Ostatnio dużo mówi się o modernizacji parku miejskiego w
Bielawie; co będzie zrobione, co będzie odnowione, jak będzie wyglądał park w
przyszłości. Cieszy mnie taka informacja, ponieważ czuję sentyment do tego
miejsca. Mieszkałem na ul. Parkowej (dawniej Rosenbergów) i tylko mur z
czerwonej cegły dzielił moje podwórko od parku. Mnóstwo czasu spędziłem tam z
kolegami bawiąc się w "podchody", "chowanego", kąpiąc się
na nie istniejącym już basenie, zimą na zamarzniętym stawie jeżdżąc na łyżwach
czy grając w hokeja. W dalszym ciągu jestem osobą aktywną fizycznie i również
korzystam z tego urokliwego miejsca biegając, chodząc z kijkami Nordic Walking
a zimą, przy korzystnych opadach śniegu, uprawiam narciarstwo biegowe. Niestety,
od jesieni tego roku park miejski opanowały ciemności, jedynie część parku z
siłownią, placem zabaw i stawem jest oświetlona. Dwie wizyty w Urzędzie
Miejskim w Bielawie (pok. nr 4) - i nic. Urzędnik sugerował awarię, ale w ciągu
miesiąca można usunąć każdą awarię włącznie z przekopaniem całego parku, bo może
"złomiarze" ukradli kabel. Pojechałem również do Zakładu
Energetycznego podejrzewając wyłączenia związane z oszczędnościami, przecież
rok dobiega końca, ale to nie ich "działka". Trudno uwierzyć, że w 3/4
istniejących lamp jednocześnie przepaliły się żarówki. Doszedłem do wniosku, że
trzeci raz Urzędu nie ma sensu odwiedzać, bo urzędnicy " idą na premię” jak
nic. Obawiam się, że w zmiany jakie mają nastąpić w parku "wpompuje
się" ponad 2 miliony złotych a w okresie jesienno-zimowym dalej będziemy mieli
ciemną rzeczywistość.
Tadeusz
Gonet
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.