Podczas pamiętnej sesji Rady
Miejskiej miasta naszego Bielawy w dniu 1 marca 2017 roku, która to sesja była
dla mnie pierwszą i ostatnią w tej kadencji samorządu, ponieważ tam lekceważy się
obywateli, chyba, że burmistrz zdecyduje się wręczyć mi jakiś medal za pracę na
rzecz miasta, na której to sesji zdecydowano, że Straż Miejska musi w Bielawie zostać,
mówiło się o Straży Miejskiej również w kontekście dzikich wysypisk śmieci.
Nie
bardzo rozumiem; czy Straż Miejska ma takie dzikie wysypiska stwarzać, czy
namierzać, czy likwidować. Przyznam się, że na tyle jazdy na składaku po całym
mieście, co uskuteczniam przez cały okrągły rok, nie zdarzyło mi się, abym
spotkał jakieś dzikie wysypisko śmieci, a zwłaszcza takie, które Straży udałoby
się namierzyć i zlikwidować. Tak więc dzikie wysypiska śmieci w kontekście Straży
Miejskiej – to kolejny blef, jak to, że Straż strasznie w Bielawie jest
potrzebna.
Ale jest faktycznie takie dzikie
wysypisko, i to w środku miasta, z którym bezskutecznie walczę od wielu już lat
za kadencji komendanta Grzegorza Nowaka, jak również przez wiele lat urzędowania
komendanta Zbigniewa Grubki. Walczę z tym z uporem maniaka, udowadniając tym
samym nieudolność tak Straży Miejskiej jak i władz miasta, radnego z tego
okręgu i administracji MZBM. Jak może już się ktoś domyślił, chodzi o dzikie
wysypisko ziemi, która jako niepotrzebna jest traktowana jako śmieci, a która
okala przychodnię przy ul. 1 Maja na wysokości wejścia do parku. Właściciel przychodni
przerzucił ziemię na teren miasta i nie zamierza jej stamtąd zabrać. Również zarzucił
ziemią ogródki przy posesji miejskiej, jednocześnie niszcząc ogrodzenie.
Nasz dzielny pan komendant Grzegorz
Nowak, którego już na początku kadencji zainteresowałem tym tematem, podjął błyskawicznie
działania i błyskawicznie sprawę przerzucił do MZBM, jak sobie przypominam, do
świeżo upieczonego pracownika, radnego Tomasza Tkacza. Sprawa utknęła i jest
szansa, że będzie można o niej szeroko mówić podczas kampanii wyborczej do samorządów
w 2018 roku z pozycji nieudolności zarządzaniem miastem przez Straż Miejską,
burmistrza i MZBM. Potrafię to zrobić jak mało kto. Ale też mogę pochwalić, że
po latach upominania się o wizerunek Bielawy, Straż Miejska, MZBM i burmistrz
stanęli na wysokości zadania i z tymi szańcami się uporali. Chociaż, chyba
należałoby to rozpatrywać w kategoriach cudu.
PS.
Panie Nowak! Jeśli zechciałby Pan napisać jakiś komentarz do artykułu, to proszę nie
zapomnieć się podpisać.
Dobre! dzikie wysypisko ziemi. Poczytaj sobie co to jest własność. Na mojej posesji zrobie sobie skalniaczek z czerwonych cegieł i nic tobie do tego, czy to jest dzikie wysypisko cegieł, czy dziki skalniaczek.
OdpowiedzUsuńNiech pan Suchowiak też sobie zrobi skalniaczek, ale na swoim terenie, a nie na wale przerzuconym na teren gminy. Ładnie to tak podrzucić komuś ziemię, bo nie chciało się wywieść? A jeżeli by Anonimowi ktoś podrzucił ziemię, to co by Anonim zrobił? Skalniaczek?
UsuńCo do straży miejskiej. Ludzie podpiszą wszystko co im się poda pod nos. Najlepszym przykładem jest ubiegłoroczny budżet obywatelski gdzie wygrał projekt przebudowy nowego boiska do piłki nożnej. Przemalowano boisko dla liczącej około 40-60 osób grupy grającej w futbol amerykański. Jak widać zebranie ponad 1000 podpisów to drobnostka
OdpowiedzUsuń