Ponieważ do 11-tej było jeszcze trochę
czasu, pojechaliśmy do Dzierżoniowa przez Kietlice, Owiesno, Piławę Dolną. Na wyścig
przyjechaliśmy jeszcze grubo przed czasem i zdążyliśmy wczuć się w atmosferę
tego kolarskiego święta. Duża liczba zawodników w młodym wieku, rowery wyścigowe,
samochody techniczne, rolki na ulicy – to wszystko przypominało nam nasze starty
w wyścigach, choć wiele lat temu.
To kolarskie święto w Dzierżoniowie nie
jest szczególnie eksponowane w zawodniczym grafiku polskich, kolarskich imprez,
a przecież jest tak naprawdę początkiem sezonu kolarskiego w kraju i traktowane
jest jakby rozgrzewka do niedzielnego święta w Sobótce, które to od lat jest
oficjalnym początkiem kolarskiego sezonu w Polsce.
Po startach dzieci pojechaliśmy przez
rozkopany Dzierżoniów na Kiełczyn z zamiarem dotarcia do przełęczy Tąpadła i zjechania
na Sady. W Kiełczynie jednak zatrzymaliśmy się przy sanktuarium Matki Bożej, by
tam zawierzyć Jej nasze tegoroczne eskapady i prosić o wstawiennictwo dla
bezpiecznej jazdy na rowerach.
Po znaczącym odpoczynku i bajerze na
ławeczkach przy polowym ołtarzu, zmieniliśmy plany i pojechaliśmy w kierunku na
Boleścin. Po drodze nie dało się nie zauważyć, że ciągle ludzie chcą mieć swoje
domy i budują, budują.... Ci w Kiełczynie będą mieli bardzo ładne widoki.
Odnowiono też i zrobiono dojście do przydrożnej,
zaniedbanej wcześniej kapliczki.
Odnaleźliśmy też krzyż pokutny, który
kiedyś zauważyłem na tej trasie.
Przez Książnicę i Krzczonów dojechaliśmy
do Boleścina. Dalej droga Świdnica – Dzierżoniów, ale skręciliśmy na prawo w
znajoma drogę do Krzyżowej. Dojedziemy tam innym razem, a tym razem pojechaliśmy
na Makowice.
Tam Tadeusza i mnie jeszcze nie było, a więc zaliczyliśmy nowy
kawałek trasy. Same Makowice to jakby uśpiona miejscowość z ładnym kompleksem
pałacowym.
Z Makowic dojechaliśmy do Opoczki, a
dalej to już wiadomo – Bojanice i Lutomia. Po drodze pilnie obserwowałem, co się
od zeszłego roku zmieniło po trasie. W Lutomi jest pewna nowość, a mianowicie
nadbudówka na wieży po zniszczonym kościele. Czyja jest ta wieża i po co
zrobione to jej zwieńczenie i czy takie może jak było onegdaj, to ja nie wiem.
Na pewno coś na ten temat będą coś widzieli niezmordowani Komentatorzy: pan
Henryk i pan Sylwester. Być może to ma być wieża widokowa.
Jeszcze tylko Piskorzów i wspomnienie zakładów
BOXMET, który sponsoruje klub kolarski LZS BOXMET ATOM w Dzierżoniowie i już Pieszyce.
I tu też ciekawe odkrycie, bo właśnie odkrywany jest z ziemi jakiś obiekt,
który zawsze stanowił jakąś górę, a okazuje się, że ta góra coś w sobie kryła.
Co zacz, dowiemy się zapewne niebawem.
W sumie spokojnie przejechaliśmy 60 km.
Ładna pogoda i niewielki, sobotni, samochodowy ruch złożyło się na miłą
wycieczkę.
Zapraszamy na następne eskapady za nasze
miasto. Najbliższa okazja już w sobotę 18 kwietnia. Zbiórka pod pomnikiem
papieża w Bielawie o godz. 10:00.
Zapraszamy.
Ja również zapraszam tych niezdecydowanych i obawiających się wysokiego tempa jazdy. Proszę nie sugerować się profesjonalnym ubiorem kolarskim czy szosowymi rowerami - to tylko pomaga w jeździe. My się nie ścigamy a jeżeli ktoś będzie zostawał z tyłu, zobowiązuję się takiej osobie dotrzymać towarzystwa. A więc odwagi i do spotkania w sobotę.
OdpowiedzUsuń