5 sierpnia 2015

Stowarzyszenie czy PZW

     
      Przejęcie zbiornika „Sudety’ przez miasto, uruchamia szereg procesów, istotnych w najbliższym czasie, przez nasze władze. Już na początku artykułu pragnę zaznaczyć, że władza jest dla ludu, a nie lud dla władzy i władza nie zawsze najlepiej wie, czego lud oczekuje i co ludowi pasuje. I lud, choć rzadko, bo co cztery lata, władzę ocenia. Proszę również nie brać dosłownie stanowisk radnych, którzy niby reprezentują wyborców, a tak naprawdę już od  pierwszego dnia po wyborze realizują już tylko interesy swoje i swoich bardzo wąskich grup. I proszę koniecznie się obrazić po tym moim stwierdzeniu. Mam tu na myśli, oczywiście, radnych. No, może za wyjątkiem radnego Tomasza Tkacza.

            Zadania związane z zagospodarowaniem zbiornika są ogromne. Zrobione „z głową” i niekoniecznie w roku wyborczym do samorządów, mają przynieść wymierne korzyści dla bielawskiej społeczności, mieszkańców okolic i turystów, którzy tłumnie Bielawę mają w zamiarze odwiedzać a które to pojęcie „turysty” za czasów poprzedniej władzy było nie zupełnie poważne. Opracowywana strategia kompleksowego zagospodarowania zbiornika „Sudety”, ma docelowo zapewnić sukces Bielawie. W tej strategii jest również miejsce i troska o ryby w zbiorniku, a ściślej o tych, którzy na zbiorniku chcą ryby łowić.
            Nam, wędkarzom, spędza sen z oczu batalia o zbiornik w zakresie jego prawnego zagospodarowania. W tej chwili pod uwagę brane są dwa podmioty; tzn. powołanie stowarzyszenia lub oddanie wody pod zarząd Polskiego Związku Wędkarskiego. Nie jest bez znaczenia, kto będzie gospodarzem tej wody.
            Założeniem burmistrza Bielawy jest, aby każdy Bielawianin mógł na zbiorniku ryby łowić. Oczywiście zachowując pewne wymogi, bo inaczej byłoby to zwykłe kłusownictwo.
            Przypomnę, że zbiornik „Sudety” był od początku własnością „Bieltexu”. „Bieltex” ten zbiornik zarybiał i udostępnił po trzech latach od zarybienia dla wędkowania dla wędkarzy zrzeszonych w Sekcji Wędkarskiej przy BZPB „Bieltex” (wtedy jeszcze Dąbrowszczaków).  Potem też dawał pieniądze na zarybianie. Kiedy „Bieltex” wcisnął zbiornik do powiatu, pieczę nad rybami w zbiorniku przejęło powstałe Stowarzyszenie Wędkarskie „Sudety”. Działaczami w Stowarzyszeniu były szczególnie osoby związane z „Bieltexem”. Ja od początku powstania Stowarzyszenia byłem jego członkiem, a nawet przez kilka kadencji w zarządzie.
            Potem, po zamieszaniu jakie powstało wokół zbiornika, niby prawnie, ale nie bardzo, pieczę nad wodą przejął Polski Związek Wędkarski koło Bielawa.
            Jak działało na zbiorniku Stowarzyszenie, a jak PZW, to już najlepiej potrafią ocenić sami najbardziej zainteresowani, a więc wędkarze. Dość przypomnieć, że Stowarzyszenie praktycznie nie miało żadnych kosztów i całość pieniędzy ze składek członkowskich przeznaczano na coroczne zarybianie w ilości 1800 do 2100 kg karpia. Przyłów, czyli karasie, dostawaliśmy za darmo. Kosztami w Stowarzyszeniu były tylko opłaty bankowe za prowadzenie rachunku (w kwocie 30 zł/mc., nad czym ubolewałem jako skarbnik) i ustalona kwota wynagrodzenia dla skarbnika w wysokości ostatnio 400 zł/rok, jeśli dobrze pamiętam. Pieniądze były przeznaczane również na nagrody na zawodach wędkarskich. Wpisowe pokrywało koszt poczęstunku dla uczestników zawodów.
            PZW wpuszczało do zbiornika 800 kg karpi. Jeśli to nieprawda, proszę o sprostowanie. Karta w stowarzyszeniu kosztowała 100 zł., dla młodzieży i ulgowe kosztowały 50 zł. wędkarze po 75 roku życia i honorowi członkowie (pan Borczyk Antoni) za karty nie płacili. Karty dzienne były po 10 zł.
            W PZW płaci się ponad 200 zł. Po 65 roku – połowę. Po ukończeniu 80-go roku życia nie płaci się. Karty dzienne od 30 – 50 zł. w zależności od statusu wędkującego.
            Co zaproponuje ewentualne stowarzyszenie? – nie wiadomo.
            Jak wiem, trwa walka o przejęcie zbiornika przez PZW. Jest to wyjątkowa gratka dla PZW i wiem, że tego nie odpuści. Należałoby do tematu podejść pragmatycznie. Co będzie lepsze dla Bielawy – stowarzyszenie, czy PZW?
            Przyznam, że jako wędkarz już z sześćdziesięcioletnim stażem, stowarzyszenia się obawiam.  Wiąże się to z dodatkową opłatą dla tych, którzy już należą do PZW. W Bielawie jest to 580 członków i oni, jeśli chcieliby połowić na zbiorniku, będą musieli ponieść dodatkowe koszty lub z PZW zrezygnować. Jeżeli zrezygnują z PZW, będą skazani na moczenie kiji tylko na zbiorniku. Z drugiej strony nasz zbiornik jest najbardziej atrakcyjną wodą dla wędkarzy, bo przecież Owiesno, Cegielnia, Bratoszów i Szewska do niego się nie umywają. Irytujące są też informacje, jakie po Bielawie krążą, że ilość miejsc w stowarzyszeniu będzie ograniczona i to, że po zarybieniu zbiornika przez miasto, nie będzie można w nim łowić ryb przez dwa lata. Jeżeli to prawda – to tragedia. Nie każdy woli łowić wypasione, kilkukilogramowe karpie od płotek. Ja wolę płotki, a są nawet takie po 26 – 27 cm. To, że zbiornik jest już wędkarsko atrakcyjny, może zaświadczyć ilość przebywających nad nim wędkarzy. Obawiam się również, że stowarzyszenie nie da sobie rady z kłusownikami, a takich brakować nie będzie, chociaż mogłaby się tu włączyć nasza Straż Miejska. Gwarantuję jednak, że kłusowników nie upilnują. Społeczna Straż Rybacka i Państwowa Straż Rybacka mają doświadczenie i instrumenty, aby zbiornik „Sudety” ochronić. Nie jestem również przekonany, że znajdzie się grupa społeczników, która stowarzyszenie sprawnie poprowadzi.
            PZW ma już podobno plan zarybienia zbiornika na jesieni bez konieczności zabierania wędkarzom możliwości łowienia przez dłuższy czas, niż wymagają tego przepisy (dwa tygodnie od zarybienia).
            Trzeba mieć również na uwadze turystów, którzy, będąc członkiem PZW w okręgu, z którym okręg wałbrzyski ma porozumienie, będą mogli u nas łowić bez dodatkowych opłat, podobnie jak my u nich.
            Mam zastrzeżenia do PZW za „czapę” na wyższych szczeblach, którą trzeba utrzymać i to za niebagatelne wynagrodzenia. Ale coś za coś. I trzeba pamiętać, że te 580 wędkarzy tylko w Bielawie, to są właśnie Bielawianie, którzy też chcieliby się zbiornikiem cieszyć.
            Co do ryb w zbiorniku „Sudety” – to są i to dużo. Trzeba tylko trochę sprytu, żeby je złowić. No, chyba, że chodzi tylko o moczenie kija. Też popieram.

            I proszę mieć na uwadze przy opracowywaniu strategii, żeby nie wylać dziecka z kąpielą, a raczej bielawskich wędkarzy pozbawić możliwości wędkowania na zbiorniku „Sudety”, co byłoby nie tylko śmieszne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.