21 grudnia 2016

Proszę państwa...

     
      Przypomina mi się taki wierszyk z lat dziecięcych, choć już nie kojarzę czy moich, czy może już moich dzieci. Szło to tak:
           
Proszę państwa oto miś.
            Miś był bardzo grzeczny dziś.
            Chętnie wszystkim łapę poda.
            Nie chcą podać? A to szkoda!

        Jak ktoś zna, to zapewne zauważył, że trochę go sparafrazowałem, ale to dla dobra felietonu. Przypomniał mi się on (wierszyk, nie felieton) po całkiem przypadkowym wysłuchaniu oświadczeń Wielkiej Pisowskiej Piątki o godzinie 10:00 w telewizorze. To znaczy było już prawie pół godziny później, ale dla takiego wydarzenia, węsząc przełom w klasycznym impasie politycznym, warto było poczekać i mieć wizję z pierwszej ręki.
            Otóż Prezes Jarosław Kaczyński „wyciągnął rękę” do opozycji, proponując nawet angielski model w działaniach parlamentu i ta ręka od razu została przez opozycję pozostawiona bez uścisku. I wcale się nie dziwię, bo danego wyborcom słowa, trzeba dotrzymywać. Jeśli zapowiedziano wyborcom, że rząd, prezydent i cały ten PiS jest do bani, to jakby to wyglądało, gdyby Schetyna czy Petru spękali? No i jak obiecali swoim wyborcom, że będą sejm okupować do 11 stycznia, to przecież się nie wycofają. Myślę, że nawet czekają na jakiś szturm – coś wreszcie by się działo, bo my Polacy przecież igrzyska uwielbiamy. Ale i my Polacy, potrafimy igrzyska ocenić i wyciągnąć z nich wnioski.
            Zaraz konferencje prasowe, opinie i odważne decyzje. Zostajemy jako okupanci okupując sejm! PiS nie cofnął się ani o centymetr! – to była premier, ta od przekopywania na metr w głąb smoleńskiej ziemi, a więc na jednostkach miary zna się jak mało kto. Żądamy! Nie zgadzamy się! Będziemy walczyć… o demokrację!
Wojenna retoryka i podpalanie państwa.

Kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz – Polskę…

To Władysław Broniewski.
Już są. Podpalają.
Inny Władysław – Kosiniak-Kamysz, bije się w pierś i przysięga, że podpalaczem Polski nie będzie - przynajmniej przez święta. No, to już jest coś. Słupek wzrośnie na 6%, a może nawet na 6 i pół.
Czy faktycznie PiS nie cofnął się ani o centymetr? Otóż bezpośrednią przyczyną zadymy w sejmie, były wolne media. Tak przedszkolna opozycja się umówiła,  żeby każdy przy mównicy wystawił kartkę, albo o wolnych mediach zagadał, co nie miało związku z tematem debaty. A chodziło o to, jak wypowiadają się obserwatorzy, aby nie dopuścić do uchwalenia budżetu. No i nie udało się wywrotowcom. Ośmieszona już całkiem opozycja, staje się jeszcze bardziej śmieszna. Tym razem mam na myśli tę twardą opozycję, totalną, jak to sama siebie określa.
            Co by już nie zanudzać, wspomnę jeszcze tylko o wystąpieniu Petru w bieżących sprawach, w których się nie zgadza. Otóż myśląc o dezubekizacji, na którą się nie zgadza, tak naprawdę powiedział o deubikacji. No i konsternacja, że jak dojdzie do władzy i zostanie już tym premierem jak onegdaj Felicjan Sławoj Składkowski, to wszystkie sławojki podda deubikacji i zlikwiduje. Szok.
            A ustawa dezubekizacyjna, to naprawdę trudna ustawa do wymówienia i może konkurować z: Gdy jest susza szosa sucha, lub; Czy tata czyta cytaty Tacyta.
            Proszę popróbować z pamięci.

(zdjęcie z Internetu)


4 komentarze:

  1. Wyciąga rękę. Nożem do przodu.

    Jak kat na szafocie mówi do skazańca "głowa do góry" to raczej nie ma na myśli pocieszania go.

    Widzę, że pisowskie media tak ludziom namotały w głowach, że chyba faktycznie wierzą w to, że opozycja protestuje przeciwko ustawie dezubekizacyjnej lub nadal żąda dostępu mediów do sejmu. Jeśli tak, to gratuluje pisowi. Nawet PZPR nie potrafiło tak mamić i ogłupiać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przeciwko czemu i przeciwko komu protestuje opozycja?

      Usuń
    2. A to już pytanie do opozycji. Na stronie PO można przeczytać dlaczego protestują:

      "W Sejmie od rana trwał protest dziennikarzy, którzy sprzeciwiają się ograniczeniom, jakie od 1 stycznia 2017 roku chce im zgotować PiS. Partii rządzącej nie podoba się, że dziennikarze zadają im pytania w Sejmie, że informują opinię publiczną o działaniach rządu – dlatego chcą wyrzucić dziennikarzy z budynku. Posłowie domagali się w Sejmie, aby PiS wycofał się z tego pomysłu. Iskrą do wczorajszych wydarzeń było wykluczenie Michała Szczerby z posiedzenia Sejmu, który chciał zgłosić poprawki do budżetu (budżet był właśnie procedowany). Marszałek Kuchciński nie dał mu dojść do głosu i wykluczył go z obrad. - To błąd ludzki, zdarza się. Niech Marszałek przyzna się do tego i przywróci posła Szczerbę do obrad - mówił Grzegorz Schetyna Przewodniczący PO. Marszałek nawet chciał się przyznać do błędu, ale podobno po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim zmienił zdanie. Michał Szczerba nadal zawieszony - to wywołało lawinę wydarzeń. Posłowie opozycji zablokowali mównicę sejmową domagając się przywrócenia posła Michała Szczerby. W tym momencie PiS zamknął się na sali kolumnowej. Zza drzwi było słychać śpiewanie kolęd, a Straż Marszałkowska informowała, że w tym momencie odbywa się posiedzenie Klubu Parlamentarnego PiS. Ale to tylko zasłona dymna. PiS policzył się szybko – wiedział, że brakuje im kilku posłów do kworum (chcieli przegłosować budżet). Dlatego kiedy z sali kolumnowej było słychać radosne śpiewanie poseł PiS Marek Suski biegał po Sejmie i próbował werbować niezależnych posłów oraz posłów Kukiz’15, aby przyszli i razem z PiS głosowali budżet. Posłowie PiS nagle, bez kworum, zaczęli głosować nad budżetem! Część posłów nie mogła wejść na salę, marszałek Kuchciński był odgrodzony krzesłami i politykami PiS, tak aby opozycja nie mogła zadawać pytań i zgłaszać wniosków. Posłowie PiS podnosili ręce, ktoś podobno to liczył… Budżet przyjęto na nielegalnym posiedzeniu, bez udziału mediów. PiS twierdzi, że mieli kworum do głosowania budżetu, ale jak im wierzyć skoro posłowie po zakończeniu głosowań dopisywali się do listy obecności! Listy, która będzie podstawą do sprawdzenia, czy na Sali znajdowała się odpowiednia liczba osób. To przestępstwo! "

      A gdyby ktoś był tak skrajnie naiwny, że wierzyłby pisowskiej propagandzie, że opozycja jest przeciw ustawie dezubekizacyjnej, to niech sprawdzi kto głosował przeciwko niej w senacie. Ot co.

      Usuń
  2. A może przyjąć zasadę idąc za logicznym tokiem myslenia niektórych. PiS uchwała swoje, a opozycja swoje i wszyscy są zadowoleni.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.