W
niedzielę 29 grudnia 2013 roku został odczytany w kościołach w Polsce List
Pasterski Episkopatu Polski do wiernych w sprawie modnej ostatnio ideologii
gender. W „Naszym Dzienniku” (28-29 grudnia 2013 r.) tekst tego listu przekazano
pod tytułem „Atak ideologii gender”. Ja wiem, co należy rozumieć przez słowo
„atak”, bo w wojsku byłem. Widzę, że jest to sprawa poważna, chociaż
niezupełnie zrozumiała. Nie wierząc absolutnie pani profesor Magdalenie Środzie, pani
marszałkini Wandzie Nowickiej i innym oświeconym Palikotom, zapewne znów
zaliczony zostanę do zgromadzenia Ciemnogrodzia, gdyż nie idę z cywilizacyjnym
postępem, jaki na naszych oczach przebija się do naszej kultury i narodowej
tożsamości.
We wspomnianym liście czytamy:
Ideologia gender stanowi efekt trwających od
dziesięcioleci przemian ideowo-kulturowych, mocno zakorzenionych w marksizmie i
neomarksizmie, promowanych przez niektóre ruchy feministyczne oraz rewolucję
seksualną. Genderyzm promuje zasady całkowicie sprzeczne z rzeczywistością i
integralnym pojmowaniem natury człowieka. Twierdzi, że płeć biologiczna nie ma
znaczenia społecznego i że liczy się przede wszystkim płeć kulturowa, którą
człowiek może swobodnie modelować i definiować, niezależnie od uwarunkowań
biologicznych. Według tej ideologii człowiek może siebie w dobrowolny sposób
określać: czy jest mężczyzną, czy kobietą, może też dowolnie wybierać własną
orientację seksualną. To dobrowolne samookreślenie, które nie musi być czymś
jednorazowym, ma prowadzić do tego, by społeczeństwo zaakceptowało prawo do
zakładania nowego typu rodzin, na przykład zbudowanych na związkach o
charakterze homoseksualnym.
Takie
stawianie sprawy na głowie, budzi zrozumiały niepokój i zamieszanie w panującej
dotychczas rzeczywistości. Równość rozumiana w ten sposób, aby doprowadzić do
zniszczenia instytucji tradycyjnej rodziny poprzez prawną akceptację związków
homoseksualnym zrównanych z pojęciem rodziny, jest nie do przyjęcia przez
zdrowe społeczeństwo. Jeżeli genderyzm popierany jest jeszcze przez feministki
pokroju pani Katarzyny Bratkowskiej, to ja bardzo dziękuję i nie polecam.
Pani Bratkowska wypowiedziała sobą – z
niezwykłą ekspresją – manifest będący komentarzem do tego dyskursu i sporu. Jej
manifest brzmi: „ależ tak, ze swej istoty radykalny feminizm oraz ideologia
gender są odrzuceniem macierzyństwa, niszczeniem rodziny i pogardą dla
człowieczeństwa”. Ten manifest został wsparty dodatkowo przez jej kolegę z
gender studies w Warszawie, dr. hab. Jacka Kochanowskiego, prymitywnie i
prostacko orzekającego o wartości życia poczętego (sugestia napisana na
Twitterze, by Bratkowska „wyskrobaną zygotę” „zapeklowała w słoju” i wysłała do
kanonizacji).
To cytat z artykułu
„Wulgarny aborcyjny manifest” z tego samego „Dziennika”.
Wspomniałem o zdrowym
społeczeństwie, rozumiejąc przez to społeczeństwo normalne, bo to, co się teraz
wyprawia, jest zupełnie nienormalne.
Przypadkowo stałem się
posiadaczem dość starego podręcznika pedagogiki z 1950 roku profesora I.
Kairowa, rzeczywistego członka Akademii Nauk Pedagogicznych. Nakład wydania
polskiego jak na nasze czasy – bardzo duży, bo 170 000 egzemplarzy. Myślę,
że wystarczyło tego podręcznika dla każdego nauczyciela w socjalistycznej
Polsce i nie była to zapewne lektura nieobowiązkowa. Lektura tego podręcznika
jest bardzo ciekawa i budująca. Po zapoznaniu się z niektórymi tematami, mam
więcej szacunku dla Władimira Iljicza Lenina niż dla pani profesor Magdaleny Środy.
W rozdziale XX „Szkoła i
rodzina” w temacie „Rola rodziny w wychowaniu dzieci w warunkach państwa
radzieckiego” można przeczytać:
Rodzina w państwie radzieckim powstaje w warunkach
całkowitego równouprawnienia mężczyzny i kobiety. Tu nie może istnieć
małżeństwo z przymusu i wyrachowania. Małżeństwo w warunkach państwa
socjalistycznego jest związkiem mężczyzny i kobiety, opartym na
równouprawnieniu, miłości, szacunku wzajemnym i wzajemnej pomocy w życiu.
W. I. Lenin w listach do Inessy Armand w zupełnie
określony sposób wyraził zdecydowanie negatywny stosunek do takiego związku
mężczyzny z kobietą, który jest wynikiem jedynie przelotnej namiętności.
Rodzina w socjalistycznym społeczeństwie powinna być zbudowana na podstawie
prawdziwej miłości. Lenin stanowczo potępiał tak zwaną „wolną miłość”, czyli,
jak mówił, wolność „od powagi w miłości”, wolność od rodzenia dzieci.
Państwo radzieckie zainteresowane jest w stworzeniu
silnej, trwałej rodziny, rodziny, która byłaby małym, podstawowym kolektywem, komórką
społeczeństwa socjalistycznego. Całe radzieckie prawo małżeńskie jest wyrazem
troski państwa radzieckiego o umocnienie rodziny, o zachętę do posiadania wielu
dzieci w warunkach trwałego związku małżeńskiego, o ulepszenie wychowania
dzieci.
Na podkreślenie
zasługuje wyartykułowanie, co to jest małżeństwo i co to jest rodzina w pojęciu
tak postępowej ideologii, jaką był marksizm i na której to ideologii wychowało
się całe pokolenie obecnych polityków, profesorów i feministek, które swoje
idee wywrócili obecnie do góry nogami.
Mówiąc za Stefanem Kisielewskim: Jestem ogromnie ciekaw, jak na temat
ideologii gender, małżeństw homoseksualnych, aborcji, eutanazji i innych rzeczy strasznych, które nam się proponuje, wypowiedziałby się wspomniany Władimir Lenin. Jak
określiłby profesor Magdalenę Środę, marszałkinię Wandę Nowicką czy Małgorzatę
Bratkowską i jakby je potraktował w państwie radzieckim? Bo jak zostałyby
potraktowane przez Władimira Putina w obecnej Rosji – wiadomo.
A co na to "Pedagogika"?
Społeczeństwo socjalistyczne usuwa te wstrętne zjawiska, nie ma w nim bowiem gruntu dla ich rozwoju...
A co na to "Pedagogika"?
Społeczeństwo socjalistyczne usuwa te wstrętne zjawiska, nie ma w nim bowiem gruntu dla ich rozwoju...
A nasze społeczeństwo?
Poniżej załączam całe artykuły, które wykorzystałem do napisania powyższego tekstu.
Atak ideologii gender
List Pasterski
Episkopatu Polski do duszpasterskiego wykorzystania w Niedzielę Świętej Rodziny
2013 roku
Drogie Siostry, drodzy
Bracia!
Każdego roku w Oktawie
Narodzenia Pańskiego przeżywamy Niedzielę Świętej Rodziny. Kierujemy myśl ku
naszym rodzinom i podejmujemy refleksję na temat sytuacji współczesnej rodziny.
Dzisiejsza Ewangelia opowiada o tym, że Rodzina z Nazaretu w trudnych i niejasnych
sytuacjach starała się odczytać i wypełnić wolę Bożą, dzięki czemu wychodziła z
nich odnowiona. Takie zachowanie stanowi dla nas ważną wskazówkę, że także
dzisiaj posłuszeństwo Bogu i Jego niezrozumiałej czasem woli jest gwarantem
szczęścia w rodzinie.
Błogosławiony Jan Paweł
II, do którego kanonizacji się przygotowujemy, przypomina, że prawda o
instytucji małżeństwa jest „ponad wolą jednostek, kaprysami poszczególnych
małżeństw, decyzjami organizmów społecznych i rządowych” (23 II 1980). Prawdy
tej należy szukać u Boga, ponieważ „sam Bóg jest twórcą małżeństwa” (GS 48). To
Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, zaś bycie – w ciele i duszy –
mężczyzną „dla” kobiety i kobietą „dla” mężczyzny uczynił wielkim i
niezastąpionym darem oraz zadaniem w życiu małżeńskim. Rodzinę oparł na
fundamencie małżeństwa złączonego na całe życie miłością nierozerwalną i
wyłączną. Postanowił, że taka właśnie rodzina będzie właściwym środowiskiem
rozwoju dzieci, którym przekaże życie oraz zapewni rozwój materialny i duchowy.
Lekceważenie Stwórcy
jest niebezpieczne
Ta chrześcijańska wizja
nie jest jakąś arbitralnie narzuconą normą, ale wypływa z odczytania natury
osoby ludzkiej, natury małżeństwa i rodziny. Odrzucanie tej wizji prowadzi
nieuchronnie do rozkładu rodzin i do klęski człowieka. Jak pokazuje historia
ludzkości, lekceważenie Stwórcy jest zawsze niebezpieczne i zagraża szczęśliwej
przyszłości człowieka i świata. Muszą zatem budzić najwyższy niepokój próby
przedefiniowania pojęcia małżeństwa i rodziny narzucane współcześnie, zwłaszcza
przez zwolenników ideologii gender, i nagłaśniane przez niektóre media. Wobec
nasilających się ataków tej ideologii skierowanych na różne obszary życia
rodzinnego i społecznego czujemy się przynagleni, by z jednej strony stanowczo i
jednoznacznie wypowiedzieć się w obronie chrześcijańskiej rodziny,
fundamentalnych wartości, które ją chronią, a z drugiej przestrzec przed
zagrożeniami płynącymi z propagowania nowego typu form życia rodzinnego.
Ideologia gender stanowi
efekt trwających od dziesięcioleci przemian ideowo-kulturowych, mocno
zakorzenionych w marksizmie i neomarksizmie, promowanych przez niektóre ruchy
feministyczne oraz rewolucję seksualną. Genderyzm promuje zasady całkowicie
sprzeczne z rzeczywistością i integralnym pojmowaniem natury człowieka.
Twierdzi, że płeć biologiczna nie ma znaczenia społecznego i że liczy się
przede wszystkim płeć kulturowa, którą człowiek może swobodnie modelować i
definiować, niezależnie od uwarunkowań biologicznych. Według tej ideologii
człowiek może siebie w dobrowolny sposób określać: czy jest mężczyzną, czy
kobietą, może też dowolnie wybierać własną orientację seksualną. To dobrowolne
samookreślenie, które nie musi być czymś jednorazowym, ma prowadzić do tego, by
społeczeństwo zaakceptowało prawo do zakładania nowego typu rodzin, na przykład
zbudowanych na związkach o charakterze homoseksualnym.
Niebezpieczeństwo
destrukcji
Niebezpieczeństwo
ideologii gender wynika w gruncie rzeczy z jej głęboko destrukcyjnego
charakteru zarówno wobec osoby, jak i relacji międzyludzkich, a więc całego
życia społecznego. Człowiek o niepewnej tożsamości płciowej nie jest w stanie
odkryć i wypełnić zadań stojących przed nim zarówno w życiu
małżeńsko-rodzinnym, jak i społeczno-zawodowym. Próba zrównania różnego typu związków
jest de facto poważnym osłabieniem małżeństwa jako wspólnoty mężczyzny i
kobiety oraz rodziny, na małżeństwie zbudowanej.
Spotykamy się z różnymi
postawami wobec działań podejmowanych przez zwolenników ideologii gender.
Zdecydowana większość nie wie, czym jest ta ideologia, nie wyczuwa więc żadnego
niebezpieczeństwa. Wąskie grono osób – zwłaszcza nauczycieli i wychowawców, w
tym także katechetów i duszpasterzy – próbuje na własną rękę poszukiwać
konstruktywnych sposobów przeciwdziałania jej. Są wreszcie i tacy, którzy
widząc absurdalność tej ideologii, uważają, że Polacy sami odrzucą proponowane
im utopijne wizje. Tymczasem ideologia gender bez wiedzy społeczeństwa i zgody
Polaków od wielu miesięcy wprowadzana jest w różne struktury życia społecznego:
edukację, służbę zdrowia, działalność placówek kulturalno-oświatowych i
organizacji pozarządowych. W przekazach części mediów jest ukazywana
pozytywnie: jako przeciwdziałanie przemocy oraz dążenie do równouprawnienia.
Wspólnota Kościoła w
sposób integralny patrzy na człowieka i jego płeć, dostrzegając w niej wymiar
cielesno-biologiczny, psychiczno-kulturowy oraz duchowy. Nie jest czymś
niewłaściwym prowadzenie badań nad wpływem kultury na płeć. Groźne jest
natomiast ideologiczne twierdzenie, że płeć biologiczna nie ma żadnego
istotnego znaczenia dla życia społecznego. Kościół jednoznacznie opowiada się
przeciw dyskryminacji ze względu na płeć, ale równocześnie dostrzega
niebezpieczeństwo niwelowania wartości płci. To nie fakt istnienia dwóch płci
jest źródłem dyskryminacji, ale brak duchowego odniesienia, ludzki egoizm i
pycha, które trzeba stale przezwyciężać. Kościół w żaden sposób nie zgadza się
na poniżanie osób o skłonnościach homoseksualnych, ale równocześnie z naciskiem
podkreśla, że aktywność homoseksualna jest głęboko nieuporządkowana oraz że nie
można społecznie zrównywać małżeństwa będącego wspólnotą mężczyzny i kobiety ze
związkiem homoseksualnym.
Apel o odwagę
W święto Świętej Rodziny
zwracamy się z gorącym apelem do rodzin chrześcijańskich, do przedstawicieli
ruchów religijnych i stowarzyszeń kościelnych oraz wszystkich ludzi dobrej
woli, aby odważnie podejmowali działania, które będą służyć upowszechnianiu
prawdy o małżeństwie i rodzinie. Bardziej niż kiedykolwiek potrzebna jest
dzisiaj edukacja środowisk wychowawczych.
Apelujemy także do
instytucji odpowiadających za polską edukację, aby nie ulegały naciskom
nielicznych, choć bardzo głośnych, środowisk, dysponujących niemałymi środkami
finansowymi, które w imię nowoczesnego wychowania dokonują eksperymentów na
dzieciach i młodzieży. Wzywamy instytucje oświatowe, aby zaangażowały się w
promowanie integralnej wizji człowieka.
Wszystkich wierzących
prosimy o żarliwą modlitwę w intencji małżeństw, rodzin oraz wychowywanych w
nich dzieci. Prośmy Ducha Świętego, aby udzielał nam nieustannie światła
rozumienia i widzenia prawdy w tym, co jest niebezpieczeństwem i zagrożeniem
nie tylko dla rodziny, ale dla naszej Ojczyzny i całej ludzkości. Módlmy się
także o odwagę bycia ludźmi wiary i odważnymi obrońcami Prawdy. Niech w
podejmowaniu tego trudu wzorem do naśladowania oraz pomocą duchową będzie
Święta Rodzina z Nazaretu, w której wychowywał się Syn Boży – Jezus Chrystus.
W tym duchu udzielamy
wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.
Podpisali: Pasterze Kościoła
katolickiego w Polsce
Wulgarny aborcyjny manifest
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr
Sprawa Katarzyny
Bratkowskiej, feministki, wykładowcy gender studies na Uniwersytecie
Warszawskim, która deklarowała wolę zabicia w Wigilię dziecka nazywanego przez
nią zygotą, właściwie nie wymaga komentarza. Całe działanie Bratkowskiej jest
bowiem komentarzem do wyznawanej przez nią ideologii. Jednak warto w święto
dzieci zamordowanych przez Heroda – Młodzianków Męczenników na ten manifest
aborcyjny zwrócić uwagę.
Kiedy 5 grudnia br.
wygłosiłem na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu wykład pt. „Czy gender to
dewastacja człowieka i rodziny?”, dwa dni później przedstawicielki poznańskich
gender studies wystosowały list do minister Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz,
zarzucając „rosnącą agresję księży Kościoła Katolickiego wobec
feministek/feministów, osób zajmujących się problematyką gender”. Pani minister
błyskawicznie odpowiedziała stosownym oświadczeniem z 12 grudnia, podkreślając,
że według katolickich krytyków pojęciu gender „przypisuje się nieprawdziwe
znaczenia i próbuje udowadniać, że gender to niszczenie rodziny, seksualizacja
dzieci, dowolność wyboru płci czy odrzucanie macierzyństwa”.
Pani Bratkowska wypowiedziała
sobą – z niezwykłą ekspresją – manifest będący komentarzem do tego dyskursu i
sporu. Jej manifest brzmi: „ależ tak, ze swej istoty radykalny feminizm oraz
ideologia gender są odrzuceniem macierzyństwa, niszczeniem rodziny i pogardą
dla człowieczeństwa”. Ten manifest został wsparty dodatkowo przez jej kolegę z
gender studies w Warszawie, dr. hab. Jacka Kochanowskiego, prymitywnie i
prostacko orzekającego o wartości życia poczętego (sugestia napisana na
Twitterze, by Bratkowska „wyskrobaną zygotę” „zapeklowała w słoju” i wysłała do
kanonizacji).
Jest w całej tej
przerastającej wartościowanie (jak bowiem nazwać to wszystko – nieludzkie?
wulgarne? bestialskie?) sprawie aspekt nad wyraz interesujący. Otóż Katarzyna
Bratkowska, odpowiadając ojcu Kramerowi na jego propozycję adopcji dziecka
nienarodzonego, opisuje dość wnikliwie relację kobiety i potomka w kategoriach
macierzyństwa: „Mam w sobie potężny sprzeciw wobec mówienia przez kogokolwiek
poza matką o tym, że od początku ciąży mamy do czynienia z dzieckiem. Tak wolno
mówić tylko kobiecie w ciąży”. Oczywiście jest tutaj radykalny subiektywizm –
to tak, jakby tylko Bratkowska mogła o sobie powiedzieć: jestem Bratkowska, ale
już jej rodzicom czy znajomym nie wolno byłoby tego orzec. Niemniej, w tym
absurdalnym subiektywizmie Bratkowska widzi możliwość określenia przez kobietę
relacji prenatalnej jako macierzyńskiej. Zdaje się nawet przypisywać jej tę
możliwość jako prawo, szlachetne zobowiązanie. Tak jakby przez moment dotarło
do niej to, co oczywiste. Ale tylko przez moment. Bo ostatecznie dla niej i tak
zdaje się nie mieć znaczenia obiektywna prawda o tym, czy poczęte życie jest
człowiekiem, czy nie. Świat kreowany przez przedstawicieli gender jest bowiem
irracjonalny, odrzuca obiektywizm i rozum. Przez to jest to świat radykalnie
antychrześcijański, wrogi człowiekowi.
Autor jest etykiem, kierownikiem Zakładu Katolickiej
Nauki Społecznej UAM w Poznaniu, wykładowcą w Wyższej Szkole Kultury Społecznej
i Medialnej w Toruniu.
20 stycznia 2014 rok
Ruch Spoleczny im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Ziemia Dzierżoniowska wyraza swój kategoryczny sprzeciw wobec promocji ideologii gender i popiera w tej sprawie stanowisko Pana prof. Ryszarda Legutko.
Szanowni Państwo,
trwają konsultacje społeczne Regionalnych Programów Operacyjnych, czyli dokumentów które określą w jaki sposób zostaną podzielone przez województwa środki europejskie na lata 2014-2020. Niestety korzystanie z tych funduszy Komisja Europejska uzależniła od promowania przez beneficjentów ideologii gender, która radykalnie nakazuje zmieniać normy i zachowania związane z płcią. Uznając, że płeć to przede wszystkim sztuczna konstrukcja społeczna, ideologia ta narzuca absurdalne modele wychowania, rodziny, szkoły. Zmusza więc dzieci począwszy od wieku przedszkolnego (!!!) do szkodliwej seksualizacji, łamie bariery wstydu i stosowności, a przede wszystkim indoktrynuje młodych ludzi, łamiąc prawa rodziców do opieki i wychowania własnych dzieci.
Od czasu systemu komunistycznego nie mieliśmy do czynienia z podobnie skandalicznym rodzajem nacisku ideologicznego. W związku z powyższym zachęcam wszystkich zainteresowanych do aktywności poprzez przesłanie do odpowiedniego Urzędu Marszałkowskiego swojego sprzeciwu wobec podobnych praktyk. Proszę przypominać Urzędowi Marszałkowskiemu, że są one nie tylko naganne same w sobie, lecz gwałcą zasady samej Unii Europejskiej zapisane w Traktacie Lizbońskim.
Sprawy związane z wychowaniem i moralnością pozostawione być miały kompetencjom państw narodowym. Środki przeznaczone na Regionalne Programy Operacyjne powinny być przeznaczone na dobro mieszkańców regionów, a w żadnym razie nie na propagowanie podejrzanych ideologii. To, jak dzieci i obywatele będą wychowywani zależy tylko i wyłącznie od nich samych, od przyjętych w Polsce obyczajów i od polskiego prawa. Jak ktoś chce wierzyć w ideologię gender, to niech wierzy, ale zmuszanie innych do jej przyjmowania, to przemoc i to tym groźniejsza, że skierowana wobec dzieci oraz ubezwłasnowolniająca rodziców i nauczycieli.
- Ryszard Legutko
Pan Rafał
Jurkowlaniec
Marszałek Województwa Dolnośląskiego
Urząd Marszałkowski we Wrocławiu
Wybrzeże Słowackiego 12-14
50-411 Wrocław
Marszałek Województwa Dolnośląskiego
Urząd Marszałkowski we Wrocławiu
Wybrzeże Słowackiego 12-14
50-411 Wrocław
W związku z trwającymi konsultacjami społecznymi nad nowym Regionalnym
Programem Operacyjnym, który określi sposoby wydatkowania funduszy europejskich
na lata 2014-2020 w województwie dolnośląskim, wnoszę zastrzeżenia w zakresie
przekazywania środków na programy promujące szeroko rozumianą ideologię gender.
na lata 2014-2020 w województwie dolnośląskim, wnoszę zastrzeżenia w zakresie
przekazywania środków na programy promujące szeroko rozumianą ideologię gender.
Ideologię gender uważam za szkodliwą.
Uznając, że płeć to przede wszystkim sztuczna konstrukcja społeczna,
narzuca ona bowiem absurdalne modele wychowania, rodziny, czy też szkoły.
Zmusza więc dzieci, począwszy od wieku przedszkolnego,
do szkodliwej seksualizacji, kruszy bariery wstydu i stosowności,
a przede wszystkim indoktrynuje młodych ludzi, łamiąc tym samym prawa rodziców
do opieki i wychowania własnych dzieci.
do szkodliwej seksualizacji, kruszy bariery wstydu i stosowności,
a przede wszystkim indoktrynuje młodych ludzi, łamiąc tym samym prawa rodziców
do opieki i wychowania własnych dzieci.
Uzależnienie środków w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego od
promocji ideologii gender jest nie tylko naganne samo w sobie, lecz poważnie
narusza fundamentalne standardy Unii Europejskiej zapisane w Traktacie
Lizbońskim, w tym w przyjętym
przez Polskę tzw. protokole brytyjskim. Sprawy związane z wychowaniem
i moralnością powinny być bowiem, zgodnie z obowiązującym stanem prawnym, pozostawione wyłącznie w kompetencji państw narodowych.
przez Polskę tzw. protokole brytyjskim. Sprawy związane z wychowaniem
i moralnością powinny być bowiem, zgodnie z obowiązującym stanem prawnym, pozostawione wyłącznie w kompetencji państw narodowych.
Środki przeznaczone na Regionalne Programy Operacyjne należy
wydatkować
rozsądnie, zapewniając przy tym progresywny rozwój poszczególnych regionów Polski,
w żadnym wypadku nie można się więc zgadzać na propagowanie i finansowanie podejrzanych koncepcji moralno-społecznych. To, jak dzieci i obywatele będą wychowywani zależy tylko i wyłącznie od nich samych, od przyjętych w Polsce obyczajów i od polskiego prawa.
rozsądnie, zapewniając przy tym progresywny rozwój poszczególnych regionów Polski,
w żadnym wypadku nie można się więc zgadzać na propagowanie i finansowanie podejrzanych koncepcji moralno-społecznych. To, jak dzieci i obywatele będą wychowywani zależy tylko i wyłącznie od nich samych, od przyjętych w Polsce obyczajów i od polskiego prawa.
Zgłaszając powyższe zastrzeżenia wnoszę o stanowcze i odważne
przeciwstawienie się bezprawnemu i oburzającemu szantażowi finansowemu, bo
przecież do tego sprowadza się uzależnianie wydatkowania funduszy europejskich
od zgody ludzi na bycie indoktrynowanymi ideologią gender.
Z poważaniem
W imieniu Ruchu Spolecznego im. Prezydenta Lecha Kaczynskiego
Ziemi Dzierżoniowskiej – Irena Bukalska
No, cóż, nic dodać, nic ująć ma Pan rację.
OdpowiedzUsuńCzy nie ma Pan wrażenia, że robak jest już w trzewiach, wszak niejaki Hartmann (a może tylko Hartman) też skończył KUL, jak większość biskupów. W radiu kuchennym czyli "jedynce" przez chwilę słuchałem tego jegomościa i po prostu skorzystałem z wyłącznika (dopóki jeszcze można). Radio kuchenne jest nastawione na "jedynkę", która jest zachwycona samą siebie, no ale podaje prognozę pogody i czas. Ja słucham "dwójki" i od lat ubolewam nad tym, że w tym programie jest coraz więcej polityki, a coraz mniej naszej kultury. A już przegląd prasy przeprowadzany przez Jerzego Kisielewskiego, to głównie przegląd Gazety Wyborczej (jego Ojciec Stefan Kisielewski przewraca się w grobie), podobnie robi Wacław Tkaczuk. Nagrody "Kisiela" na przykład dla Paradowskiej, to już jawna kpina z "Kisiela".
Ja dojrzewam do pielgrzymki na Jasną Górę, może razem ?
Pozdrawiam cieplutko i bardzo serdecznie.
rocznik 1948