Ewangelia na dzień dzisiejszy: J 10,27 –
30
To perykopa ewangelijna, ale ja
sięgnąłem po wcześniejsze zdanie z tego samego rozdziału:
Ja
jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, J 10 14
Z
góry zaznaczam, że nie będzie o naszych księżach wikariuszach, których nie znam
i chyba poznać nie zdążę, zanim przejdą na inne parafie lub podejmą studia
doktoranckie na KUL-u lub na innych katolickich uczelniach, tych rzymskich nie
wyłączając.
Nawiązuję
również w tym artykule do dzisiejszego kazania ks. Daniela Marcinkiewicza,
który rzeczowo, a nawet emocjonalnie przedstawił misję kapłanów i ich
postrzeganie w różnych środowiskach.
Przez
ostatnie kilkanaście lat dwa razy udało mi się „złapać” ks. kaznodzieję po Mszy
św., aby podziękować mu za Słowo Boże. Był to ks. Daniel Mosór, a wcześniej ks.
Paweł Zieliński. Dzisiaj ks. Daniela nie udało mi się „złapać”, ale na pochwałę
zasłużył.
Co
do nowych księży, to chyba w zeszłą niedzielę, a może i w Wielki Czwartek, ks.
proboszcz poinformował, że nasi księża jeszcze poznają parafian. Nie mają
szans, aby przez te trzy lata, jakie jest im dane tu służyć, czy pracować w
naszej parafii, tych parafian poznali. Zostaną skierowani do innych parafii,
aby tam od nowa poznawać parafian. I tak to będzie trwało, aż zostaną
proboszczami, wtedy poznają wszystkich, a przynajmniej dużo więcej.
Nasz
proboszcz, na ten przykład, jest już u nas 17 lat i nie uważam, żeby znał
wszystkich. Ani nie ma na to czasu ani chęci.
Ksiądz,
kapłan, bierze przykład w swojej posłudze duszpasterskiej ze swojego mistrza -
Pana Jezusa. Pan Jezus mówi o sobie – Ja
jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają. W naszej
parafii „pasterz” swoich „owiec” nie zna i „one” „pasterza” nie znają. A więc
jaki to pasterz?
Wspomniany
na początku cyklu o życiu w naszej parafii, ks. prałat Stanisław Janicki,
pracując w parafii w Stawiszynie, znał wszystkich w mieście. Taka jest opinia
mieszkańców. Również wszyscy mieszkańcy Stawiszyna księdza Janickiego znali. Ksiądz
Stanisław Janicki zatem, w oczach swojego mistrza, Jezusa Chrystusa, był dobrym
pasterzem. I ja, i cała moja ogromna rodzina mogą o tym zaświadczyć.
Czytam
teraz książkę o moim rodzinnym Włocławku, którą w wakacje otrzymałem od kolegi
ze „szkolnej ławy” z technikum. To „Zasłużeni dla Włocławka XIII – XX wiek”.
Jest to praca zbiorowa z 1991 roku autorów, skomponowana ze 106 biogramów,
wybranych ze 181. O wielu z przedstawionych postaci już coś słyszałem. Miło
było zobaczyć w tej pracy nazwiska księży autorów, przy których się
wychowywałem – ks. Bolesława Kawczyńskiego i ks. Jerzego Bagrowicza, który
pięknie przedstawił sylwetkę ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który właśnie
od swojej wczesnej młodości do czasu wojny był z Włocławkiem związany. W moim
rodzinnym mieście doszedł do kapłaństwa i aktywnie działał na rzecz tego
robotniczego miasta i lokalnego Kościoła. Ks. Bagrowicz (obecnie profesor na
UMK w Toruniu) wspomina, że ks. Wyszyński tylko w latach 1931 – 1939 ogłosił
106 publikacji, z których większość była poświęcona katolickiej nauce
społecznej, problemom kryzysu gospodarczego, bezrobocia i sprawiedliwości
społecznej. A ile publikacji, czy nawet tylko zwykłych tekstów, ogłosił nasz
ksiądz naukowiec dr. Stanisław Chomiak, nasz proboszcz i kanclerz? Ja nie znam
żadnego tekstu, oprócz krótkich wstępniaków w gazecie parafialnej. A chętnie
zapoznałbym się z artykułami dotyczącymi np. oficjalnej współpracy naszej parafii na
przestrzeni wieków z Telewizją Sudecką, albo z dr. Andrzejem Hordyjem, jak
również z byłym burmistrzem Ryszardem Dźwinielem i obecnym – Piotrem Łyżwą.
Zapewne byłaby to pasjonująca lektura.
We
wspomnianej książce występuje wspaniała postać kapłana Piotra Tomaszewskiego
(1908 – 1967). Wojciech Frątczak pisze o nim m.in.:
„Nie te jednak obowiązki, choć wypełniał je
bardzo gorliwie, czy osiągnięcia naukowe, przyczyniły się do jego sławy we
Włocławku. Od początku swego pobytu w tym mieście, znając dobrze powojenne
trudne warunki życia wielu włocławian, zajął się niesieniem pomocy ubogim. Choć
czynił to niezwykle dyskretnie, szybko rozeszła się wieść o jego – zdawało się
– nieograniczonych możliwościach. Był znany wszystkim i on znał chyba
wszystkich, ich kłopoty, dzieci i rodziny. Jest faktem, że wiele razy wrócił do
domy boso, oddawszy swoje obuwie komuś potrzebującemu. Ten niezmordowany
opiekun ubogich szczególną troską otaczał ociemniałych i głuchoniemych, których
był wieloletnim duszpasterzem. A gdy zachodziła taka potrzeba, nie żałował
własnej krwi dla chorych. Swoją działalnością zyskał sobie wdzięczność wielu
ludzi. Dowodem tego była wielotysięczna rzesza ludzi uczestnicząca w jego
pogrzebie.”
„Był znany
wszystkim i on znał chyba wszystkich…”. Tak, można śmiało powiedzieć, że ks.
Piotr Tomaszewski, na wzór Chrystusa, był dobrym pasterzem.
Ks. Daniel
zaznaczył w kazaniu o budujących wspomnieniach w kontaktach z księżmi
parafialnymi poprzez kolędę po Świętach Bożego Narodzenia i jak taką wizytę
należy traktować i oceniać. Będę brutalny, bo prawda jest brutalna. Kościół się
zmienia, ten zewnętrzny też i tego się nie ukryje. Kiedyś kolęda, to była
kolęda – chciałoby się powiedzieć. To było oczekiwane wydarzenie przez całą
rodzinę i potem komentowane i faktycznie wspominane. Teraz coraz częściej
słyszy się głosy – po co ta kolęda? I jestem zrozpaczony, gdy katolicy (ks. proboszcz ująłby to – ludzie uważający się za
katolików), z roku na rok zastanawiają się, czy zaprosić księdza po kolędzie.
To nie jest to. To żadna kolęda, gdy ksiądz wpadnie na dwie minuty do
mieszkania i wodą święconą je pokropi, i siądzie na chwilę, aby sprawdzić
kartotekę. Nie ma szans na nawet krótką rozmowę, właśnie na to poznanie, o
którym wspomniał niedawno ks. proboszcz. A już tragedią dla mnie było, gdy
niedawno ksiądz, będąc po kolędzie zapytał nas, doświadczonych wiekiem ludzi,
czy my chodzimy do kościoła? Chyba nas nigdy w kościele nie widział. Trzeba
było jeszcze sprawdzić, czy umiemy się przeżegnać.
A w ogóle,
to jak się zachować, gdy przyjdzie ksiądz „do pomocy” ze Świdnicy, z naszą
parafią zupełnie nie związany, jak to było chyba trzy lata temu na „Włókniarzu”
i wizyta duszpasterska, jak określa się kolędę, zajmie mu dwie minuty. To już nawet nie jest przykre, ale boli, gdy
parafianie specjalnie biorą urlop z pracy na taki dzień, by po wizycie, szumnie
nazwanej duszpasterską, zdenerwować się i postanowić, że w przyszłym roku
księdza po kolędzie już nie przyjmą. Nie piję tu do ks. dr Krzysztofa Ory, bo to przecież nasz ksiądz.
Czy nie
można tego zorganizować inaczej? Ja mógłbym poradzić coś w tej sprawie, ale
przecież nikt z księży nawet mnie nie wysłucha. Mógłbym poradzić ks.
proboszczowi również w bardzo wielu innych sprawach, dotyczących szczególnie
strony organizacyjnej parafii, choć na stronę liturgiczną też zwracam uwagę i
mógłbym coś podpowiedzieć, choćby w temacie kadzenia. Pytanie zasadnicze – jak?
Gdyby chciał ze mną ks. proboszcz rozmawiać, wkrótce zapewne zacząłby mnie
unikać. Mógłbym pisać do ks. proboszcza, ale na stronie parafialnej nie ma jego
adresu, tak, jakby księdza w parafii nie było. Jest to zupełny brak
konsekwencji, jeśli podaje się adresy wszystkich pozostałych księży z
zaproszeniem „Napisz do nas…”, a swojego nie. – Do mnie nie piszcie! Wszystkie
inne sprawy załatwi ks. Daniel Marcinkiewicz. Ale ja chcę napisać o takich
sprawach dotyczacych parafii bezpośrednio do swojego proboszcza, nie angażując innych
księży.
Napisz do nas...
Jeśli masz jakieś pytania lub uwagi skontaktuj się z nami:
Jeśli masz jakieś pytania lub uwagi skontaktuj się z nami:
kopczynskilukasz@gmail.com Ks. Łukasz Kopczyński - sprawy parafialnego "Caritas", Towarzystow Przykaciół
WSD w Świdnicy, chór liturgiczny BMV;
kamilpawlik@me.com Ks. Kamil Pawlik - opiekun scholi parafialnej, krąg Domowego Kościoła, duszpasterstwo Mężczyzn w parafii, Biblioteki parafialnej, opiekun Świetlicy środowiskowej;
kamilpawlik@me.com Ks. Kamil Pawlik - opiekun scholi parafialnej, krąg Domowego Kościoła, duszpasterstwo Mężczyzn w parafii, Biblioteki parafialnej, opiekun Świetlicy środowiskowej;
sebastian9029@wp.pl Ks. Sebastian Makuch - Odnowa w Duchu Świętym, krąg Domowego Kościoła, Duchowa adopcja
Dziecka Poczętego, duszpasterstwo "Barnaba".
l1bankowski@gmail.com Ks. Łukasz Bankowski - opiekun Liturgicznej Służby Ołtarza, sprawy liturgiczne;
Redaktor Parafialnego pisma "Zwiastun"; duszpasterstwo
młodzieży, sprawy kancelarii parafialnej.
xdaniel_m@o2.pl Ks. Daniel Marcinkiewicz - opieka nad cmentarzem parafialnym i sprawy różne. Opłaty
za groby można dokonywać w każdy poniedziałek w godz. od 16.00 do 18.00
Uważam również, kolejny raz
przy okazji, że to „Towarzystow Przykaciół” jest bardzo lekceważącym
zwrotem. Jakoś nikt tego nie chce zauważyć albo zawziął się, że nie poprawi.
Ja z księdzem od „spraw
różnych” onego czasu rozmawiałem, o dodaniu na stronę internetową parafii
adresu ks. proboszcza. Nie widział problemu. Chyba jednak problem jest, skoro
adresu w dalszym ciągu nie ma. I widać tu różnicę zdań, co do tej kwestii
między jednym ks. doktorem, a drugim ks. doktorem. Pisałem również kilka razy
na adres ks. Daniela zaznaczając w nagłówku, że to pisma do proboszcza. Nigdy
nie otrzymałem odpowiedzi. Czy w takim razie, jest sens pisać? Czy pozostaje
Internet i blog, na którym na pewno polemiki z ks. proboszczem nie będzie, bo
ks. proboszcz Stawickiemu nie odpowie?
A jednak ks. proboszcz
adres e-mailowy ma. Dowiedziałem się o tym dopiero dwa lata temu. Ma adres w
Kurii Biskupiej w Świdnicy jako kanclerz. I sam nie wiem, co o tym myśleć. A
właściwie to dlaczego mam nie wiedzieć? Ksiądz proboszcz przedkłada nad
proboszczowanie kanclerzowanie i przedkłada Świdnicę nad Bielawę. Zawsze to
bliżej biskupa. I może warto by zadać pytanie: ile jest proboszcza w proboszczu,
a ile kanclerza? Sądząc po adresach, chyba jest więcej kanclerza. To może i
stąd zauważalny brak zainteresowania nie wszystkimi problemami, jakie dotykają
naszą parafię, bo przecież trudno się rozdwoić, a i ksiądz, to przecież nie
zakonnik i też ma prawo do swojego prywatnego życia.
Oczywiście, ja uznaję
prawo do udostępniania adresu w Internecie. I też nie mam pretensji do
pozostałych księży proboszczów w Bielawie, że swojego adresu nie podają
publicznie. Jednak cenię bardziej tych księży, którzy są otwarci na swoich
parafian i nawet na cały świat, tak jak ks. Adam Woźniak z Wir, a o którym w
całej swojej prostocie chciałbym powiedzieć, że mógłby być mi ojcem, matką,
bratem i siostrą.
Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a
moje Mnie znają, J 10 14
Być
może ta pisanina dotrze do mojego ks. proboszcza i może nawet mi odpowie ze
świdnickiego adresu. Nie będzie to jednak na pewno polemika, a jedno zdanie
oceny z zaznaczeniem, że jest to odpowiedź prywatna, a więc nie będę mógł jej
udostępnić publicznie. A może publicznie, jak to było 9 listopada 2014 roku
podczas ogłoszeń parafialnych powie znów, że są ludzie w parafii, którzy uważają
się za katolików, a ks. proboszcz za takich katolików się wstydzi.
A może
trzeba tylko nieco odwagi „Dobrego Pasterza”, aby zabłąkaną owcę sprowadzić do
Owczarni? Jaka byłaby to radość dla Owcy i mam nadzieję, że dla Pasterza też.
Życzę
budujących przemyśleń w dzisiejszą Niedzielę Dobrego Pasterza.
Kilka pytań do autora:
OdpowiedzUsuń1.Czy artykuł ten jest napisany dla umocnienia Kościoła?
2.Czy zostały wyczerpane formy upomnienia braterskiego z Mt18,15-17 względem proboszcza?
3.Czy teks został napisany obiektywnie po zebraniu opinii wielu parafian współpracujących z księżmi?
4.Czy po napisaniu tego tekstu autor czuje pokój w sercu?
Do zastanowienia.
Pan Bolesław dobrze pisze.
UsuńNasz proboszcz jest postacią, jakby to delikatnie napisać, kontrowersyjną.
(Tutaj napisałem dość obszerny komentarz, ale jak go przeczytałem raz i drugi, postanowiłem skasować, bo informacje w nim zawarte (np.odnośnie tego jak się zostaje biskupem pomocniczym i po co zrobiono w Bielawie nowe parafie) tak czy siak pozostaną w sferze plotek - a nie mogę ujawnić źródła informacji.)
Po co to napisałem? Głównie po to, żeby przestrzec przed upolitycznianiem Kościoła i zamykaniem go w polityczne szufladki. Kościół MUSI pozostać powszechny. Wtedy będzie mocniejszy.
TA
Odpowiadam Danielowi Pleśniakowi:
Usuń1 - tak
2 - tak
3 - tak
4 - nie
Do TA: Kto polecił nam ze Świdnicy panią rzecznik prasową? A właściwie zlecił przyjąć? Proszę nie odpowiadać, bo będzie, że Ktoś wtrąca się do lokalnej polityki, chociaż w konkordacie tego nie ma.
Usuń"Uderz w pasterza, a rozproszą się owce"
OdpowiedzUsuńPasterzem moim jest Pan
Usuńja uwazam ze mamy bardzo dobrego proboszcza. Zna swoich parafian i ma z nimi dobry kontakt. Jest rzeczowy i konkretny i trzyma się swoich zasad co wielu się nie podoba Ja szanuje naszego proboszcza
OdpowiedzUsuń