Jeżeli
mówimy o „małej architekturze”, to wydaje się logicznym, że istnieje też „duża
architektura”. Ta duża jednak raczej przystoi w dużym mieście, bo w małym
raczej nie bardzo pasuje, jak np. nie pasują w naszym małym mieście wieżowce.
Natomiast „mała architektura” pasuje i do dużego miasta, i do małego. Jeśli w
Bielawie popatrzeć krytycznym okiem (nie mam na myśli krytykowania) i jeszcze
artystycznym, to co nieco z małej architektury się zobaczy. Jeśli natomiast
uwzględni się w tym artyzmie sztukę, to czasami trzeba się jednak zastanowić,
co autor miał na myśli, taką a nie inną „małą architekturę” tworząc.
Taką „małą
architekturę” zauważyłem w naszym bielawskim city: bank, galeria handlowa,
supermarket i nowe rondo. Nie bardzo rozumiem, z jakiej okazji ta „mała
architektura” powstała i czemu ma służyć.
Kamienie, jak kamienie, choć niektóre
z noworudzkiego, czerwonego piaskowca, ułożone jakby w nieładzie. Intrygująca
kompozycja „kamień na kamieniu” trochę się jakby kłóciła z innym, z psią kupą,
chyba, na wierzchu. W pewnym momencie nawet zwątpiłem, czy jest to obiekt, czy
może jakiś przypadkowy wytwór. I tak sobie myślę, żeby nie było żadnych
wątpliwości, aby również ocenił tę „małą architekturę” patrol Straży Miejskiej,
radny z tego okręgu, a może nawet sam szef od promowania naszego miasta, bo on
na tym zna się najlepiej. Taką przynajmniej można postawić tezę.
A póki co,
życzę naszemu małemu miastu „małej architektury” z prawdziwego zdarzenia, bardziej
zrozumiałej, aby mogła zachwycić i cieszyć oko mieszkańca i turysty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.