Z materiału opublikowanego w naszej
niezależnej TV Sudeckiej 3 grudnia 2013 roku, dowiedziałem się, że oprócz tego
co już wiem z niezależnej „Doby” i niezależnego Tygodnika Dzierżoniowskiego:
Nieoficjalnie
mówi się też o działaniach dyrektora związanych z wydawnictwem znanym pod marką
„Bibliotheca Bielaviana”.
Nieoficjalnie mówi się o tym, że
powodów odwołania z funkcji doktora Brzezińskiego było więcej. To między innymi
kwestie, które próbowała wyjaśnić, już od jakiegoś czasu, Komisja Promocji
Miasta przy bielawskiej Radzie. Miedzy innymi to, dlaczego znak Bibliotheca
Bielaviana, którym firmowane są finansowane przez miasto wydawnictwa, należy do
wrocławskiej firmy, a nie do miejskiej biblioteki, jak również to, do kogo
należy domena bibliothecabielaviana.com.
Mamy nadzieję, że Komisja Promocji,
bo akurat ta komisja zajmowała się tą sprawą, będzie ją dalej kontynuować.
Niezależnie tutaj również także Urząd Miasta będzie prowadził wewnętrzne postępowanie,
tak, że jestem przekonany, że uda nam się pozytywnie zakończyć tą sprawę,
przede wszystkim dla miasta.
Były dyrektor biblioteki na razie
nie chciał z nami rozmawiać, tłumacząc, że jest na razie bardzo zajęty.
Może zacznę komentarz do tego
materiału od końca. Otrzaskanym w swoim zawodzie w służbie narodu dziennikarzom
TV Sudeckiej opłacanej z naszych podatków i panu rzecznikowi UM mówię, że na
„mediach” się nie znam. Wiem z opinii Adama Małysza, że politycy zmuszeni są
kłamać. Media sprzyjające takim politykom też muszą kłamać, bo z czegoś muszą
przecież żyć. Oczywiście, nie mam tu nawet na myśli TV Sudeckiej.
Słuchając tego materiału trochę
czułem się, tak między SB, a UB, ale to jest moje prywatne odczucie. SB czuję z
autopsji, a UB z …
Stwierdzenie były dyrektor jest nielogiczne i ubliżające. Sam rzecznik UM
powiedział, że pan Brzeziński jest dyrektorem do końca lutego. Pan doktor Rafał
Brzeziński jest na wypowiedzeniu i jest gotowy dalej, do końca wypowiedzenia
pracować na swoim stanowisku. A, że burmistrz już nie potrzebuje jego pracy, to
sprawa burmistrza. Bielawianie już to właściwie ocenili w komentarzach w
Internecie. Ta pani, co tak ładnie mówiła w TV Sudeckiej, gdyby składała panu
dyrektorowi życzenia wesołych świąt Bożego Narodzenia, gdyby pan dyrektor
pracował w trakcie wypowiedzenia, zapewne nie zwróciłaby się do niego „panie
były dyrektorze”, bo byłoby to bez sensu. Dlatego jestem przekonany, że ta pani przeprosi pana doktora Brzezińskiego,
powiedzmy, za drobne przejęzyczenie. Trudno się Pani dodzwonić do pana dyrektora, to przeprosiny proszę
przesłać przez TV Sudecką, a jak Pani się krępuje, to przez moją pocztę, może
mi uda się z panem doktorem skontaktować i przesłać przeprosiny. Zapewniam o
dyskrecji.
Co do nieoficjalnie mówi się, to nieoficjalnie mówi się, że za starym
regałem z nieużywanymi od dawna książkami w przenoszonej bibliotece, znaleziono
trupa. Również nieoficjalnie mówi się,
że ten trup ma jakiś związek z dyrektorem biblioteki. Mówi się, że prawdopodobnie
to morderstwo. Też mówi się nieoficjalnie,
że sprawę ma zbadać specjalna komisja.
To nieoficjalnie mówi się, kojarzę z troską burmistrza, że chyba pana
dyrektora, zwalniając ze stanowiska, nie zniszczył do końca. Zwolnienie, jak
się okazuje, nie kończy jeszcze sprawy. W trosce o miasto publicznie trzeba
ludowi Bielawy przedstawić zarzuty, aby wiedział, że władza jest czysta i
przeźroczysta, że nic nie ukrywa. „Leżącego człowieka”, którego już tak
naprawdę nie ma, który już nikomu nie zagraża, trzeba jeszcze nieoficjalnie kopać.
Urząd Miasta staje na głowie, aby
zwolnionego dyrektora dalej dyskredytować, ośmieszać, poniżać, traktować jak
przestępcę.
„Boli” burmistrza ta „Bibliotheca Bielawiana” i wychodzi z tego
heca.
Komisja
Promocji Miasta, próbowała wyjaśnić już od jakiegoś czasu kwestie…
I co, nie wyjaśniła? Komisja
poszła na obiad i już nie wróciła? A może próbowała i nic nie znalazła? Pan
rzecznik UM ma nadzieję, że Komisja pochyli się ponownie nad tym problemem,
którego nie potrafi „ugryźć”, a Urząd Miasta komisji pomoże. Komisja jest przy
bielawskiej Radzie, której przewodniczy pan Leszek Stróżyk. Jeśli pan Stróżyk
gotuje w garze tą zupę, którą potem będzie jadł, to niech Urząd Miasta koło
gara się nie kręci, bo ta zupa nie będzie nadawała się do jedzenia. To tak nieoficjalnie.
A swoją drogą to myślę, że nic
nie stoi na przeszkodzie, aby Bielawianie znali skład Komisji Promocji Miasta.
Przecież to chyba nie jest tajne? A więc, kto jest w tej Komisji?
Dlaczego znak (…)należy do
wrocławskiej firmy.
Jeżeli zamieszanie wokół znaku
było powodem odwołania pana dyrektora, jak się
mówi nieoficjalnie, a sprawy do tej pory nie wyjaśniono, to nie jest to żaden
powód do zwolnienia! To jest działanie żałosne. Nie mogą sobie z tym poradzić,
to niech zgłoszą sprawę do prokuratury! Niech się jednak najpierw zastanowią,
żeby nie ośmieszyć naszego miasta.
Byłem na promocji Rocznika w czerwcu
2012 roku. Był tam również właściciel wrocławskiej
firmy i nawet ze sceny przemawiał, chwaląc Bielawę za taką inicjatywę i
wyrażając się bardzo pozytywnie o Roczniku, działaniach dyrektora biblioteki i miasta.
Był tam również burmistrz Dźwiniel i z zapamiętaniem z zadowolenia klaskał wraz
z innymi. Potem, po publicznym otrzymaniu Rocznika ustawił się nawet z nim do
zdjęcia. Czy akceptując tą inicjatywę i przyjmując Rocznik nie popełnił czasami
przestępstwa poprzez udział w przestępstwie, jakie zarzuca się dyrektorowi
biblioteki?
Rzecznik prasowy UM jest przekonany, że uda (…) się pozytywnie
zakończyć tę sprawę, przede wszystkim dla miasta. I ja jestem o tym
przekonany, jeśli rozwiązaniem pozytywnym dla miasta będzie przyznanie się
przez UM Bielawa do błędu i przywrócenie pana doktora Rafała Brzezińskiego do
pracy w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Bielawie.
Jeszcze o UB i SB. UB niszczyło
człowieka szybko i skutecznie, SB powoli, ale równie skutecznie. Teraz niszczy
się człowieka średnio szybko i średnio powoli, co mamy okazję obserwować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.