Jadąc z Bielawy do Dzierżoniowa, można
po prawej stronie na ścianie niewielkiego budynku przed "Majstrem" zobaczyć przedstawiony na
zdjęciu napis – dramatyczne pytanie. Być może to tylko jakiś wygłup młodego
człowieka, który coś słyszał, z czymś się nie zgadzał i podobnie jak Darski czy
Rabczyńska zachował się, w mniemaniu ludzi wierzących, nieodpowiedzialnie.
Stanowisko do Biblii może być różne.
Jedni Biblię studiują i niczego z niej nie zrozumieją, inni ją nienawidzą,
jeszcze inni Biblią żyją i według niej życia się uczą. Pięknie o tym napisał
Roman Branstaetter w wierszu „Biblio, ojczyzno moja…”. Zacytuję tylko początek
i koniec wiersza:
Biblio,
ojczyzno moja,
Biblio,
moja ziemio polska,
Galilejska
I
franciszkańska,
O
wy, Księgi mojego dzieciństwa,
Pisane
dwujęzyczną mową,
Polską
hebrajszczyzną,
Hebrajską
polszczyzną,
Dwumową
Świętą
I
Jedyną.
…………………..
Wszystko
jest w Tobie,
Cokolwiek
przeżyłem.
Wszystko
jest w Tobie,
Cokolwiek
kochałem.
Wszystko.
Cały
żywot własny
Człowieka,
Żyjącego
w nawiedzonym przez szatana
Wieku.
Zaplątany
w jego sprzecznościach,
W
szaleństwach
I
w kłamstwach,
Jak
Absalom w gałęziach wisielczego dębu,
Na
Tobie uczyłem się żyć,
Na
Tobie uczyłem się czytać,
Na
Tobie uczyłem się pisać,
Na
Tobie uczyłem się myśleć,
Na
Tobie uczyłem się prawdy,
Na
Tobie uczyłem się prosić o odpuszczenie grzechów,
Na
Tobie uczyłem się kochać,
Na
Tobie uczyłem się mądrości,
Na
Tobie uczyłem się przebaczenia,
Na
Tobie uczyłem się pokory,
Na
Tobie uczyłem się modlić.
Jeżeli
jednak nie nauczyłem się żyć,
Jeżeli
nie nauczyłem się czytać,
Jeżeli
nie nauczyłem się pisać,
Jeżeli
nie nauczyłem się myśleć,
Jeżeli
nie nauczyłem się prawdy,
Jeżeli
nie nauczyłem się prosić o odpuszczenie grzechów,
Jeżeli
nie nauczyłem się kochać,
Jeżeli
nie nauczyłem się mądrości,
Jeżeli
nie nauczyłem się przebaczać,
Jeżeli
nie nauczyłem się pokory,
Jeżeli
nie nauczyłem się modlić,
Moja
wina,
Moja
wina,
Moja
bardzo wielka wina.
Już
ma się ku zachodowi.
Z
lipy przed moim domem opadają liście.
Ludzie
z mojego życia bezpowrotnie odchodzą,
Grobów
jest więcej niż żywych przyjaciół.
Nawet
spłowiał atrament na matczynych listach,
Pisanych
do mnie nocą z dzielnicy pogromu.
A
ja siedzę nad Tobą,
Biblio,
I
uczę się śmierci.
Może
tego jednego w końcu się nauczę.
Branstaetter już też odszedł. Śmierci
zapewne się nauczył. Zresztą napisał o tym inny, piękny wiersz. Przytoczony
fragment pochodzi z jego książki „Krąg biblijny”, którą zapewne już każdy
kiedyś przeczytał. Jeśli nie – to bardzo zachęcam. Jest to najlepsza książka
„promująca” czytanie Biblii.
W wierszu jest napisane: Na Tobie uczyłem się czytać. I to jest
prawda. Dawniej w domach uczono czytać właśnie „na Biblii”, a współcześnie
występuje to również u amerykańskich Amiszów.
W pytaniu - „Jak mam wierzyć, skoro Pismo Święte pisane przez ludzką rękę?!”
jednak przemawia jakiś dramat. To jest właśnie dramat wiary, dramat uwierzenia
w prawdziwość Bożego Słowa w Piśmie św. Gdyby autor tego pytania był
przekonany, że Biblia była pisana nie ludzką ręką, miałby podobne dylematy. Nie
potrafi uwierzyć.
Biblia jest najbardziej rozpowszechnioną
Księgą na świecie. O szczegółach w tym temacie można dowiedzieć się również z
Internetu. I nie jest istotne, jakimi zwrotami się Ją określa. Ona jest i jest
najważniejsza.
Anna Kamieńska Biblię nazwała w tytule
swojej książki : „Książka nad książkami”. W jej wstępie pisze:
Słowo
Biblia, przyjęte od greckiego wyrazu biblos, znaczy tyle co biblioteka, zbiór
ksiąg. Ale Biblia jest to księga niezwykła. Pisały ją tysiąclecia i wieki.
Pisali ją prorocy i mędrcy narodu zwanego Izraelem. Sami Izraelici nazywali
swój naród Narodem Księgi.
Przypomina mi się informacja dotycząca
św. Jana Pawła II. Jak wiemy, bardzo zależało mu, aby pojechać do Rosji i spotkać
się tam z narodem rosyjskim. Do tego spotkania nie doszło. Ale papież
przeczytał całą Biblię po rosyjsku. W kontekście Narodu Księgi, jest to jakaś
mizerna analogia do upragnionego spotkania.
Kamieńska pisze w zakończeniu
wspomnianego wstępu:
O
tej jednej książce napisano niezliczenie wiele ksiąg tworzących całe
biblioteki. W słowie: biblioteka zawarte jest to samo słowo: Biblia.
Długo,
długo Biblia powstawała. Jest głęboka i niewyczerpana jak morze. Długo też
trzeba ją czytać, długo z nią przebywać, aby nauczyć się ją odczytywać i
rozumieć, aby Księga otworzyła się przed nami naprawdę. Nieraz nie wystarcza na
to ludziom całego życia, bo całe życie poświęcają na czytanie tej jednej
Księgi.
Może właśnie nie warto zastanawiać się
nad istotą i przesłaniem tej Księgi, ale uwierzyć i czytać. Może samo
zrozumienie okazać się trudne. Może trzeba pomocy, aby zrozumieć. Z podlaskiej
wsi Toporów w takich przypadkach pewien starszy człowiek miał odwagę chodzić z
Biblią pod pachą z zaznaczonymi cytatami do proboszcza do odległego o siedem
kilometrów kościoła w Łosicach. Bez zapowiedzi. Gdy nurtował go jakiś
„problem”, zostawiał wszystko i szedł. Co prawda za plecami mówiono na niego
„święty”, ale wcale się na to nie obrażał. On autentycznie Biblią żył.
Babka Kryszpina w książce Marii
Rodziewiczówny „Na wyżynach” pięknie wypowiada się o Biblii:
-
Gdy żyli ci, którzy tę książkę pisali, łaską bożą było zostać świętym. Teraz,
po tylu wiekach, gdy czart umysły ludzkie kształci, takiejże wielkiej łaski
trzeba, ażeby zostać chrześcijaninem. I wszystko, co ludzie teraz nazywają
mądrością i cnotą, i poświęceniem, i ofiarą, nie jest niczym wielkim, to tylko
chrześcijaństwo. I żeby ludzie zamiast nauk setek i ksiąg milionów tę tylko
książkę czytali, mieliby na wszystko odpowiedź, na wszystko ukojenie, na
wszystko naukę.
Tę książkę bardzo polecam wszystkim.
Kto ją przeczyta, zapamięta na całe życie, a może i jego życie się zmieni.
Babka głównego bohatera książki – Dyzmy,
zahacza w tym cytacie o chrześcijaństwo. W życiu ludzi pokazanych w tej powieści
przejawia się ono jako coś oczywistego i wzniosłego. Analizując postawy tamtych
ludzi, łatwo uzmysłowimy sobie, czym dla nas obecnie jest chrześcijaństwo i jak
daleko od niego odeszliśmy.
Roman Branstaetter był
chrześcijaninem. Jak to wyrażał się – poszedł dalej w dziejach Narodu
Wybranego, którego był synem, niż jego dziadek i ojciec. Miał tę odwagę
świadomie pójść za Żydem Jezusem Chrystusem podobnie jak jego rodaczka Edyta
Stein - św. Teresa Benedykta od Krzyża.
Chrześcijaństwo oparte na Biblii
jest niepodważalną, najważniejszą dla nas wartością.
Niezmordowany, świetny i bezpardonowy
komentator „TA” w internetowym wydaniu DTP, w jednym z komentarzy współcześnie
dotyczącym naszej polityki pisze:
Proszę się nie obrażać na fakty, proszę je przemyśleć i nie unosić się. Ani prawica, ani lewica nie ma recepty na szczęście. To, że ktoś ma prawicę na sztandarach, a de facto jest lewicą nie jest zarzutem, a stwierdzeniem faktu. Zarówno prawica jak i lewica się mylą. Grzechem prawicy jest pozostawienie człowieka samemu sobie, grzechem lewicy jest odebranie wolności człowiekowi. Droga powinna iść pośrodku, a najlepsze co ludzkość przez tysiąclecia wypracowała – wartości chrześcijańskie – muszą być zawsze i wszędzie respektowane. Takie proste, a takie trudne.
No właśnie, jakie to proste, a jak my,
ludzie niby myślący, potrafimy wszystko przeinaczyć i pokręcić tak, aby wyszło
na nasze, abyśmy to My mieli rację. A to, co jest najlepsze, jest przecież
takie proste.
Babka Kryszpina z troską mówi”
A
teraz ci, którzy zapełniają ziemię i chrzest przyjęli, czy są chrześcijanami?
Czy mają pojęcie, pod jaki sztandar ich chrzest wpisał i kto jest ich wodzem? I
z kim walczyć mają?
Gdzież
są ubodzy w duchu i cisi, i płaczący, i pokój czyniący, i miłujący
prześladowanie? A przecież tylko ci błogosławieni są i policzeni u Boga, do
którego dziś, jutro każdy odejdzie z ziemskiej sławy odarty, z ziemskich
bogactw obnażony, od ziemskich więzów wolny. Ludziom się śmierć teraz zdaje
straszna, gdy ją końcem nazywają – o ileż straszniejsza, gdy się stanie
początkiem.
Kto
ją stworzył?
Kto stworzył Biblię?
Czytaj Przyjacielu! Czytaj Biblię, a
odpowiedź na to pytanie i na wszystkie inne pytania właśnie w Niej uzyskasz.
Tylko uwierz.
Widziałam ten napis i też zastanawiałam się czemu tak ktoś napisał. Chyba ma problemy ze sobą i chce , żeby zwrócić na siebie uwagę. Przecież czyta różne informacje w gazetach czy inernecie, czy w ulotkach i wierzy w to co piszą LUDZKĄ RĘKĄ.
OdpowiedzUsuńDrogi-Anonimowy29 czerwca 2015 02:32,Pozdrawiam.Henryk-proszę pisz o przyrodzie sporcie modzie ale o religii a już o Biblii to na kolanach błagam zaniechaj tych Twoich wypocin bo bzdety wypisujesz a z wiedzą tak mocna się siłujesz iż do jakieś większej rewolucji dojdzie i to na szkodę ludu z Twego nie przemyślanego gryzmolenia. Cogita ante esse scribunt !!!
OdpowiedzUsuńKonstruktywną krytyką nic we mnie nie zmieniacie,konstruktywną krytyką pokazujecie,
Usuńże właściwie krytykować każdy umie wręcz wspaniale.
Ja sze bardzo dożywuje,co Pan w swojej notce napisał takie brzydkie rzeczy o Żydach.
My Żydki jesteśmy naród spokojny,nie robimy żadne rebelie,brewerje ani naruszenje
i potrzebujemy tylko zarobić na interesie.
Ja miszlę,co to bardzo brzydko napadać spokojne ludzie i paskudzić im ostatni honor,
co czysty,jak brylant jest.
Jeżeli Pan potrzebowałeś zarobić,to mogłeś wziąć się za inny geszeft...oj!..oj!..
W Warszawie jest tyle porządny interesy na Wiejskiej,które więcej opłacić,niż handlowanie
z zapaskudzoną bibuła.Można kupić,potem sprzedać,zarobić,potem znów kupić,sprzedać i znów zarobić dwa razy tyle.To jest bardzo delikatny interes,a nie takiego ordynarnego
geszeftu,jak Pan.
Ja Panu mówię:-Rzuć Pan to swoje handlowanie,bo to dla takie porządne osobe,jak Pan,
wcale nie wypada.To może robić tylko jaki grubijan,rabuś,paskudnik,a waise łobuz,
a ordynarne cap,a grobe kop!..
Ja każe Panu tak zrobić,a jak Pan nie usłuchasz ,to my Żydki założymy trochę cichego
syndykatu,będziemy wymyślać sami na siebie i zrobimy Panu a feine konkurencyje.
Zrób Pan tak,jak mówię,bo my Pana zgnieciemy,zbijemy,zabijemy,zjemy,połkniemy,
strawimy!...i...połkniemy cy ałde szwarce joren!..
Z uszanowaniem Szmul Łagodny-co Pan na to?
Wnioskując po moim komentarzu,można stwierdzić,że mam coś z głową,ale spokojnie
-to tylko proza:)))
Z uszanowaniem-Henryk