19 listopada 2013

Prawym okiem - Listopadowe wieczory

            Przedostatni miesiąc roku przynosi  krótkie i coraz zimniejsze dni, wiatr i noce ciągnące się po kilkanaście godzin. Zawsze był to czas wspomnień , spotkań, wymiany myśli i poglądów.
            Minęły już obchody Święta Niepodległości, śpiewania patriotyczne i podobne rocznicowe momenty. Do najweselszych katolickich Świąt jeszcze nieco czasu, choć markety, idiotycznym zachodnim wzorem, już stroją się w choinkowe ozdoby.
W takie wieczory, zaczynające się ciemnością za oknami już po 16-tej zostają spotkania, rozmowy, telewizor / choć nie polecam/ i Internet.
            Codziennie serwisy informacyjne przynoszą nowe, sensacyjne doniesienia o kolejnych aferach, korupcyjnych machinacjach na majątku publicznym, z udziałem funkcjonariuszy ugrupowania jeszcze sprawującego władzę. Po dolnośląskim zawirowaniu wyborczym, gdzie każdy podsłuchiwał i nagrywał każdego, medialny przekaz wdrukowuje naiwnym w  głowy  - „Polacy nic się nie stało”… W rządzącej partii zawieszono i tych co korumpowali i tych co o tym zawiadomili policję  –  ot „europejskie” standardy…
W piątek zegarek, w poniedziałek nowe korupcyjne nagrania, we wtorek agenci CBA      w MSZ, GUS i MSW i znów…- „Nic się nie stało Polacy”…
W międzyczasie nasza niezwyciężona piłkarska armada, która tylko dzięki ukraińskiej zawiści nie stanie się „czarnym koniem” brazylijskiego mundialu, przegrała we Wrocławiu   w kompromitującym stylu z przeciętną Słowacją. I znowu –  „Nic się nie stało Polacy”…
Niesprawne pociągi, wirtualne wypłaty z ZUS i OFE, rozgrzebane drogi, zdychające ostatnie gałęzie rodzimego przemysłu, lawinowo rosnąca emigracja młodych i bezrobocie,         i dalej… ”Polacy nic się nie stało”…
Siedem straconych, długich lat…
Telewizor ustami jąkającego się spikera podał właśnie, że CBA odkrywa powoli korupcyjną, informatyczną „ośmiornicę”, która w ostatnich latach sięgnęła po ok. 1,5 miliarda publicznych złotych. Przy takich kwotach transakcja Rywin – Michnik wydaje się skautowską zabawą.
Był kiedyś czas w listopadzie, kiedy młodzi Polacy targnęli się na carską potęgę, przegrali, ale obronili honor i narodową godność. Z tragicznych chwil czerpali siłę ich styczniowi następcy i kolejne pokolenie, które Polskę odbudowało w 1918 roku. Nikt wtedy nie miał wątpliwości kogo należy tytułować bohaterem, a kogo pozostawić w milczącej niesławie.
            Dziś „bohaterem” jest panienka (laureatka literackiej Nike, trzeba trafu pochodząca z redakcji gazety, której naczelny redaktor to przyrodni brat stalinowskiego zbrodniarza), która publicznie wstydzi się narodowych flag 11 listopada i zapowiada opuszczenie kraju z tego powodu. Strata będzie niewielka, ale zamiast wynosić głupiutkie dziewczę na piedestał, wtedy właśnie wypada powiedzieć  – „Polacy nic się nie stało…”
            Całe szczęście, że przeminie listopad i znów wiosenne słoneczko przegoni złe myśli i rządzącą dziś jeszcze koalicję przy okazji, i będzie można po siedmiu latach jej „władzy” powiedzieć zamiast pożegnania  – „Polacy nic się nie stało”…

                                                                                               Janusz Maniecki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.