Otóż „staw”, o którym wcześniej
pisałem, że go zasypują – już zasypali. Tak więc jest teraz równo.
Jest jeszcze kilka takich miejsc do
wyrównania, ale potrzeba zapewne nadzwyczajnych wydarzeń, aby te nierówności
wyrównać, a może po prostu trzeba czekać na humus. Jakby ktoś z władz był zainteresowany,
to ziemi jest sporo na ul. Żeromskiego Stefana naprzeciwko budującego się TBS-a
z mieszkaniami komunalnymi.
Za to w parku linowym, po ostatniej
ulewie, trochę wody się zebrało.
Woda oczywiście jest również w
stawach. I nie tylko woda, bo na wodzie już pływają kajaki i rowery wodne, i to
wszystko dzięki UE za darmo. Przy okazji miasto może pochwalić się wiatą na
sprzęt pływający.
Niszczyciele nie śpią, jak widać na
załączonym zdjęciu, a jak śpią, to zapewne śnią, co by tu jeszcze w Bielawie
można było zepsuć.
A
przy przedszkolu, przy skrócie, przytargali duże kamienie, zapewne po to, aby
nie przechodzić tamtędy i nie przejeżdżać. Są alejki, to trzeba chodzić i jeździć
alejkami.
A karasie w stawie sobie pływają całymi ławicami i dziwne to, bo niby jak się uchowały, kiedy podczas rewitalizacji stawu nie było wody, a cały muł przy pomocy spycharki był wybrany i przewieziony w płynnej formie na cmentarz komunalny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.