Byłem dzisiaj po południu w
Dzierżoniowie pokibicować w wyścigach kolarskich Dzierżoniowskiej Ligi
Rowerowej dla szkół podstawowych. W lidze startuje dwoje moich wnucząt; z
drugiej i czwartej klasy.
Rower towarzyszył mi od najmłodszych moich
lat, choć porównując tamte warunki z obecnymi to jest więcej niż przepaść. To
jest otchłań. W młodości jeździłem też w klubie kolarskim „Włocławianka”
(również na torze) i zainteresowanie tym sportem pozostało mi do tej pory. I
cieszę się, że wszystkie moje wnuczęta rowery mają i jeżdżą.
Ta
dzierżoniowska liga jest otwarta na wszystkie dzieci z Dzierżoniowa. Każdy
może przyjść
na
każdy wyścig i wystartować. Ciekawe jest to, kto przychodzi, z kim
przychodzi, jaki ma
rower
i strój. Przekrój jest bardzo różnorodny, ale każdy chce wygrać i zapał, jaki
towarzyszy
tym
dzieciakom podczas startów jest naprawdę budujący.
Było
jeszcze trochę czasu do startu, gdy już wszyscy poustawiali się na linii
mety, choć wyścigi były
w różnych kategoriach. Niektórzy nie mieli
kasków, jechali w kurtkach, w normalnych spodniach
i
nieraz na kiepskich rowerach. Moją szczególną sympatię wzbudził chłopiec z
najmłodszej grupy na
dziecinnym
rowerku, który wygrał przedbiegi w swojej grupie, a w głównym wyścigu był
czwarty. Małe
dziewczynki
bardzo dzielnie jechały z jakąś nieukrywaną radością na twarzy, że mogą się
ścigać.
No i
dalej; dyplomy i czekolady dla pierwszych szóstek. Dla pierwszych trzech
zawodników – podium.
Warto
to przeżyć i zawsze zastanawiam się w takich chwilach, dlaczego takiej ligi
rowerowej nie ma
w
Bielawie? Dlaczego w Bielawie nie ma rowerowych spotkań dla dzieci? Mamy
przecież świetne
tradycje w organizowaniu wyścigów rowerowych
onegdaj. Teraz, to przyjeżdża firma, wszystko za
nas zrobi i wystawi fakturę do zapłacenia.
Czy nas nie stać, jako bielawian, na organizowanie wyścigów
rowerowych dla dzieci?
Warto
chyba się nad tym zastanowić i coś w tym kierunku zacząć działać zwłaszcza,
że zmieniły
się
władze samorządowe, a nowi decydenci w OSIRze, też zapewne chcieliby coś
zrobić dla ambitnych
dzieci
w naszym mieście.
Liczę
na to.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeżeli w dziale sportu bielawskiego OSiR będą pracować ludzie bez pasji, to tego typu imprez jeszcze długo nie będzie.
OdpowiedzUsuńPiękną sprawa - jazda na rowerze, a w grupie jeszcze piękniejsza , ale po co zaraz zawody. Teraz to na wszystko organizuje się konkursy. Kto najładniej, najszybciej, najgłośniej , najdłużej, najsprytniej .............i wygląda na to, że te wszystkie atrakcje nie są dla wszystkich tylko dla małej grupy odbiorców a większość jest grupą dającą nieświadomie pole do popisu dla wygranych. Niech jeżdżą wszyscy-bez rywalizacji, po bratersku.
OdpowiedzUsuń