Choć wiało dziś po południu, to
temperatura prawie +10 stopni zachęciła mnie, aby sprawdzić, ile jeszcze lodu zostało na zbiorniku. Po drodze okazało się, że trzeba też sprawdzić składaka, bo
rzuca przednim kołem, spada łańcuch, pod górkę można kręcić pedałami, a stoi się
w miejscu no i lata przekładnia. I tak zajechałem nad wodę dość późno. Wkrótce
słońce schowało się za górami.
No, ale żeby była to relacja, to i
kilka zdjęć pstryknąłem.
Już na samym początku zaskoczyły
mnie koleiny na koronie zbiornika. Zapewne znów jeździli kładami. No ale gdzie
mają jeździć?
Tak przy okazji przypominam sobie,
że nasz burmistrz, nie będąc jeszcze burmistrzem, obiecywał w punkcie 1: „Wykorzystanie
walorów Bielawy”, podpunkt „i”:
Stworzę warunki
do wykorzystania terenu byłego wysypiska śmieci pod przygotowanie torów dla
kładów i motorów, aby jednocześnie przeciwdziałać zjawisku „rozjeżdżania”
okolicznych lasów.
Co prawda w obiecankach o koronie
zbiornika wzmianki nie ma, a i las na koronie nie rośnie. Myślę jednak, że
wcześniej kaktus mi na dłoni wyrośnie, niż taki tor w Bielawie powstanie.
Widok, jaki zobaczyłem na zbiorniku
zaskoczył mnie. Lodu już nie ma. Pływają sobie kaczki i jakby łysek nam
przybyło.
Tej „puszczy” najprawdopodobniej już
wkrótce nie będzie i stąd to pamiątkowe zdjęcie.
Na odchowalniku zacisznie i
bezpiecznie.
W
basenie jest jeszcze zimowa woda, a obok poryte. Prawdopodobnie będą coś tam robić,
bo na dziki to mi nie wyglądało.
Na moście kilkoro zadowolonych spacerowiczów.
Jest po prostu już gdzie wyjść, aby odetchnąć górskim powietrzem nad wodą, jeśli
jest południowy wiatr, bo inaczej to oddycha się smogiem.
Wreszcie
miałem okazję zobaczyć ten podjazd z wyspy na pomost. I ja będę miał łatwiej
wracając z wędkowania,
Grille
i budki zimę przetrwały i nawet pozostało 60% rusztów.
Na
wodzie – fala. Gdzieś tam w dali rozbija się o beton.
Plaża
czeka. To już przecież niedługo, może nawet tylko cztery miesiące.
Sprawdziłem
jeszcze stanowiska wędkarskie na wyspie. Nie jest dobrze jak na moje wymagania.
Wysoka woda i podmyte te miejsca, w których najczęściej łowię. Ale najważniejsze
jest, aby być nad wodą i żeby ryby brały. Z resztą sobie poradzę, jak zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.