14 lutego 2014

Czystki w Bielawie odc. 15

Coś mi tu nie pasuje.
Na mojego bloga doszły dokumenty w formie linku, potwierdzające jakieś szemrane interesy wokół Miejskiej Biblioteki Publicznej. Opierając się na nich dowiadujemy się, że Miejski Ośrodek Kultury i Sztuki pod dyrekcją pana Jana Gładysza zamawia meble i wyposażenie do Miejskiej Biblioteki Publicznej i sporządza „Instrukcję dla wykonawcy” – „Dostawa oraz montaż regałów oraz wyposażenia meblowego na potrzeby Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bielawie”. Data 16.10.2013 rok.
Jest to ciekawa jak również bulwersująca sprawa, że MOKiS zamawia meble do biblioteki, która mu nie podlega. MBP jest jeszcze wtedy odrębną niezależną jednostką w Bielawie i ma swojego dyrektora w osobie pana dra Rafała Brzezińskiego. Dlaczego więc pan Janek wcina się w nie swoje sprawy panu Rafałowi i zamawia meble?

Dyrektorowi biblioteki, dyrektor MOKiSu wyznaczył nawet zadanie związane z zakupem mebli, które określone jest w punkcie 18.10 wspomnianego dokumentu o treści:
„Zamawiający wyznacza pana Rafała Brzezińskiego do kontaktowania się z wykonawcami.”
Ciekawa sprawa, bez precedensu. Pan Gładysz rządzi panem Brzezińskim, czym przekracza swoje kompetencje, bo nie jest jego przełożonym. Zwracam również uwagę na fakt, że nie honoruje jego tytułu naukowego.
Zamawiającym meble jest MOKiS. Oferty należy składać do MOKiSu do 24.10.2013 roku do godziny 9.00. Otwarcie ofert nastąpi w siedzibie MOKiS 24.10.2013 roku o godz. 9.10.
Na razie nie analizuję kwestii, czyja oferta została przyjęta przez MOKiS i dlaczego, i czy były jakieś inne oferty niż ta, która „wygrała”. Myślę, że mogłoby to zainteresować Komisję Rewizyjną
Proszę zauważyć, że w październiku 2013 roku MBP normalnie funkcjonowała i miała swojego dyrektora i siedzibę.
Jak widać, pan Gładysz w bezprawny sposób, nie bez wiedzy i zgody burmistrza Dźwiniela, zrobił bezprawny skok na bibliotekę i jej kasę w wysokości prawie miliona zł. To takie przypuszczenia. Robili to, tak myślę, bez porozumienia z dyrektorem MBP. Ponieważ zrobili to co chcieli, jak to jest w zwyczaju w Bielawie (ukłony dla Komisji Rewizyjnej), zakładając, że pan Gładysz przejmuje bibliotekę, trzeba było się pozbyć dyrektora MBP. A jak się pozbyć? Starą sprawdzoną metodą – brak zaufania. Odwołania nie ma. Znam to z autopsji, bo tak ze mną zrobił Marian Kwiecień, którego stawiam w szeregu zasłużonych dla Bielawy ludzi razem z burmistrzem Dźwinielem, o czym już pisałem.
Ale tutaj wychodzi szydło z worka i sprawiedliwa oliwa. Są jakieś przeszkody, żeby tę sprawę prawnie zakończyć i najlepiej byłoby, żeby tę sprawę zakończył prokurator.
Mam wrażenie, że nie miałby trudności, żeby coś w tej śmierdzącej sprawie znaleźć.
Pozostaje kwestia, kto miałby pana prokuratora powiadomić. Myślę, że Komisja Rewizyjna przy Radzie Miasta.
Nie dziwię się, że burmistrz w takie gierki może się bawić, bo jest człowiekiem bez skrupułów, ale pan Gładysz? No i jaki jest w tym udział pana Siódmaka, którego nareszcie zaczynam kojarzyć, choć wcześniej już tak dużo o nim słyszałem - niekoniecznie dobrego.
Czy pan Jan Gładysz jest człowiekiem honoru?
Czy pan Jan Gładysz, łamiąc prawo,  przekraczając swoje kompetencje, zrezygnuje z funkcji dyrektora jednostki, która w swojej nazwie ma Kulturę?
Już wkrótce się okaże, o czym niezwłocznie powiadomię Szanownych Czytelników mojego bloga. 
http://www.mokisbielawa.pl/index.php/component/content/article/34-aktualnoci/aktualnoci/392-przetarg-nr-ogoszenia-421614-2013

4 komentarze:

  1. Warto byłoby przyjrzeć przebiegu i zwycięscy przetargu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miasto pozyskało kasę to kupili meble, co w tym złego?

    http://www.bielawa.pl/site/index/site_id/1463

    OdpowiedzUsuń
  3. To te meble kosztowały 600 tysiecy? Chyba trochę drogo!?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze można zapytać na co wydali.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.