18 grudnia 2015

Super płot

   
        W moich stronach, za moich dziecięcych lat, też było trudno. Było nawet takie powiedzenie, które się przyjęło i często okolicznościowo z przekory było stosowane: „Nie ma lekko – chleb po osiem”. Dla wyjaśnienia, jak by ktoś nie zrozumiał, to chodzi o prawdziwy chleb, którego cena gwałtownie podskoczyła na 8 zł. za bochenek. Do ceny chleba odnoszono ceny innych artykułów, ale i za mówienie o chlebie można było iść do wiezienia.

            Opowiadał mi o tym mój ojciec, wspominając dzień, w którym podano, że zmarł Józef Stalin. Ktoś podobno powiedział: „Stalin zdechł, chleb będzie tańszy”. Ktoś inny doniósł o tym w poczuciu dobrze spełnionego obywatelskiego obowiązku tam, gdzie wtedy donoszono i człowieka zatrzymali. Mój ojciec był świadkiem tej wypowiedzi i ten, kto doniósł, doniósł i o tym. Wezwano ojca na świadka i pytano, czy potwierdza to, co ten człowiek powiedział. Jego los był w ojca rękach. Mój ojciec zawsze mówił prawdę, patrząc prosto w oczy. Odpowiedział:
            - Owszem, była mowa o Stalinie, ale nie było powiedziane, że zdechł, tylko umarł. I o chlebie mowy nie było, tylko – niech mu ziemia lekką będzie!
            Tym razem człowieka wypuszczono.
           
         W pierwszym zdaniu napisałem - „też było trudno”, sugerując, że i teraz jest trudno. Jest trudno i choć chleb kosztuje tylko 2,20, to, gdy moje pisanie stało się dla mnie chlebem powszednim i z powodu tego chleba można mieć kłopoty, i iść nawet posiedzieć do więzienia. I przyznam z przerażeniem, że w stanie wojennym mniej się bałem niż teraz, gdy jest wolność, a u władzy jest ugrupowanie, z którym sympatyzuję i które popieram.
            Mój niepokój wywołało pismo, datowane 7 grudnia, a dotyczące przestępstw, jakich dopuszczam się w Internecie. I choć to „tylko” wezwanie, to dla mnie jednak - „aż”:



Nie ujawniam całości pisma, przynajmniej na razie, licząc, że Obywatel z parafii Miłosierdzia Bożego w Bielawie, w ogłoszonym przez papieża Franciszka Roku Miłosierdzia Bożego okaże mi miłosierdzie ludzkie i do więzienia za moje pisanie mnie nie wtrąci. Ba, nawet liczę na to, że wycofa to pismo, uznając je za niebyłe i porozmawia najpierw, co tak naprawdę w moim pisaniu mu się nie podoba, że aż odbieram mu dobre imię, a nawet cześć. I może nawet należało od tego zacząć, a nie pisać pismo przedsądowe. No i to będzie tak po chrześcijańsku. Prawda?
A jak ma się to do płota?
Ano ma się tak, że pisząc o płocie, boję się narazić na straty moralne, jakie może z tego tytułu ponieść płot i jego właściciel, a szczególnie, żeby mu nie zabrać czci. Dlatego nie napiszę, gdzie ten płot stoi, choć podpowiem, że w pewnej dolnośląskiej miejscowości na literę „B”. Płot, jak płot. Stoi sobie już od kilku ładnych lat i jak to prowizoryczny płot z obladrów, chwały miejscowości na „B” nie przynosi, tym bardziej, że jest akurat w środku miejscowości na „B”. Ale, po co ja właściwie czepiam się tego płota jak pijany, skoro nawet zasłużony dla miejscowości „B” radny na „P” z okręgu płota, kilku, lub nawet kilkunastu kadencji, na płot nawet nie spojrzał. Na mnie zresztą też nie.
Jednak w tym płocie jest coś, co przyciąga. To niewątpliwie jego szpetota i szpetota otoczenia w pobliżu placu zabaw dla dzieci. I jak zwykle zastanawiam się, czy ta płota szpetota przyciągnie może jakiegoś specjalistę z Urzędu Miejscowości na „B” od promocji miejscowości, czy może jakiegoś innego radnego, a może jakiegoś strażnika albo może chociaż psa z kulawą nogą?
Nie wiem. Wizjonerstwo po ostatnich rekolekcjach – zakazane.
Ale, czując się jednocześnie odpowiedzialnym za Komentatorów na moim blogu, proszę, aby w komentarzach unikać nazwisk, jeśli ktoś nie ma chęci iść do więzienia za odebranie czci i dobrego imienia, i nawet rzeczy nie nazywać po imieniu – na ten przykład – płot, trzeba zastąpić jakimś synonimem, bo może przysłać „Wezwanie do zaprzestania naruszeń dóbr osobistych”.









            

6 komentarzy:

  1. Panie Bolesławie! Poprawność polityczna nakazuje mówić o niepełnosprawności a nie że zaraz kulawy - ten pies :)
    A co do naruszania dóbr osobistych proponuję potraktować rzecz całą poważnie.Dowiedzić się czym i kogo pan uraził i zamieścić satysfakcjonujące sprostowanie. Nie żeby zaraz iść do lochu ale finansowo dokuczyć mogą, Tym bardziej, ze jak sądzę nie robi pan tego lekkomyślnie ani złośliwie tylko pro publiko bono, Tak to już jest w UE że można funkcjonariusza publicznego nazwać ćwokiem ale broń boże imć "Kowalskiego", Łatwiej jak mawiał Waldorff kpić z Mieszka I niż z Józefa premierego.Czy od tamtej pory coś się istotnie zmieniło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby już co, to jednak wolę iść do lochu, bo pieniędzy jednak trochę szkoda, zwłaszcza, że mam tylko te odłożone na "czarną godzinę". No, ale cóż zrobić, za pisanie mi nie płacą i okazuje się, że to ja będę musiał zapłacić za to, że piszę, chociaż jest to pisanie w intencji i rzeczywiście stricte pro publico bono.

      Usuń
  2. Lecz niechaj żywi nie tracą nadziei. Złapał kozak tatarzyna...

    OdpowiedzUsuń
  3. www.youtube.com/watch?v=r7bxtoYbRuc
    www.youtube.com/watch?v=uv1aF-IU0Jk
    Henryk

    OdpowiedzUsuń
  4. A co Ci do tego płota stary ćwoku?? Jak ci sie nie podoba to weź kup farbe i pedzel i go pomaluj!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super płot, a gdzie ten piękny, ekologiczny płot można podziwiać na żywo?

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.