28 marca 2016

Reklama dźwignią handlu!

         
      Było właśnie kiedyś takie popularne hasło. Były to jednak takie czasy, że reklama raczej nie była potrzebna, bo i tak ludzie ze sklepów od razu wszystko wykupywali, jeśli coś na sklep „rzucili”. No i wtedy na pewno nie było żadnych billboardów, zaśmiecających naszą przestrzeń życiową miast i wsi. Billboardy okazały się już nawet na tyle bezczelne, że wypowiedziano im wojnę specjalną ustawą.
Wydaje się jednak, że i to jest walka z wiatrakami, bo i władze samorządowe jakiś profit z tych reklam na billboardach mają dla miasta, a na wybory – to już pojawia się szał. Nie będę reklamował tych reklam, bo mi za to i tak nie zapłacą, ale chciałbym przy okazji zwrócić naszym władzom samorządowym, radnym i referatowi promocji miasta w UM, na szpetotę niektórych reklam w Bielawie, które reklamy Bielawie nie robią i nijak mają się do promocji miasta.
            Otóż stoi sobie taki billboard reklamujący …, na siermiężnym postumencie zablokowanym skutecznie budowlanymi bloczkami betonowymi, co wygląda, moim zdaniem oczywiście, na jakiegoś potwora, a nie finezyjną, ładną reklamę. To jest brzydkie, ale my Bielawianie potrafimy do brzydoty szybko się przyzwyczaić i szybko napisać, czy choć pomyśleć – mi to nie przeszkadza.




            Ja zdaję sobie sprawę, że w Bielawie trudno o przebicie się z jakąś formą estetyki, bo w Bielawie zasadniczo o estetykę nie ma komu zadbać, no bo kto miałby niby się tym zająć? Tak „pogonić” po ulicach urzędników z magistratu z radnymi z okręgów, co proponował w swoim programie wyborczym pan Patryk Hałaczkiewicz, to może przejrzeli by oni na oczy i dostrzegli wreszcie brzydotę w Bielawie i coś z tym zrobili albo przynajmniej próbowali.

            Innym takim billboardem jest ten przy obwodnicy. Ten to już całkiem straszy samą ramą, a i betonowymi elementami podstawy z potłuczonych krawężników, zabezpieczającymi przed przewróceniem przez nasze rodzime wiatry. Sami państwo oceńcie.



            A tutaj reklama w postaci billboardu, już całkiem upadła. Ta reklama leży już kilka miesięcy. I chciałoby się zapytać: gdzie jest Straż Miejska z Bielawie i gdzie jest radny z tamtego okręgu?


            Przy pokazywaniu takich obrazków, pojawia się pewien problem, bo mogą to być obiekty prywatne lub na terenach prywatnych, a z tego co się zorientowałem, to od terenów prywatnych nam wara i choćby były najbardziej szpetne i najbardziej ohydne, to teren i obiekt prywatny jurysdykcji żadnych urzędów i urzędników nie podlega. Można ewentualnie grzecznie poprosić, aby zrobić jakiś porządek.
            I pomyśleć, jakiego gada sobie wyhodowaliśmy. Kiedyś przychodził milicjant, pisał mandat, albo kierował sprawę do kolegium i porządek był. A teraz? Sami państwo oceńcie. Oceńcie też również swoich radnych, jak oni dbają o wizerunek swoich okręgów i całej Bielawy nie tylko na podstawie tych kilku zdjęć.
            Ten pokazywany teren należy do radnych: Władysława Kroczaka i Marka Pyziaka, co nie znaczy, że gdzie indziej jest lepiej, a co z całą determinacją mam zamiar pokazywać. Może też same władze, kierownik promocji miasta i radni też się pochwalą swoimi sukcesami w dziedzinie estetyki miasta.
              No i ewentualnie proszę napisać mi, co się w Bielawie nie podoba. Podjadę, zrobię zdjęcie i jakiś opis. Anonimowość gwarantowana. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.