21 grudnia 2013

Rada Miasta 3

     
       Byłem dzisiaj na targu i dowiedziałem się, jak to jest z tymi Klubami Radnych i koalicjami. Chociaż są to informacje nieoficjalne to to, czego się dowiedziałem brzmi nieprawdopodobnie. Otóż tak naprawdę, to w Radzie Miasta są tylko trzy kluby: Klub Radnych PO, Klub Radnych PiS i Klub Radnych popierających Dźwiniela, czyli Koalicja trzech klubów: Klubu Radnych SLD, Klubu Radnych PFS, i Klubu Radnych „Ponad Podziałami”. Do klubu „Ponad Podziałami” dołączył już radny Marek Pyziak i nie jest on już radnym niezależnym. Jest radnym zależnym. Nieoficjalnie potwierdziło się to, co nieoficjalnie słyszałem już wcześniej.
            Myślę, że nie bez kozery na liście Klubów Radnych na pierwszym miejscu znalazł się klub SLD, mimo, że „S” w naszym alfabecie jest dalej niż „P”, na którą to literę zaczynają się następne cztery kluby. Po prostu, klub SLD jest najważniejszy i pierwsze miejsce mu się należy. No, bo jak to inaczej wytłumaczyć? A może to jest najstarszy klub w Radzie Miasta i jako „klub senior” występuje na początku? Wcale bym się tym nie zdziwił, wszak SLD nie odbiega swoją ideologią od PZPR mając w swoich szeregach dawnych członków przewodniej siły narodu, a jest to przecież kawał historii, jaka by nie była. Tak więc pierwsze miejsce na liście klubów należy się SLD ze względów historycznych i teraz dopiero wszystko rozumiem.
            Dominująca rola  koalicji na czele z SLD (traktuję całość jako SLD i tu liczę na to, że udało mi się poruszyć sumienia przynajmniej niektórych radnych) w Radzie Miasta nie ma potwierdzenia w rankingach krajowych. SLD w Polsce ma poparcie 10 – 15  %, a w Bielawie, jak się okazuje, biorąc pod uwagę naszych radnych jest to  67 %.  Przy takiej postkomunistycznej koalicji były I sekretarz KZ PZPR w „Bielbawie”, może sobie rządzić spokojnie i rządzi. Ta koalicja przegłosuje wszystko, co sobie Dźwiniel zaplanuje, a wcale nie chodzi o głosowanie nad tym czy koty mogą miauczeć w nocy czy nie, albo czy psy mają załatwiać się na chodniku czy na trawniku, ale chodzi o rzeczy ważne i poważne.
            Co jest przyczyną takiego status quo, a w moim pojęciu – takiego zła?
            Przyczyna jest w nas, Bielawianach. Okazuje się, że tak naprawdę, to my z tego socjalizmu realnego, socjalizmu utopijnego, socjalizmu z ludzką twarzą i zupełnie bez twarzy – nie wyrośliśmy. On w nas jest, jest w naszych umysłach i naszych sercach, a typowym przykładem tego jest Bielawianin Jerzy Edmund Jankowski (polecam art. jego autorstwa „Nowe formy komunizmu” z 47 numeru „Dzierżoniowskiego Tygodnika Powiatowego”). Tacy i jemu podobni Bielawianie, mając do wyboru podczas wyborów samorządowych postkomunistów i takich, co z komuną walczyli, wybierają już przez cztery kadencje tych pierwszych, tych samych ludzi i im podobnych. Może ktoś się z radnych obrazić, że przecież ja z komuną walczyłem! Walczyłeś, ale teraz nie walczysz, już się poddałeś, traktując serwilizm, jako coś naturalnego, coś co pozwoli Ci pielęgnować zaszczytne stanowisko radnego.
            A piszę to do tych, o których mój ojciec wyrażał się w przysłowiu:
Jeśli wszedłeś między wrony, musisz krakać tak jak ony.








1 komentarz:

  1. Panie Bolesławie, wyszło na moje. Ja jednak się nie cieszę z tego faktu, bo to jest szkodliwe dla mojego rodzinnego miasta. Jest jeszcze OBS, który nie znalazł się w Radzie Miasta, bo nie przekroczył tak zwanego progu wyborczego. Przykładem jest jeden z kandydatów, który miał sporo ponad 250 głosów i nie wszedł, a niejaki Lichnowski (wieczny radny) mając mniej niż połowę jest radnym, bo jest z ogólnopolskiej partii (SLD) i o próg wyborczy nie musiał się martwić. Patrząc realnie na możliwość zmian w naszym mieście dochodzę do przykrego wniosku, że może nie być żadnych zmian. Postaram się to opisać. Po pierwsze, wszyscy urzędnicy w UM i podległych UM jednostkach budżetowych są z nadania obecnego Burmistrza. Nepotyzm i kolesiostwo sprawiły to, że wszystkie te instytucje są opanowane przez klany rodzinne. Jak już bardzo dawno temu zauważył tow. Lenin, byt kształtuje świadomość, więc wnioski nasuwają się same. Jeszcze nikomu nie udało się ugryźć własnej dupy. Jest jeszcze jeden aspekt przyszłych wyborów, frekwencja. Być może Rysiu nie byłby dalej Burmistrzem gdyby policzono ile faktycznie jest bielawian. Tu polecam dywagacje p. Jerzego Edmunda Jankowskiego dotyczące obliczeń obywateli Bielawy tworzących śmieci. Lekko licząc jest ich o jakieś 20% do nawet 30% mniej niż zameldowanych, a więc uprawnionych do głosowania. Gdyby tak to policzyć, to Rysia mielibyśmy z głowy, a przez te stracone lata Bielawa byłaby w zupełnie innym miejscu, myślę, że znacznie lepszym niż teraz.
    Pozdrawiam niezmiennie serdecznie.
    rocznik 1948

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.