Pan Andrzej bezinteresownie również
ratuje zabytki Bielawy i w tym ratowaniu wykazuje wiele determinacji. Wszystko,
co pisze, warte jest opisania, ale ja chcę krótko skupić się tylko na kaplicy
rodziny Postpischilów na naszym parafialnym cmentarzu. I bynajmniej nie chodzi
mi li tylko o przedstawienie samej kaplicy w obecnym stanie, ale chodzi mi
również o zaapelowanie do właściciela terenu cmentarza, czyli parafii p.w.
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, za którą odpowiada ks. proboszcz dr
Stanisław Chomiak, aby tę kaplicę doprowadzić do godnego wyglądu. Apeluję
również do Kościoła, jako mecenasa sztuki, aby tym obiektem zainteresował się i
przeprowadził odpowiednie remonty zabezpieczające. W tej chwili kaplica ta jest
zaniedbana, co świadczy nie bardzo dobrze o gospodarzu cmentarza. Podobno
opiekował się nią jakiś pan, ale zmarł.
Pan Andrzej Świętczak pisze:
8
października 2007 r. skierowałem pismo do proboszcza parafii pw. WNMP w
Bielawie ks. prałata dra Stanisława Chomiaka oraz do Wojewódzkiego Urzędu
ochrony Zabytków we Wrocławiu, Delegatura w Wałbrzychu, o pozwolenie
przeprowadzenia remontu kaplicy rodziny Postpischilów (jeden z bielawskich
zabytków wpisany do rejestru zabytków pod nr 691/WŁ z dnia 30.03.1978 r.).
Kaplica, usytuowana na cmentarzu parafialnym w Bielawie, wymaga
natychmiastowego remontu dachu. Powyższe zgody oraz inwentaryzacja obiektu wraz
z kosztorysem to wstęp do działań na rzecz jej remontu. Kto uratuje od
zniszczenia zabytkową kaplicę grobową rodziny Postpischilów na cmentarzu
parafialnym w Bielawie?
Społeczny
Ruch na Rzecz… dostrzegając pilną potrzebę zapobieżenia postępującej
dewastacji, rozpoczął bezzwłocznie działania i wystąpił do właściciela obiektu,
tj. parafii pw. WNMP w Bielawie oraz do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków,
Delegatura w Wałbrzychu i Urzędu Miejskiego w Bielawie ze stosownymi wnioskami
w tej sprawie.
W
tym czasie staraniem Ruchu został opracowany kosztorys naprawy dachu wraz z
zestawieniem materiałowym. Dotarliśmy również do potomka rodziny Postpischilów
w Monachium, który zadeklarował kwotę 200 euro na rozpoczęcie prac. Problem
rozpoczęcia remontu tej kaplicy polegał na tym, że pozwolenie na prowadzenie
prac remontowych mogło być wydane właścicielowi obiektu lub osobie z jego
upoważnienia. Następnie należało opracować harmonogram prac remontowych, który
to harmonogram musiał być uzgodniony z Wojewódzkim konserwatorem Zabytków.
Szacowany koszt remontu dachu tej kaplicy to kwota ok. 10000 zł. W tym momencie
mieszkańcom i władzom miasta zadaliśmy pytanie: Kto uratuje ten cenny zabytek?
Każdy zdawał sobie sprawę, że kaplica z dnia na dzień ulegała dalszej
dewastacji. Ruch Społeczny nie posiadał żadnej osobowości prawnej, nie mógł
więc być stroną w tej sprawie. Może bielawskie instytucje, z Towarzystwem
Przyjaciół Bielawy, podejmą ten temat i przy współpracy z Urzędem Miasta i
parafią doprowadzą do uratowania tego cennego zabytku?
Ratujmy
to, co się jeszcze da uratować!
To jak to jest, Panie Świętczak! Czy ten
dach został naprawiony, czy nie? Mi nie wygląda na to, że jest w dobrym stanie,
jak zresztą cała kaplica.
Może
pan Robert, zarządca cmentarza, posprzątałby przynajmniej we wspomnianej
kaplicy kilkuletnie liście. A może nawet zdobyłby się na omiecenie pajęczyn i
wyrzucenie tych zdechłych kwiatów. Wisi chyba nawet jeszcze kartka na drzewie,
że cmentarz to święte miejsce. Jeśli tak wygląda świętość, jak we wspomnianej
kaplicy, to coś mi tu się nie zgadza.
Rodzina Pospiszilów to był żywy dowód na to, że w pokoju i w zgodzie mogą żyć obok siebie w jednym miasteczku Niemcy, Polacy, Czesi i Żydzi. Mało tego, że żyć, ale robić wspólne interesy nie zważając na pochodzenie, wiarę czy narodowość. Pospiszil to jedna z wielu czeskich familii, jakie zamieszkiwały nasze miasteczko. Mieszkali na Wolności 88, tam gdzie obecnie jest przedszkole integracyjne Pani Cygan. Zajmowali się głownie włókiennictwem, jakaś tkalnia bodajże mi się kojarzy, ale spotkałem się również z figurkami z brązu sygnowanymi Postpischil Langebielau, a i nie jestem pewien czy nie mieli czegoś wspólnego z przyległą rozlewnią napoi.
OdpowiedzUsuńOd dawna zachodzę w głowę, jak to możliwe, że tak piękna kaplica grobowa popada w ruinę. Toż nawet nie trzeba dużych środków, jest od groma wspólnych programów aktywizujących współpracę PL-CZ, czy może być piękniejszy temat niż wspólna restauracja takiego obiektu? Ksiądz kanclerz niech by tak ruszył temat i okazał przydatność, skoro tak dobrze mu idzie z remontami alejek przy kościele. Szkoda aby kolejny zabytek czas zmiótł z powierzchni ziemi, tym bardziej, że tu dużych środków nie trzeba.
Tylko patrzeć jak kaplicą "zaopiekuje się" dzielny zarządca cmentarza i przerobi ją na kolejną rupieciarnie i składowisko śmieci.
OdpowiedzUsuń