24 marca 2016

EDK - Relacja

       
     Bardzo się ucieszyłem, kiedy dotarła do mnie informacja, że parafia bielawska organizuje Ekstremalną Drogę Krzyżową do Barda Śląskiego. Z żoną byliśmy zdecydowani uczestniczyć w EDK z Wrocławia na Ślężę, ale mając dwie możliwości, wybór był oczywisty. Z zainteresowaniem śledziliśmy rozwój wydarzeń i sprawiały nam radość takie komunikaty jak: zgłosiło się już 14 osób, mamy już 92 osoby chętne..., a w końcówce wynik frekwencji zaskoczył i mnie. Przyznam się, że liczyłem na około 50 osób a tu rewelacja 192 osoby, które pragnęły pieszo pokonać trasę górskimi szczytami z Bielawy do Barda.
Skoro powiedziało się tak, czas więc zacząć przygotowania do bardzo trudnego przedsięwzięcia. Sprawy duchowe zostały uporządkowane podczas Rekolekcji Świętych, jakie odbyły się w naszej parafii ubiegłego tygodnia. Kondycyjnie raczej nie odbiegamy od normy, ponieważ dość dużo chodzimy po górach. A więc tylko wykonać własnoręcznie drewniany krzyż, sprecyzować intencje i w drogę. W piątek 18 marca o godz. 20.30 w Kościele p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny - Msza Św. w intencji wszystkich uczestników EDK, po której od godz. 21:30 w grupach 10-osobowych wyruszamy na trasę I Ekstremalnej Drogi Krzyżowej ul. Żeromskiego przez plac targowy, za torami w kierunku zbiornika "Sudety". Za leśniczówką przy polowym ołtarzu - I Stacja Drogi Krzyżowej, odprawiona w ciszy indywidualnie - każdy uczestnik otrzymał w pakiecie odpowiednie rozważania. Oczywiście bardzo przydatne były lampki tzw. czołówki, które towarzyszyły nam aż do świtu. Dalej trasa wiodła skrajem lasu do strzelnicy, żółtym szlakiem do Trzech Buków, gdzie przygotowano III Stację Drogi Krzyżowej. Krótki odpoczynek i posiłek, i ruszamy indywidualnie lub w małych grupkach (ja z żoną Ewą i kol. Anią) dalej już po mokrym śniegu i przy padającej mżawce cały czas pod górę przez Zimną Polanę na Kalenicę. Dalej już czerwonym szlakiem przez Bielawską Polanę, Popielak i Przełęcz Woliborską, gdzie była usytuowana VII Stacja Drogi Krzyżowej i możliwość zejścia z trasy, jeżeli już ktoś nie miał siły dalej kontynuować wędrówki. W warunkach zimowych,  w nocy w dalszym ciągu na czerwonym szlaku Gór Sowich kontynuujemy EDK, rozważając kolejne Stacje Drogi Krzyżowej. O godz. 6:00 docieramy do Srebrnej Góry i tu robimy przerwę na jedzenie i ciepłe napoje, słodyczami uzupełniamy wcześniej spalone kalorie. Zaczyna świtać, więc wyłączamy nasze niezawodne lampki i w większej grupie (dołączyli do nas: kol. Ala, Grażynka, kol. Józek, Ryszard, Józef) wyruszamy niebieskim szlakiem w Górach Bardzkich na rozważania kolejnych Stacji Drogi Krzyżowej. Wprawdzie śnieg się skończył, ale błoto oraz strome i niebezpieczne zejścia marszu nam nie ułatwiały. Mijamy wieś Żdanów i dalej szlakiem prowadzącym po drodze asfaltowej dochodzimy do leśnego parkingu, gdzie robimy dłuższy postój w celu zregenerowania sił. Pomimo zmęczenia humory dopisywały. Po odpoczynku ekstremalne podejście, jak się później okazało ostatnie w ponad 40 kilometrowej pieszej pielgrzymce. A więc pozostało tylko zejście, ale wbrew pozorom nie było to takie łatwe. Niektórzy odczuwali już trud całonocnego marszu i tych próbowaliśmy pocieszać, pomagać i niestety wyprzedzać. Radość nie miała granic, kiedy ujrzeliśmy pierwsze zabudowania Barda, a niektórzy wątpili czy to aby nie fatamorgana. Przejście przez miasto to już sama przyjemność, mając świadomość, że ogromny trud i wysiłek już za nami. Miejscowi, z którymi rozmawialiśmy byli pełni podziwu, gdy dowiedzieli się, że przywędrowaliśmy z Bielawy przez góry. W Bazylice p.w. Matki Bożej Strażniczki Wiary nie było uroczystości, nikt na nas nie czekał, więc każdy w ciszy w milczeniu wzbudził swoje intencje, odmówił modlitwę. Można było pokrzepić się gorącą herbatą i udać w drogę powrotną do domu...... ale już nie pieszo.  
I edycja Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, której motto brzmiało: "Nie warto żyć normalnie - warto żyć ekstremalnie", już za nami, dlatego z niecierpliwością oczekiwać będziemy na II edycję. Już dzisiaj chciałbym namówić niezdecydowanych, aby rozpoczęli przygotowania i w następnym roku zdecydowanie uczestniczyli - polecam niesamowite przeżycie. A może Ks. Kamil pomyśli, o wspólnym wędrowaniu po górach? 

                                                                                                                            Tadeusz Gonet 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.