W zeszłym tygodniu nie zdecydowałem
się na wyjazd, bo było bardzo zimno, a potem nawet padał śnieg, ale kolega
Tadeusz był i zapewnił ciągłość jazdy naszej grupie w tym roku.
Tym razem w
sobotę było bardzo ciepło, co zapowiadało miłą wycieczkę. Kolega Jurek i kolega
Franek pochwalili się nowymi rowerami, które oficjalnie zaprezentowali na trasie za Przerzeczynem. Na dobrym sprzęcie będzie im się lepiej
i przyjemniej jeździło.
Pojechaliśmy przez Piławę Dolną, Piławę
Górną do Przerzeczyna Zdroju. Droga, poza odcinkiem wyjazdowym z Bielawy do Piławy, była
bardzo dobra, no a zjazd do Przerzeczyna - to już bajka.
W samym uzdrowisku było jakoś smutno.
Kiedyś to tam coś się działo, a przynajmniej było widać ludzi. Spotkaliśmy trzy
osoby, z których sympatyczny pan, prawdopodobnie kuracjusz, zrobił nam
pamiątkowe zdjęcie. Z natury ożywionej widzieliśmy jeszcze cztery leniwe koty,
korzystające z przedpołudniowego słońca. Proszę dobrze policzyć. Na pewno są cztery!
Dalej pojechaliśmy na Ciepłowody, znaną
trasą do Henrykowa. Ciężki podjazd. Po drodze - ciekawe zabytki w Podlesiu.
Odpoczęliśmy na Kawiej Górze, gdzie jest
platforma widokowa. Piękne widoki. Franek dojrzał nawet mysz na polu. To się nazywa sokoli wzrok.
Jechaliśmy "aleją" wyciętych, ogromnych topoli, ale po wycięciu posadzono zaraz inne drzewa.
W Ciepłowodach skręciliśmy na prawo w
kierunku Ząbkowic. Odwiedziliśmy miejscowy kościół i ruszyliśmy dalej do
Bobolic.
Tam kościół jak zawsze był zamknięty. A to naprawdę
perełka architektury na naszym terenie – sanktuarium Matki Bożej Bolesnej,
przystanek na trasie pieszej pielgrzymki na Jasną Górę. Podobnie jak kościół w Zwróconej, to jest kościół filialny, a parafia jest w Brodziszowie.
Na Ząbkowice już czasu nie mieliśmy.
Dokładniej zapoznamy się tam z zabytkami w najbliższym czasie.
Do Bielawy jeszcze tylko 20 km, które
pokonywaliśmy w wyjątkowo, jak na końcówkę, dobrym tempie. Jeszcze krótki
techniczny postój przy stawie w Owieśnie, gdzie udało mi się zrobić zdjęcie
kępce kaczeńców, rzadko już spotykanych u nas wiosennych kwiatów i zjazd do
Bielawy.
Te 62 km trasy minęły nam w dobrej
atmosferze. Była okazja pogadać, powspominać i zaplanować, gdzie to my
pojedziemy w najbliższym czasie. A okazja ku temu będzie już w najbliższą
sobotę 2 maja. Zapraszamy na zbiórkę, ale tym razem na godzinę 9:00 przy kościele, ponieważ do Sulistrowiczek wyjeżdża Grupa Rowerowa "Wiraż", z której się wywodzimy. Koniecznie trzeba mieć ze sobą kask. Prowiant we własnym zakresie. Zapraszamy wszystkich chętnych: dorosłych i młodzież.
Brawo!Brawo! Panowie piękna wycieczka piękny opis tak trzymać. Życzę powodzenia i samych udanych wycieczek miłośniczka pięknych okolic i natury-Daria.
OdpowiedzUsuńJesteście Panowie przykładem dla rodu ludzkiego,który w miarę rozwoju technologii coraz bardziej słabnie fizycznie.
OdpowiedzUsuńPiękna wyprawa!Sporo miejsc których nie znałem.W Kobylej Głowie mam rodzinkę.
Ja z dziewczynami w niedzielę zszedłem do Kamionek i Pieszyc.W drodze powrotnej troszkę nas zmoczyło.Ukryliśmy się pod skałą na Śpiewaku.Wieża na Wielkiej Sowie była nieczynna,malują i przygotowują na 1 maja-Uroczyste Otwarcie Sezonu Turystycznego o godz.13.00.
Na pierwszego maja szron
Obiecuje hojny szron.
Pozdrawiam!Henryk
''plon'':)
UsuńGdy trochę chłodny maj bywa,
Lato w urodzaj opływa.
Wczoraj śnieg ubielił góry,a dzisiaj rano -3.
Henryk