygresja.
            Podczas otwarcia nowej biblioteki (daruję już sobie nazwę) pan burmistrz wypowiedział takie zdanie (podaję za dyktafonem):
            I chcę powiedzieć, że pracując nad strategią naszego miasta na lata 2014 – 2020, poza przedsiębiorczością, ekologią i turystyką wpisaliśmy kulturę, bo uważamy, że to jest element absolutnie nieodzowny. Starając się rozwijać gospodarczo, musimy pamiętać o rozwoju kulturalnym, żeby nam to gdzieś nie uciekło.
            Bardzo cenne spostrzeżenia o kulturze poza pustosłowiem na temat przedsiębiorczości, ekologii i turystyki.
            I mówiąc o kulturze, należałoby dać dobry przykład i zacząć od swojego podwórka. A mam tu w pamięci kulturę zwalniania przez Urząd w Bielawie niewygodnych, bo zdolnych a nie posłusznych, pracowników. A mam tu na myśli „kulturę” zwolnienia z pracy dyrektora MBP pana dra Rafała Brzezińskiego przez wiceburmistrza pana Mariusza Pacha, który w ostatnim dniu listopada usłyszał podniesionym głosem, że ma 15 minut na opuszczenie gabinetu.
            A może do kanonu kultury zalicza się też słowo „przepraszam”? Może pan Mariusz Pach przeprosiłby pana Brzezińskiego za swoje, powiedzmy, niefortunne zachowanie? Nie trzeba być do tego odważnym człowiekiem – trzeba po prostu człowiekiem być.
            Myślę, że do tego nie dojdzie, bo to nie jest w stylu pana Pacha, ale dobry obyczaj nakazuje, żeby wtedy pan burmistrz, jako przełożony pana Pacha przeprosił za nieodpowiedzialne zachowanie swojego zastępcy. Będzie do tego już niedługo okazja, gdy pan Rafał zgłosi się po świadectwo pracy, by mógł zarejestrować się w Urzędzie Pracy jako bezrobotny. Mam nadzieję, że jeśli trafi w Urzędzie Pracy na panią Ewę Pach, zostanie inaczej potraktowany niż podczas zwolnienia z pracy. Może nawet dostanie jakąś propozycję pracy np. operatora wózków widłowych, po uprzednim kursie i przekwalifikowaniu się z historyka z doktoratem.
            Panu Rafałowi życzę powodzenia w poszukiwaniu pracy, ale Bielawę raczej niech omija z daleka, dopóki jeszcze rządzą tu ludzie rządni władzy niczym wschodni dyktatorzy.

            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.