Artykuł
pod tym tytułem miał być już napisany co najmniej rok temu, a może i więcej
zważywszy, jak czas szybko leci, ale napisany nie został. Teraz zebrałem się na
odwagę, bo widzę, że dzieją się rzeczy dziwne, a właściwie nienormalne. Gdybym
miał taką odwagę, jak były felietonista DDZ24, pan Piotr Koniec, napisałbym, że
nadeszły czasy podchodów, zdrady, okrętowych szczurów i ogólnie pajacowania,
ale nie napiszę.
Pisząc o rzeczach nienormalnych,
może popełniłem błąd, dlatego, że właściwie to, co w moim mniemaniu jest
nienormalne, może jest jak najbardziej normalne. Wydawałoby się, że popełniam
nietakt pisząc na przykład, że w Bielawie trwa już od dłuższego czasu kampania
wyborcza do samorządu. Nie rozdzielam – na burmistrzów czy radnych, ale tak
ogólnie. Jednak to nie jest nietakt,
choć kampanii jeszcze nie ogłoszono i nie dopuszczono do głosu wszystkich
kandydatów. Nikt nie zaprzeczy, że obecni radni szukają już dogodnych pozycji,
aby ustawić się do startu w wyborach i osiągnąć założone cele. Terminy „start”,
„pozycja”, są raczej w obecnej Radzie zrozumiałe, choćby przez znaczący w niej
udział wuefistów, co nawet według niektórych jest porażką. „Porażka” też jest
znanym w sporcie terminem i mam nadzieję, że będzie miała zastosowanie już na
jesieni w odniesieniu do bielawskich radnych wuefistów i nie tylko.
Cytat z komentarzy i źródło:
„Niestety, porażka z tymi nauczycielami w
radzie. Ponad połowa radnych to nauczyciele, z czego większość – wuefiści…
Sorry, ale poziom wiedzy nie pozwala im na podejmowanie dobrych decyzji
gospodarczo – ekonomicznych. Mimo nawet dobrych chęci, nie mogą być oni dobrymi
radnymi, brak odpowiedniego wykształcenia, brak podstawowych wiadomości, które
pozwalałyby im zarządzać miastem. Opieram te opinie niestety na osobistych
kontaktach z tymi panami, jako matka dzieci, które są przez nich uczone. Chodzi
mi o wuefistów oczywiście. Nie można niestety przeprowadzić rozmowy ponad
poziom piłken kopen.”
Bloga zacząłem prowadzić, jak
wiadomo tym, którzy choć trochę się nim interesują, 1 października 2013 roku i
od razu otwarcie pisałem o tym, co mi w Bielawie się nie podobało. Było o czym
pisać, bo zawsze jest o czym. Szukałem kontaktów, aby coś zrobić, coś
zadziałać, żeby przeciwstawić się tym układom w Bielawie, jakie obowiązywały
przez ostatnie 15 lat. Było pisanie w Dzierżoniowskim Tygodniku Powiatowym,
zawędrowałem do Bielawy Plus z panią prezes Anną Nowak i zabiegałem o różne
kontakty. Był problem, bo ja nikogo nie znałem i nikt nie znał mnie – tak
mówiąc kolokwialnie.
Nie pamiętam już dokładnie, kiedy
zacząłem kontaktować się z panem Rafałem Kuśmierkiem w jego wędkarskim sklepie
na ulicy Hotelowej. Nie znaliśmy się, choć trochę znałem jego ojca, Józefa,
który rządził Bielawą w pierwszej kadencji samorządu. To było chyba wtedy,
kiedy na ladzie w jego sklepie wyłożony był egzemplarz DTP z moim artykułem
„Postkomunistyczna Rada Miasta w Bielawie” z moim zdjęciem przy artykule, Pan
Rafał rozpoznał we mnie autora. Chodziłem do sklepu jako wędkarz.
Jak to w takich sytuacjach bywa,
zaczęliśmy rozmawiać. Tak to się zaczęło.
Zaproponowałem panu Kuśmierkowi, jako
zainteresowanemu wyborami samorządowymi, czy może nie zdecydowałby się wraz z
jakimś komitetem, czy grupą ludzi dobrej woli, założyć strony internetowej, aby
przygotowywać grunt pod wybory. Nie skorzystał z mojej oferty, a ja zacząłem
intensywniej wgłębiać się w sytuację w mieście, punktując wszystko to, co
mogłoby uwrażliwić potencjalnego wyborcę do głosowania przeciwko istniejącym
rządom w Bielawie.
Z satysfakcją przyjmowałem pochwały
od pana Rafała Kuśmierka za odważne teksty i nie tylko od niego. Powoli
zjednywałem sobie czytelników. Miło było odbierać telefony z gratulacjami.
Przyszedł taki dzień, kiedy pan Rafał przyznał, że jednak pisanie w Internecie
też przynosi jakieś efekty. To wtedy, przypominając mi propozycję, jaką
złożyłem, a która nie spotkała się ze zrozumieniem z jego strony, co
zmobilizowało mnie do pisania, wyraził się, że właściwie jest ojcem chrzestnym
mojego bloga. Można potwierdzić, że poniekąd - tak.
Teraz, gdy tak analizuję karierę
polityczną radnego Rafała Kuśmierka, konstatuję z żalem, że to już nie jest ten
sam pan Rafał. Lokalny polityk, który wydawałoby się na wzór Napoleona mógłby
coś osiągnąć, przynajmniej jakiś szacunek wyborców, tak naprawdę zmienił się,
zawiódł. Będzie jeszcze wiele okazji, aby panu radnemu to wypomnieć, ale teraz
tylko to nadmieniam. Może też znajdą się jakieś choć symptomy usprawiedliwienia
dla jego zdradzieckiej postawy, po opuszczeniu wczoraj na sesji RM Klubu Radnych
Porozumienie dla Bielawy Piotra Łyżwy wraz z radnym Tomaszem Tkaczem. A może to
nieprawda! Może to tylko zły sen!
Może też nieprawdą jest, że radny
Rafał Kuśmierek buduje pod wybory samorządowe szeroki front z BRO i OBSem. Ja
nie bronię, ale szkoda było by cytować Jarosława Kaczyńskiego w tekście o
„zdradzieckich …..”.
Pan radny Rafał Kuśmierek przez te
trzy lata przeszedł niesamowitą metamorfozę. Może do tego była też potrzeba
zmiany wizerunku. Może ma nadzieję, że po zapuszczeniu brody nikt go nie
rozpozna.
Rozpozna, „Ojcze Chrzestny” mojego
bloga! Rozpozna!
Panie Bolesławie. Gorączka wyborcza już daje się we znaki, może przy okazji coś dobrego z tego by wynikło, bo jak nie teraz to pewnie nigdy. Potrzeba by temat ruszyć, nagłośnić i przeprowadzić, bo warto.
OdpowiedzUsuńChodzi mi o to, aby po raz pierwszy coś naprawdę pozytywnego odczuły rodziny wielodzietne, tzw.duże rodziny. To co oferuje im teraz karta dużej rodziny to kwestie symboliczne. Natomiast jest coś, co pomoże: każda gmina uchwalając opłaty za śmieci, może zwolnić z opłat rodziny z kartą dużej rodziny.
Przepis z ustawy o utrzymania porządku i czystości w gminach mówi tak:
"art.6k, ust.4. Rada gminy, w drodze uchwały, może zwolnić w całości lub w części z opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi (...) rodziny wielodzietne, o których mowa w ustawie z dnia 5 grudnia 2014 r. o Karcie Dużej Rodziny (Dz. U. poz. 1863)."
To byłaby dla tych rodzin naprawdę duża ulga finansowa, bo stawkę opłaty za dziecko płaci się w tej samej wysokości jak za dorosłego. Budżet miasta by nie ucierpiał, bo według raportu NIK żadna gmina w Polsce nie odniosła strat w tej dziedzinie, a wprost przeciwnie, zazwyczaj wysokość ustalonych opłat generowała wysokie zyski dla gmin.
Pozostaje kwestia uczciwości i przyzwoitości. Mam nadzieję, że przed wyborami każdy radny będzie chciał być tym "uczciwym i przyzwoitym", a przy okazji skorzystają zwykli ludzie.
Co Pan na to?
Pzdr, TA
Rodziny wielodzietne oprócz karty dużej rodziny dostają po 500+, zasiłki rodzinne i sporo innych dodatkowych przywilejów które dla samotnych matek z jednym (niepełnosprawnym) lub dwójką dzieci są nieosiągalne. To samo z samotnymi rencistami czy emerytami. Jak czytam o roszczeniach rodziców, których jedynym bohaterstwem jest kilkoro dzieci, że chcą więcej i więcej to nerwy mi puszczają. Każdy decydując się na wielodzietność powinien brać odpowiedzialność za siebie bez obarczania społeczeństwa ponoszeniem kosztów utrzymania dzieci. Nauka w szkołach jest bezpłatna, przedszkola publiczne, zajęcia w klubach sportowych i na basenie też... może wystarczy? trochę przyzwoitości!
OdpowiedzUsuńW mało którym państwie zdecydowanie się na dziecko jest tak karkołomną i stresującą decyzją jak w Polsce. Nawet w wyśmiewanej Rosji czy Białorusi jest pod tym względem o niebo lepiej. Te 500 zł miesięcznie na drugie i kolejne dziecko to jest absolutne minimum tego co państwo powinno robić już dawno temu. Zdecydowanie się na drugie i kolejne dziecko to jest ekonomiczne samobójstwo dla rodziny - i to nie jest przesada. Dlatego nóż mi się w kieszeni otwiera jak ktoś pisze o roszczeniach.
UsuńProszę bardzo, rezygnuj w obliczu ciężkiej choroby z państwowej służby zdrowia. Każdy decydując się na dalsze życie powinien brać odpowiedzialność za siebie bez obarczania społeczeństwa ponoszeniem kosztów utrzymania chorego. Programy edukacyjne o zdrowiu w TV są bezpłatne, przychodnie publiczne, zajęcia w uniwersytecie III wieku też... może wystarczy? trochę przyzwoitości!
TA
A może ludzie są bardziej wygodni? Chcą mieć dzieci ale też... samochód albo dwa, wczasy co roku, wyjazdy na narty itd. ... Łatwiej wychować kolejne dzieci bo i doświadczenie większe, wózek i łóżeczko już kupione, ubranka... a garnki też pewnie jedne dla wszystkich. I proszę nie narzekać, że w Polsce jest i było aż tak źle bo przed 500+ też rodziny miały po kilkoro dzieci i jakimś cudem przeżyły i z głodu czy wyziębienia nie pomarły. Trochę przyzwoitości!
UsuńZero odpowiedzialności za słowo
OdpowiedzUsuńPanie Bolesław, zachęcam, godną u Pana podziwu, dociekliwością i umiejętnością analizy oraz obserwacji otoczenia (często mocno subiektywną - ale któż z nas jest od tego wolny?!), do sprawdzenia dlaczego panowie radni wystąpili z Porozumienia. Może okazać się wówczas, że byli wierni wartościom, którymi powinien charakteryzować się uczciwy człowiek.
OdpowiedzUsuńStaram się szanować odmienne opinie ale ten komentarz rozbawił mnie do łeż... uczciwie pozwolili się zatrudnić... jeden w MZBM (zwolniono śp Jurka J.) a drugi w BARL i przez prawie całą kadencję pozwalali przelewać sobie na konto wynagrodzenie za nic nierobienie... rzeczywiście, bardzo to szlachetne... szczególnie kilka miesięcy przed wyborami
UsuńTkacz i Kuśmierek wierni wartościom? A to ciekawe.
OdpowiedzUsuńMyślę, że również ciekawe jest to, dlaczego okręt tonie i kto oraz czym zrobił w nim dziury. Może wtedy Pana ciekawość co do wartości, o których wcześniej była mowa, zostanie zaspokojona. Nie pracuję z panami radnymi, dlatego nie wiem czy,, nicnierobili''. Jeśli to jest jedyny zarzut do nich, że pracowali w firmach miejskich, to myślę, że mogą ze spokojnym sumieniem spać, nawet jeśli ktoś uważa, że są zdrajcami i że powinni za, jak to zostało nazwane,, ciepłą posadkę", być ślepi i głusi.
UsuńChcę nadmienić,że dzisiejsi nauczyciele w-f, to nie panowie i panie od fikołków, ale często bardzo wykształceni i przedsiębiorczy ludzie.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie przedsiębiorczy, skoro w kampanii w 2014 roku tak ładnie i skutecznie wyborcom się sprzedali. To apropos przedsiębiorczości. To dotyczy wszystkich zresztą radnych, którzy swoich wyborców "kupili", oczywiście nie w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale biznes jest biznes.
UsuńSprzedać się można w różnych czasach i później robić z siebie ofiarę epoki. Tutaj wychodzi Pana subiektywizm, o którym mowa była wcześniej: moje wybory- ,,cacy", innych- ,,be". Rozumiem, że jest Pan Blogerem a nie dziennikarzem, ale chyba odpowiedzialność za słowa dotyczy każdego, tego, który skończył AWF i tego, który kończył wyższe szkoły partyjno-wojskowe. Wiem natomiast, że na świecie są ludzie (jak się okazuje całkiem blisko), którzy nie mają poczucia winy czy wstydu, bo sobie swoje zachowanie i wybory świetnie racjonalizują, ale za to są pierwsi, żeby z dużą łatwością ocenić innych.
OdpowiedzUsuńSkoro Anonim obiektywizmem się nie brzydzi i robi przygotowania aby napisać moją biografię, to, jeśli już padło AWF, to proszę dodać na moją korzyść Politechnikę Łódzką w Łodzi. Tak będzie bardziej obiektywnie. No i myślę, że żaden z tych, co to skończyli AWF nie może pochwalić się, że kończył również szkoły partyjno-wojskowe. I jeszcze dodam, apropos tego obiektywizmu, że znać człowieka, to nie to samo co poznać.
UsuńChwalisz się czy żalisz?
OdpowiedzUsuńPo czym poznać małomiasteczkowego politykiera? bo wydaje mu się, że popieranie prokreacji w państwie, które jest w zapaści demograficznej to łaska.
OdpowiedzUsuńPo czym poznać małomiasteczkowego hipokrytę? bo wydaje mu się, że robi łaskę troszcząc się o starszych współbliźnich.Przy tym ten miś o BARDZO MAŁYM ROZUMKU nie świadom jest upływu czasu i skutków zmian pokoleniowych, które i jego ogarną