Jednak warto chodzić na mszę świętą na godzinę 9:30, kiedy to liturgię prowadzi sam ksiądz proboszcz dr Stanisław Chomiak, a intencja jest ogólna, a więc i za mnie, niepokornego parafianina księdza prałata. Ktoś zaraz pomyśli, albo znów nawet napisze, że ja właśnie po to do kościoła chodzę, żeby się czepiać i przez to deprymuję celebransa, który może ma świadomość, że Stawicki tam gdzieś siedzi i czeka. Czeka na potknięcie, czeka na to jedno słowo, na podstawie którego można będzie na blogu napisać artykuł.
Nic bardziej mylnego. Nie po to chodzę do kościoła i przypinanie mi tego rodzaju łatek jest nietrafione. Dlaczego, ostatecznie, chodzę na tę mszę? – o tym już pisałem - bo próbowałem na różne godziny i w różnych parafiach, ale napiszę o tym jeszcze raz – może już niedługo, jak temat dojrzeje i pojawi się vena.
Ta msza św. celebrowana przez proboszcza, ma jeszcze to do siebie, że ks. proboszcz czasami coś od siebie doda w ogłoszeniach parafialnych lub po zakończeniu celebry. Tak było i dzisiaj, ku mojemu zdziwieniu, zaskoczeniu, co z pewną satysfakcją i z pewną ulgą przyjąłem.
Otóż ksiądz proboszcz zaapelował do wiernych, aby w kościele nie pozostawiali różnego asortymentu i autoramentu ściereczek na klęcznikach, na co podobno zwrócił uwagę konserwator. Jak to ksiądz proboszcz powiedział – Konserwator łapał się za głowę, jak te szmaty w kościele zobaczył. No, nie powiedział szmaty, tylko inaczej, ale dla mnie to szmaty. Poinformował również, że te szmaty, kto jest zainteresowany, może odebrać przed kościołem.
Jakaś ulga – następny poruszany przeze mnie temat – odfajkowany.
http://boleslawstawicki.blogspot.com/2016/04/moje-miejsce-w-kosciele.html
Jak widać, zwracałem uwagę na tę sprawę, w trosce o wygląd świątyni, już w 2016 roku i nie był to jedyny artykuł, dotyczący tych szmat. Ksiądz proboszcz, pracuje już w naszej parafii ze trzydzieści lat, ale dopiero teraz, oczami jakiegoś konserwatora, to zauważył.
A propos konserwatora, to nie bardzo kojarzę, o jakiego konserwatora chodzi. Czy to jest konserwator zabytków, czy konserwator zabytków sakralnych, jaki jest na „etacie” diecezji (słyszałem, że to ks. Robert Begierski – jeśli nie, to proszę o sprostowanie), czy wreszcie konserwator powierzchni płaskich.
Co do definicji „konserwatora powierzchni płaskich”, to czytałem w Internecie takie wytłumaczenie. Otóż, ukazało się w gazecie ogłoszenie – „Przyjmę do pracy sprzątaczkę”. Chętnych nie było, a przyczyną tego była niezbyt atrakcyjna nazwa zawodu – sprzątaczka. Żeby podejść do tego inaczej, zaproponowano stanowisko – „Konserwator powierzchni płaskich”. Okazało się to dobrym wyjściem, bo zaczęły napływać podania o pracę.
Ja, jako Bielawianin, parafianin, autentycznie cieszę się, gdy poruszane przeze mnie sprawy okazują się słuszne, że mam rację, że nie tak powinno być, jak jest. Co do parafii, to pisałem o tym wielokrotnie, powołując się nawet na wypowiedzi mądrzejszych ode mnie, ale często to tak – groch o ścianę, albo trzeba bardzo długo czekać. Sprawę rozwiązałoby powołanie mnie do Rady Parafialnej, a w przypadku miasta – wybór na Radnego, ale widocznie ja, robak, na to nie zasługuję. Może tam potrzeba ludzi do posiedzenia, wysłuchania i przyklepania, a nie ludzi niepokornych, którzy mają inne zdanie niż proboszcz czy burmistrz. Samo życie.
Wracając jeszcze do tego artykułu z 2016 roku, zacytuję komentarze, zwracając się jednocześnie do komentatorów:
- Nie łyso Wam!
Oj strasznie się Pan dziś ożywił ale moja prośba jak
nie ma juz Pan pomysłu na interesujący tekst to niech się Pan całkiem od
pisania wstrzyma bo ten jest kiepski z serii "czego by tu się jeszcze
czepić". Spokojnych snów.
Pozdrawiam czytelników, których chce się czytać
takie rzeczy. :)
I jeszcze na zakończenie cytat z mojego felietonu:
Proponuję, aby w ogłoszeniach parafialnych wystosować prośbę do parafian, aby takich rzeczy nie pozostawiali w kościele, a najwyżej nosili ze sobą. Ale nie wierzę, że to zostanie odczytane. Ot, taki ze mnie człowiek małej wiary.
Tak na
dodatek. Myślę, że likwidując te „podkolanówki”, jedną panią to może bardzo
zasmucić. Otóż, jak się nieoficjalnie dowiedziałem, jest taka pani, która z
własnej inicjatywy te podkolanówki robiła na drutach i przynosiła do kościoła
dla wygody wiernych z wiarą, że jest to pożyteczne, że kościołowi, niczym
prorokini Anna, robi przysługę. Jak to wytłumaczyć teraz tej pani?
Czy dalej te szmaty będą w kościele?
Pytanie retoryczne.
Proboszcz posłuchał blogera... po 7 latach. Wysokie ma Pan mniemanie o sobie, Rada Parafialna, Rada Miasta...
OdpowiedzUsuńZaskoczę. W 1981 roku miałem propozycję na burmistrza ze środowiska "Solidarności".
UsuńSzczęśliwa siódemka.Szmaty można oddać do schroniska dla zwierząt,chętnie przyjmą,psy nie będą spały na betonie.
UsuńAkurat proboszcz pamiętał że Stawicki 7 lat temu pisał coś na temat chustek w kościele. Pięknie odklejony Pan jest.
UsuńKs. Stanisław Chomiak został Proboszczem w 1998 r. ,po śmierci ks. prał. F. Foksa Także to 25 lat...
OdpowiedzUsuńPięknie pan podsumował dlaczego nie jest pan radnym. I tego powinien się pan trzymać. Używając pana światopoglądu,,teraz i zawsze na wieki wieków ".
OdpowiedzUsuńNa klęczkach bez szmat.
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/rTE2zoU-ypA
Od czasu wprowadzenia przez Komunistyczną Partię Chin polityki jednego dziecka 50 lat temu,w Chinach przeprowadzono ponad 400 milionów aborcji.Żadna organizacja w historii ludzkości nie zabiła więcej istot ludzkich niż KPCh;ani Niemcy,ani Rosja,ani mongolscy najeźdźcy z XIII wieku,ani nawet dziesiątkowanie rdzennych mieszkańców obu Ameryk z powodu importowanych z Europy chorób i epidemii.
OdpowiedzUsuńCzy pan Bolesław o tym wie?
OdpowiedzUsuńCałkowita liczba katolików na świecie wzrosła z 1,253 miliarda w 2013 roku do 1,378 miliarda w 2021 roku,co stanowi wzrost o prawie 10%.W 2020 roku było o prawie 2 miliony mniej chrztów niż w 2013 roku.Liczba bierzmowań i pierwszych komunii również spadła odpowiednio 12% i 13%.