2 marca 2018

Czy ja też zostanę zdegradowany?

Z wczorajszego materiału w narodowej telewizji, narodowości polskiej TVP dowiedziałem się, że jednak oficerów Ludowego Wojska Polskiego będą degradować ustawą do stopnia szeregowca, jak było wcześniej zapowiedziane. Co prawda ja nie czuję się odpowiedzialny za wprowadzenie stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 roku, bo we WRON nie byłem, ba, nawet nie byłem w PRON, jak niektórzy bielawscy działacze, ale to, że jestem oficerem LWP w stopniu podporucznika, ukryć się nie da. Taka była wtedy Polska – Polska Rzeczypospolita Ludowa. Odmowa rocznej służby w SOR (Szkoła Oficerów Rezerwy), która to szkoła była obowiązkowa po ukończeniu studiów, była jednoznaczna z więzieniem, a może tylko skutkowało skierowaniem do jednostki, tzw. karnej, w Orzyszu, do odsłużenia dwuletniej służby zasadniczej. Odsłużyłem pół roku w OSWL w Elblągu i pół roku w jednostce na praktyce w Kożuchowie. Może ktoś zna te miejsca. Może ktoś nawet ze mną tam był. Rok 1976 – 1977.

            Jakby nie było – ciekawe czasy, zwłaszcza, że nie było wtedy komórek i telefonów na pogaduszki z żoną i półtorarocznym synem, pozostawionych w Bielawie zaledwie po pół roku od zamieszkania w niej, na pastwę losu i opiece dobrych ludzi. Zostawały listy, pisane co dzień lub prawie co dzień, nawet z poligonów. To bogaty materiał na napisanie książki, którą pisząc od 2015 roku teraz dopiero zakończyłem. Oczywiście pisałem w wolnych chwilach, szczególnie zimą, bo w innych okresach takich wolnych chwil notorycznie brakuje.

            Książka jest dla mojej najbliższej rodziny – żony, dzieci, wnuków i dalej. 




5 komentarzy:

  1. Ściśle tajne,sekretnyje,nie można było mieć rodziny za granicą,ja"nie miałem"ktoś zakapował,że mam,kapusie byli na każdym kroku,dopieprzyli się do mnie,że czytam"Qvadis",kilka razy byłem na dywaniku u"gumowego ucha"...tak było...wszystko tajne,sekretnyje,a tajne dokumenty można było zabrać do domu:)
    Tak to wyglądało:
    https://www.youtube.com/watch?v=g3Icyl8s7ww
    ...a tak wygląda to teraz...
    https://www.youtube.com/watch?v=xWC3bBjdCzU
    otarłem się o...
    https://www.youtube.com/watch?v=Z-dueGFuOXM

    W Korzuchowie byłem w zamku na imprezie Skaylay,nie połknąłem haczyka:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, pierwszy raz chyba tak łagodny i wyrozumiały artykuł. Mało uszczypliwych ocen i ostrej krytyki. Czyżby dlatego, że bohaterem jest autor? Warto przypomnieć sobie ważne słowa,,kto jest bez winy, niechaj pierwszy rzuci kamień ", Panie Bolesławie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.