Utoniemy w śmieciach

Z zaskoczeniem przeczytałem niedawno informację, że jednym z czynników wpływających na postępującą inflację w Polsce jest gospodarka śmieciowa, oprócz cen paliwa i sytuacji międzynarodowej. Tak więc produkcja śmieci, ich magazynowanie i przetwarzanie, mają wpływ na zasobność naszych portfeli. Z drugiej strony, jak myślę, bezkrytyczne żądania płacowe, co ma ostatnio znów miejsce w Polsce za przyczyną medyków, wpływają znacząco na produkcję śmieci. No bo taki lekarz czy pielęgniarz, zaraz kupi sobie za podwyżkę nowe meble, a te stare, pięcioletnie, wystawi pod śmietnik niekoniecznie pod osłoną nocy. Oczywiście patologiczne sytuacje dotyczą wielu, w tym wielu Bielawian; tych, co śmiecą na mieście i tych, którzy z tymi śmieciarzami i śmieciami nie mogą sobie zupełnie poradzić, nie wyłączając z tego burmistrza Bielawy dra Andrzeja Hordyja, który już, tak myślę, dał sobie z zaśmieconą Bielawą spokój. Najlepiej nie widzieć i nie robić z tego problemu. Problem jednak jest i być może nawet nie zginie, gdyby Hordyja odwołać z funkcji burmistrza, bo to, że jeszcze burmistrzem jest, do niczego dobrego Bielawy nie doprowadzi.

            Burmistrza Hordyja tak łatwo odwołać się nie da, a nawet twierdzę, że czeka nas kolejna, „świetlana”, pięcioletnia kadencja nieudaczników w naszym mieście i normalności raczej trudno będzie mi doczekać, mając na uwadze swój wiek i kondycję.

            Panowie i Panie Radni. To może chociaż odwołać przewodniczącego Rady Miejskiej, pana Ryszarda Dźwiniela i może wtedy losy Bielawy potoczą się inaczej? Poprzednia, bardziej ciekawa Rada, potrafiła odwołać Przewodniczącego Rady, co było majstersztykiem w wykonaniu radnej, pani Marty Masyk i jej zwolenników. Tylko kim to zrobić, skoro nawet PiS w Bielawie idzie ręka w rękę z komunistami?!

            Z zainteresowaniem przeczytałem broszurę o śmieciach w ROD (Rodzinne Ogrody Działkowe) i na działce.

        (Tak trzymając się prawie tematu, działkowiec, pan Andrzej, określił swój ogród jako RODOS, co znaczy – Rodzinny Ogród Działkowy Ogrodzony Siatką. Ciekawe.).

Zgadzam się z tym, co zostało w broszurze opisane i dotyczy to również naszego ogrodu i naszych działek. Tam wszystko jest wyartykułowane i wytłumaczone. Nie wszyscy zrozumieją i zastosują się do wymogów, jakie nakłada na nas tak zwana ustawa śmieciowa. Ludzie nie chcą się dostosować, bo widocznie uważają, że zabiera się im jakąś wolność, nie patrzą jednak na zabieranie wolności innym. Ja nie mam przyjemności w oglądaniu takich widoków, jak już niejednokrotnie pokazywałem. To graniczy z szaleństwem i zupełnym brakiem kultury, a w przypadku władz – kompetencji. Kolejny raz twierdzę na łamach tego bloga, że burmistrz Hordyj gada głupoty, mówiąc o ekologicznym mieście Bielawa i do tego jeszcze modelowym. To jest kpina z mieszkańców i kpina z wszystkich tych, którzy Bielawę odwiedzają, nie wyłączając z tego naszej Krajanki – pani Eleni, a chodzi o skwer Eleni.

Na koniec jeszcze kilka przykładów z ostatniego okresu.

Ja mieszkam na osiedlu Konstytucji 3 Maja, a dzieci szkolne z naszych bloków chodzą do ekologicznej szkoły podstawowej nr 7. Dlaczego te dzieci rzucają gdzie popadnie: patyki po lizakach i lodach, papierki po słodyczach, opakowania po napojach, skoro tuż przy naszej klatce stoi kosz na śmieci? To samo jest przy wejściu do bloku. Jak wygląda nauka ekologii w ekologicznej szkole podstawowej nr 7?

Młoda kobieta w towarzystwie mężczyzny przed bramą naszego ogrodu działkowego „Radość” rzuca peta. Zwracam uwagę o zaśmiecaniu środowiska. Kobieta jest zaskoczona, ale spokojna. Mężczyzna tłumaczy zachowanie innych w temacie zaśmiecania miasta, ale nie o to przecież chodzi. Chodzi o to, żeby żadnych śmieci nie rzucać w mieście. Ostatecznie kobieta wraca, żeby podnieść peta, czego nawet nie sugerowałem, i z kolei ja byłem zażenowany taką obywatelską postawą.

Dawno temu znajomy pod garażami pstrykał petami pod mój garaż. Zwróciłem uwagę. Usłyszałem w odpowiedzi – Jeszcze nikt przez peta się nie przewrócił! Taka postawa. Zupełne niezrozumienie.

A Ty Palaczu! Też rzucasz pety gdzie popadnie? W swoim mieszkaniu też? Może nawet na dywan? A może wyrzucasz przez okno? A jeśli palisz na balkonie (co jest zabronione), to rzucasz pety na trawnik pod balkon?

Na Facebooku były zdjęcia śmieci po przejechaniu jakiegoś wyścigu rowerowego w Górach Sowich. Kultura! Wypasiony rower za kilka tysięcy złotych, ekstra ubiór i … też śmieciarz!

Nawet nie zaskoczyła mnie informacja o górach na Słowacji, gdzie podobno nie ma koszów na śmieci. Co przyniosłeś, to zabieraj ze sobą! Nikt po tobie nie będzie sprzątał, ani śmieci wynosił! I to jest postawa właściwa, a tak naprawdę – normalna.

Nie chciałbym powiedzieć, że jesteśmy nienormalni w kwestii zaśmiecania świata, ale tak faktycznie jest. I przerażające jest to, że tak mała jest u nas świadomość ekologiczna.

Ja nie śmiecę na mieście i dostosowuję się w całym zakresie do wszystkich poleceń, dotyczących ochrony środowiska, do czego również zachęcam innych.