czyżby
autor tekstu zarzucał byłemu Prezydentowi Wałęsie, że nie zrobił porządku jak
były Prezydent Hawel? takie są reguły demokratycznego świata. I tekst nic w tym
przypadku nie zmieni. Jeśli ci nie pasuje to zagłosuj jak w demokratycznym
państwie przeciw tym osobom.
To
jest część tekstu, jaki ukazał się ostatnio pod (chyba) kontrowersyjnym
artykułem w Dzierżoniowskim Tygodniku Powiatowym. Mając na uwadze autora tekstu, pomyślałem, że może
chodzi o mnie. W pełni podzielam opinię autora wpisu, który natchnął mnie
(będzie powód zapewne, żeby nazwać mnie osobą natchnioną, a może nawet
nawiedzoną) do wypowiedzenia się na temat demokracji bez sięgania do
encyklopedii. Natchnął mnie nie autor komentarza, oczywiście, tylko jego słowa.
Jak to jest z tą Bielawską Demokracją i jak ma się to do innych demokracji?
Nie można zarzucić Łukaszence na
Białorusi, że na Białorusi nie ma demokracji. Gdyby tak autor komentarza w
rozmowie z prezydentem naszego wschodniego sąsiada, zasugerował mu, że jest
prezydentem niedemokratycznego państwa, zapewne usłyszałby w odpowiedzi, że na
Białorusi jest więcej demokracji niż we wszystkich krajach Unii Europejskiej
razem wziętych.
Na Ukrainie jest 100% demokracji, co
widzimy już od miesiąca. Demokratycznie wybrany prezydent w demokratyczny
sposób strzela do swoich obywateli i nie pozwala na demokrację inną, niż na
taką jaką on ją rozumie. Chyba nie czytał encyklopedii.
Autor komentarza kończy swój wpis
hasłem: Niech żyje demokracja!
Pytam. Jaka demokracja niech
żyje?!
Dodam inne demokratyczne hasła,
które przecież w demokratycznym kraju, jakim jest Polska i w takim
demokratycznym mieście jakim jest na pewno Bielawa, w imię demokracji można
powiedzieć, powtórzyć i wypowiedzieć:
- Niech żyje sojusz robotniczo –
chłopski!
- Niech żyje towarzysz Wiesław!
- Niech 1- Maja żyje! Niech się z
nami napije!
- Niech żyje nieustająco burmistrz
Bielawy!
- Niech żyje król Maciuś Pierwszy!
- Niech żyją „Resortowe dzieci”!
Czy napisałem może coś nietaktownego,
mając na uwadze demokrację? Demokrację taką, jaką ja rozumiem? Demokrację bez encyklopedii?
Dlaczego w tytule jest napisane
„Obrazkowa demokracja”? Dlatego, że wyborcy w Bielawie, którymi najczęściej są
ludzie wywodzący się z minionej, a niezapomnianej Demokracji Ludowej, nie
czytają encyklopedii i nawet jej nie mają. Głosują nieustająco na Dźwiniela
patrząc na niego „jak w obrazek”. Przystojny, kilkadziesiąt lat odmłodzony na
zdjęciach i banerach w czasie kampanii wyborczej, zawsze z zapiętymi wszystkimi
guzikami w świetnie skrojonych ubrankach, nie tak, jak nasi przywódcy na załączonym
zdjęciu podczas otwarcia mostu przez Wisłę w Kwidzynie.
Ja nie mam pretensji, że pan Dźwiniel
wygrywa kolejne wybory, chociaż mi to się nie podoba. Nie mam pretensji, że
demokracja w Bielawie sprawia, że nikt inny już od szesnastu lat „do przysłowiowego
żłoba się nie dorwie”, bo taka jest u nas demokracja! Zdeterminowanych
kandydatów „do stołka” burmistrza nie ma, resztka młodzieży, która jeszcze w
Bielawie pozostała, nie głosuje z zasady, a jak głosują to na tych, za których
kadencji wybudowano skate park (może byłoby „zdziwko”, gdybym ujawnił, kto był naprawdę
pierwszym pomysłodawcą Skate parku) lub wyremontowano Czako. A kto zrobił
siłownię w parku? A kto zbudował drogę na os. Europejskie? A kto zrewitalizował
park? A kto …? Można tak wymieniać jeszcze długo.
A co zrobił ten, a ten kandydat,
który śmiał stanąć w szranki z burmistrzem Dźwinielem w „walce” o najwyższe
stanowisko w magistracie? No …, jeszcze nic. On dopiero zrobi, jak wygra -
oczywiście. A może to tylko obiecanki? Czy warto ryzykować?
Burmistrz Dźwiniel świetnie wyczuwa
demokrację. Dochodzi do tego, że to sami Bielawianie proszą go, żeby dalej
trzymał ster tego dryfującego okrętu, na burcie którego dumnie napisane jest –
„Bielawa”. I to też jest demokracja.
Są takie małe gryzonie, nie
pamiętam, jak się nazywają, które w pewnym okresie całymi stadami biegną przed
siebie szaleńczym tempem i rzucają się ze skalnego urwiska do oceanu. Giną na
zboczu, lub w wodzie, bo nie umieją pływać. Po co one to robią? Czy może to
niepohamowany pęd do demokracji?
A, przypomniałem sobie – to lemingi.
A, przypomniałem sobie – to lemingi.
Ja do demokracji szczęścia jakoś nie
mam. Jeszcze jak moje dzieci chodziły do szkoły podstawowej, raz udało mi się wejść
do klasowego Komitetu Rodzicielskiego, a i to tylko dlatego, że jak to w takich
przypadkach bywa, nie było chętnych i mnie znajoma nauczycielka wyciągnęła ze
szkolnej ławki za uszy.
Kiedy ostatnio próbowałem coś zrobić
dla mieszkańców Bielawy znajdujących się pod jurysdykcją Spółdzielni Mieszkaniowej
i po raz już siódmy z kolei wystartowałem odważnie do Rady Nadzorczej Spółdzielni,
na drodze mojej kariery u schyłku wieku stanął niezmordowany w służbie dla
miasta Bielawy pan Ryszard Stelmaszczyk, przewodniczący właśnie mijającej wtedy
kadencji RN Spółdzielni.
Ja, człowiek znikąd i pan Stelmaszczyk,
człowiek znany, szanowany, lubiany, wszędzie wybierany, który swoimi honorami i
zaszczytami mógłby obdarować połowę Bielawy. Zna mnie. Mógł zrezygnować z
kandydowania. Dać mi jakąś szansę.
Widocznie nie mógł. Może był namaszczony
przez prezesa? Przegrałem dwoma głosami. Prawdopodobnie przez to, że nie
powiedziałem, że znam się na komputerze, a pan Stelmaszczyk to powiedział. Być
może zaimponowało to zgromadzonemu gremium wyborczemu, bo raczej w starczym
błysku ich oczu komputerów nie widziałem. Władza, jak się okazuje, jaka by nie
była: prezydenta, burmistrza czy ciecia - ma swój smak. Ci, co jej już
zasmakowali, nie oddadzą. Jak Józef Cyrankiewicz – Władzy raz zdobytej, nie oddamy. Demokrację wycyckamy do końca, do śmierci
i jeszcze jeden dzień dłużej!
Kiedy ogłoszono wyniki, pan
Stelmaszczyk powiedział po cichu, ale na tyle głośno, że ja usłyszałem: „Zwyciężyła
demokracja!”. Czy, jeśli pan Stelmaszczyk by przegrał, czy demokracja też by zwyciężyła?
Nie! Bo demokracja zwycięża tam, gdzie zwycięża pan Stelmaszczyk. I wcale mnie
to nie dziwi, bo każdy ma swoje zdanie na temat demokracji.
Jeszcze raz powtórzę słowa pani
minister Kudryckiej, którą cytowałem już gdzieś wcześniej: Demokracja to też
danie szansy innym, może nawet mniej znanym, aby mogli służyć (przytaczam z
pamięci sens wypowiedzi).
Na taki typ demokracji w Bielawie
szans nie ma.
Niech Bielawska Demokracja żyje!
Niech się z nami napije!
Brawo, jeśli wystartuje Pan w wyborach, ma Pan mój głos. Nadszedł czas zmian dla Bielawy. Ten rok będzie przełomowy. Potrzebna świeża krew, nowe pomysły i nowe siły. Panujący od 16 lat ci sami ludzie wypalili się i błądzą jak dzieci we mgle.
OdpowiedzUsuńZnakomity znów opis zdarzeń bielawskich z satyrycznym spuentowaniem. Szacun, Panie Bolesławie!
OdpowiedzUsuń