26 czerwca 2016

Miło odnotować

     
      Jak to bywa, a co jest przecież regułą, jednym to co piszę podoba się, a innym nie podoba. Ostatnio nawet spotkałem się z opinią, że ten blog jest za bardzo pesymistyczny. Zapewne chodzi o to, że raczej się „czepiam”, załączam pesymistyczne zdjęcia, a styl pisania na poziomie trzeciej klasy szkoły podstawowej nie jest w stanie zaspokoić oczekiwań co bardziej wykształconych, chociażby tych, którzy ukończyli nawet cztery klasy szkoły podstawowej. A w ogóle, to lepiej nie pisać nic, no bo ilu już ludzi swoim pisaniem uraziłem przez to, że ośmielam się napisać prawdę prosto z mostu, a nawet trochę z boku.
            Chciałbym pisać optymistycznie, pochwalić nawet naszych piłkarzy, którzy wcale nie będąc lepszymi od Szwajcarów, całkiem przypadkiem po dwóch godzinach kopania piłki, okazali się lepszymi. Gdyby było wiadomo, że tak będzie, można by od razu strzelać karne.
            Gdyby było wiadomo. Ja, pisząc „pesymistycznie”, zawsze mam nadzieję, że to zmieni się na optymizm. Oczywiście, zawsze w tych zmianach, które są, o czym pesymistów informuję, występuje być może zbieg okoliczności i dlatego zasadniczo nie biegam z aparatem w te miejsca, gdzie wcześniej był pesymizm, żeby pokazać, że już jest inaczej, że już jest lepiej, a nawet całkiem dobrze. Przecież i tak to widać.
            Nie zaglądam nikomu na podwórka i nie robię zdjęć prywatnym posesjom, a byłoby też w Bielawie, co pokazać. Jest wiele bardzo ładnych zakątków. Po prostu prywatność szanuję. No, ale jeśli ta prywatność zbyt razi swoim nieuzasadnionym brzydactwem, to i zdarza mi się coś pokazać, napisać a nawet interweniować. Tak było w przypadku prywatnego odcinka ulicy Bankowej, który zmienił się nie do poznania.





          I to jest przykład na to, że można coś dobrego zrobić, a potrzeba do tego tylko krytycznego spojrzenia i trochę chęci. Samo na pewno się nie zrobi. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.