3 grudnia 2013

Czystki w Bielawie cz. 1

Czekałem na pojawienie się we wtorek niezawisimowo Tygodnika Dzierżoniowskiego, licząc, że znajdę tam oficjalną informację o wyrzuceniu z pracy dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bielawie doktora Rafała Brzezińskiego. Nie zawiodłem się. Przynajmniej wzmianka na ten temat była, co poniżej przedstawiam w formie skanu. Pod informacją podpisał się niejaki lub jakiś ANAG, co mi nic nie mówi. Zapewne nazwisko i adres – znane redakcji.




            A więc stało się.  Pan Dyrektor dr Rafał Brzeziński, został odwołany ze stanowiska, bo ktoś stracił do niego zaufanie. Stracił zaufanie, oczywiście chlebodawca, czyli burmistrz Bielawy (…) Ryszard Dźwiniel (Proszę mi wybaczyć, że nie wpisałem tytułu naukowego, ale po prostu nie wiem, jakim tytułem pan Dźwiniel się legitymuje). Sądząc po trybie odwołania – tryb natychmiastowy, burmistrz (…) Dźwiniel do pana doktora stracił zaufanie w trybie natychmiastowym.
            Sądząc po załączonym zdjęciu przez niejakiego ANAGA, dyrektor biblioteki w Bielawie nawet był z tego natychmiastowego odwołania zadowolony. Może pan burmistrz (…) Dźwiniel zaproponował panu doktorowi jakieś inne, bardziej intratne i godne jego wykształcenia stanowisko. Wszak utrata zaufania odnosiła się do stanowiska dyrektora biblioteki, co nie oznacza, że na innym stanowisku tego zaufania zabraknie.
            Zastanawiające jest zdanie: Mimo kilkakrotnych prób dodzwonienia się do dyrektora, nie udało nam się z nim porozmawiać.
            „Nam”? A więc ANAG to nie jedna osoba? To może coś tak jak VOLF w „Stawce większej niż życie”?
            I po co dzwonić kilkakrotnie? Pan doktor Brzeziński jest człowiekiem inteligentnym i na komórce się zna. Tam wyświetla się taki numer i można na niego oddzwonić. Jeśli ANAG i pozostali nie zostali zaszczyceni rozmową z panem doktorem, to może pan doktor z ANAGiem rozmawiać nie miał przyjemności.
            A, w ogóle, to o co ci ludzie od ANAGa chcieli pana doktora Brzezińskiego zapytać?
            - No i co u pana słychać, panie dyrektorze?
            - Jak się pan czuje po wyrzuceniu z pracy?
            - I co pan teraz będzie robił?
            A może słowa pocieszenia:
            - Panie doktorze, niech pan się nie przejmuje, jest pan młody, dobrze wykształcony – odpowiednia praca już na pana czeka!
            No cóż. Życzę ANAGowi takich wrażeń, jakie zafundowano panu doktorowi Brzezińskiemu – za cynizm.
            I jeszcze uwaga do Redakcji: Nie róbcie z czytelników głupków i nie powtarzajcie się w tekście.

            Do „pełni szczęścia” brakowało mi jeszcze oficjalnej informacji z UM Bielawa, którą znalazłem na „Dobie”, przekazaną przez rzecznika prasowego (…) Łukasza Masyka (i tu  podobna sytuacja – nie znam tytułu naukowego pana rzecznika, a nie chciałbym czegoś przeinaczyć).
            I w tym materiale załączono zdjęcie zadowolonego pana doktora Brzezińskiego z 2010 roku ze swoim „dzieckiem”, rocznikiem „Bibliotheca Bielaviana” jakim nikt w Polsce nie może się poszczycić, a z czego tak bardzo był dumny burmistrz (…) Ryszard Dźwiniel. A więc wszystko jest OK.  
            Z życzeniami dla pana burmistrza (…) Dźwiniela narazie się wstrzymam, ale wspomnianemu panu Rzecznikowi życzę dobrze, a przede wszystkim tego, żeby jak najszybciej zmienił sobie pryncypała.
           




Dyrektor MBP w Bielawie zwolniony
- Pan Rafał Brzeziński został odwołany ze stanowiska dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej z dniem 30 listopada 2013 roku, z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia bez obowiązku świadczenia pracy. Stosunek pracy ustanie więc 28 lutego 2014 roku. Bezpośrednią przyczyną odwołania była niska ocena pracy Pana Brzezińskiego jako dyrektora MBP i utrata do niego zaufania. Osoba, która zastąpi na tym stanowisku pana Brzezińskiego, zostanie wyłoniona w konkursie. Do tego czasu pełniącą obowiązki dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bielawie jest pani Urszula Ubych. - poinformował Doba.pl Łukasz Masyk, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Bielawie.

2 komentarze:

  1. Gratulacje wielkie dla Tygodnika, który porusza takie sprawy na swoich łamach. Przepraszam bardzo, ale czy to sprawy będące dobrym kąskiem dla czytelnika czy prywatne sprawy biblioteki lub jakichś osób, których układy panują w Dzierżoniowie i Bielawie?
    Ja - jako zwykły czytelniczka - czuję niesmak i lekkie zdziwienie: "po co to wszystko".
    A ANAG powinna 3 razy zastanowić się zanim coś pójdzie do druku. Z takich spraw nic zdrowego nie wynika.
    Ciekawa jestem też czy jakbyśmy napisali negujący list odnośnie ANAG to czy tak ochoczo Tygodnik D. by go opublikował.

    OdpowiedzUsuń
  2. ANAG otrzymał ode mnie tekst "Czystki w Bielawie cz 1" drogą internetową. Być może nie otrzymaja go, bo zepsuje sie serwer.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.