Byłem dzisiaj na Mszy św. w naszym
kościele na godzinę 9:30, ponieważ to jest suma i będzie odprawiał ks.
proboszcz, i może nawet powie kazanie, jeśli nie będzie znów czytany jakiś list
Episkopatu Polski albo jakiś list świdnickiego biskupa, albo jakiś inny list.
Listu nie było, ale i proboszcz wolał sobie posiedzieć i posłuchać niż postać i
coś powiedzieć. Kazanie miał ks. Kamil. Ostatecznie i niech młodzi się wykażą.
Z kazania dowiedziałem się, i to nie po raz pierwszy, że chodzenie do kościoła,
nie robienie krzywdy bliźniemu, czyli nikogo: nie zabiłem, nikogo nie
podpaliłem i nikogo nie okradłem – to nie jest chrześcijaństwo. Oczywiście, to
dobrze, że nikogo nie zabiłem, nikogo nie podpaliłem, ani nikogo nie okradłem,
ale potrzeba ciągle się doskonalić i pomagać wszystkim potrzebującym bliźnim
dookoła. I, jeżeli tego chrześcijanin się robi, to ma się grzech zaniechania.
Tak czasem rozglądam się po tych
bliźnich, których mam wokół siebie i zastanawiam się, czy ci bliźni czasami nie
powinni mi pomóc jako biedniejszemu bliźniemu. Nie trzeba daleko odchodzić od
kościoła. Wystarczy popatrzeć na fury na podwórku przy plebanii i przy furtce
do starej plebanii. Mój samochód ma 17 lat i wart jest najwyżej 4000 zł. Proboszcz
podobno kupił sobie jakąś nówkę. Piszę podobno, bo tak słyszałem, a może wcale
samochodu nie ma i do kurii w Świdnicy dojeżdża pociągiem. A jeśli ma, to po
kiego taki duży na jedną osobę? Papież Franciszek uczy zgoła co innego.
Właściwie, to już chyba wstęp trzeba
zakończyć i łagodnie przejść do meritum sprawy, czyli do koszuli i kapoty.
Otóż było nam jednak dane wysłuchać ks.
proboszcza i to stojącego, podczas ogłaszania ogłoszeń duszpasterskich. Zawsze
czekam na to w emocjach, zwłaszcza, gdy ogłoszenia ogłasza sam nasz ks.
proboszcz. Wtedy, oprócz oficjalnego tekstu, który jest dostępny na stronie
internetowej parafii nierzadko z tygodniowym opóźnieniem (w chwili publikacji tekstu jeszcze nie było), można dowiedzieć się
innych, bardzo ciekawych rzeczy dotyczących zwłaszcza wykonanych w parafii prac
remontowych. Ale nie tylko. Takich emocji, jakie przeżyłem dzięki ks. proboszczowi
podczas ogłoszeń parafialnych 9 listopada 2014 roku podczas kampanii wyborczej
do samorządu, już chyba nie przeżyję. I to w sensie dosłownym.
Drugie „otóż” to to, że dowiedzieliśmy
się z ogłoszeń parafialno-duszpasterskich, że na plebanii ( do kotłowni i do
salek katechetycznych) zainstalowano trzy pary nowych drzwi (może ilość
niedokładnie usłyszałem) za 18 tys. zł. Przyjąłem to bez entuzjazmu, bo jak
trzeba, to trzeba, tym bardziej, że ks. proboszcz wypowiedział tą informację
bez entuzjazmu. Co tam 18 tysięcy. Pestka. Tylko, że nie było wcześniej mowy o
takiej inwestycji, a ks. proboszcz chyba sam sobie tak zarządził. Czy drzwi stawały
na Radzie Parafialnej, też nie wiemy, bo niby skąd, skoro Rada Parafialna jest
tajna i wszystko to, co tam się dzieje, też jest tajne.
A ja, jako parafianin, chciałbym, aby
ks. proboszcz te nowe drzwi mi pokazał i pokazał faktury z nimi związane. Chciałbym
również, aby zostały porobione zdjęcia i skopiowane faktury i to wszystko
umieszczone na stronie internetowej parafii. Mam nadzieję, że ks. proboszcz nic
do ukrycia nie ma.
I to właśnie była ta koszula.
A teraz kapota.
Kapota, to ciągle brak podjazdu dla
niepełnosprawnych do kościoła. To grzech zaniechania od siedemnastu lat urzędowania
na stołku proboszcza w stosunku do tych niepełnosprawnych bliskich bliźnich
parafian, którzy naszemu proboszczowi są bliscy tylko teoretycznie i w ładnych
słowach na kazaniu. Ta kapota, to haniebne zaniedbanie nagrobków budowniczych
naszego kościoła i innych znajdujących się na placu przykościelnym. Ta kapota,
to krzyże na mieście, o których nasz proboszcz zupełnie już zapomniał, w tym
ten drewniany wycięty nocną porą na ul. Wolności przy starym pogotowiu.
A jakie jeszcze szykują się koszule u
nas? – nowa kotłownia za 200 tys. zł na plebanię, balaski coś za 40 tys., zmiana oświetlenia w kościele na ledowe, a przy okazji i na plebanii, i
zapewne jeszcze jakieś niespodzianki, jak te drzwi.
Zapewne znów ktoś napisze, żeby iść do
proboszcza i porozmawiać. Odpowiadam – proszę mi takie spotkanie załatwić –
porozmawiam. Mogę też wszystko to, co mnie „boli” przekazać ks. proboszczowi na
piśmie, ale w formie elektronicznej, bo nie chcę ponosić niepotrzebnych kosztów.
Mnie na to nie stać, bo nie szafuję nie swoimi pieniędzmi. Ale jak tu napisać,
jak księdza adresu mailowego na stronie parafii nie ma?
A, bym zapomniał. Dzisiaj czasopisma dla dzieci - Jasia i
Małgosi nie było. Ale, co ja piszę – Jasia i Dominika!
https://pl-pl.facebook.com/jezykojczysty/posts/639147829540507
OdpowiedzUsuńCo do wymiany drzwi. Na radzie parafialnej sprawa była omawiana na ostatnich dwóch spotkaniach Rady Parafialnej.
OdpowiedzUsuńPanie Danielu. Proszę nie ryzykować upubliczniania spraw omawianych na Radzie Parafialnej, bo ks. proboszcz pana z Rady wyrzuci, a przedtem jeszcze wytarga za uszy.
Usuń