8 marca 2015

Kaplica Postpischilów

   
 W roczniku „Bibliotheca Bielaviana” za 2013 rok przeczytałem ciekawy artykuł pana Andrzeja Świętczaka pt. „SOS dla bielawskich zabytków – Społeczny Ruch na Rzecz Ochrony zabytków Bielawy. Wspomnienia”. Osobiście pana Świętczaka jeszcze nie znam, choć niejednokrotnie siedzieliśmy blisko siebie na wykładach w naszym bielawskim muzeum, ale w Bielawie jest znany bardzo przez swoje wszechstronne zaangażowanie na rzecz naszego miasta.
            Pan Andrzej bezinteresownie również ratuje zabytki Bielawy i w tym ratowaniu wykazuje wiele determinacji. Wszystko, co pisze, warte jest opisania, ale ja chcę krótko skupić się tylko na kaplicy rodziny Postpischilów na naszym parafialnym cmentarzu. I bynajmniej nie chodzi mi li tylko o przedstawienie samej kaplicy w obecnym stanie, ale chodzi mi również o zaapelowanie do właściciela terenu cmentarza, czyli parafii p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, za którą odpowiada ks. proboszcz dr Stanisław Chomiak, aby tę kaplicę doprowadzić do godnego wyglądu. Apeluję również do Kościoła, jako mecenasa sztuki, aby tym obiektem zainteresował się i przeprowadził odpowiednie remonty zabezpieczające. W tej chwili kaplica ta jest zaniedbana, co świadczy nie bardzo dobrze o gospodarzu cmentarza. Podobno opiekował się nią jakiś pan, ale zmarł.

Pan Andrzej Świętczak pisze:

8 października 2007 r. skierowałem pismo do proboszcza parafii pw. WNMP w Bielawie ks. prałata dra Stanisława Chomiaka oraz do Wojewódzkiego Urzędu ochrony Zabytków we Wrocławiu, Delegatura w Wałbrzychu, o pozwolenie przeprowadzenia remontu kaplicy rodziny Postpischilów (jeden z bielawskich zabytków wpisany do rejestru zabytków pod nr 691/WŁ z dnia 30.03.1978 r.). Kaplica, usytuowana na cmentarzu parafialnym w Bielawie, wymaga natychmiastowego remontu dachu. Powyższe zgody oraz inwentaryzacja obiektu wraz z kosztorysem to wstęp do działań na rzecz jej remontu. Kto uratuje od zniszczenia zabytkową kaplicę grobową rodziny Postpischilów na cmentarzu parafialnym w Bielawie?
Społeczny Ruch na Rzecz… dostrzegając pilną potrzebę zapobieżenia postępującej dewastacji, rozpoczął bezzwłocznie działania i wystąpił do właściciela obiektu, tj. parafii pw. WNMP w Bielawie oraz do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Delegatura w Wałbrzychu i Urzędu Miejskiego w Bielawie ze stosownymi wnioskami w tej sprawie.
W tym czasie staraniem Ruchu został opracowany kosztorys naprawy dachu wraz z zestawieniem materiałowym. Dotarliśmy również do potomka rodziny Postpischilów w Monachium, który zadeklarował kwotę 200 euro na rozpoczęcie prac. Problem rozpoczęcia remontu tej kaplicy polegał na tym, że pozwolenie na prowadzenie prac remontowych mogło być wydane właścicielowi obiektu lub osobie z jego upoważnienia. Następnie należało opracować harmonogram prac remontowych, który to harmonogram musiał być uzgodniony z Wojewódzkim konserwatorem Zabytków. Szacowany koszt remontu dachu tej kaplicy to kwota ok. 10000 zł. W tym momencie mieszkańcom i władzom miasta zadaliśmy pytanie: Kto uratuje ten cenny zabytek? Każdy zdawał sobie sprawę, że kaplica z dnia na dzień ulegała dalszej dewastacji. Ruch Społeczny nie posiadał żadnej osobowości prawnej, nie mógł więc być stroną w tej sprawie. Może bielawskie instytucje, z Towarzystwem Przyjaciół Bielawy, podejmą ten temat i przy współpracy z Urzędem Miasta i parafią doprowadzą do uratowania tego cennego zabytku?
Ratujmy to, co się jeszcze da uratować!

To jak to jest, Panie Świętczak! Czy ten dach został naprawiony, czy nie? Mi nie wygląda na to, że jest w dobrym stanie, jak zresztą cała kaplica.
 Może pan Robert, zarządca cmentarza, posprzątałby przynajmniej we wspomnianej kaplicy kilkuletnie liście. A może nawet zdobyłby się na omiecenie pajęczyn i wyrzucenie tych zdechłych kwiatów. Wisi chyba nawet jeszcze kartka na drzewie, że cmentarz to święte miejsce. Jeśli tak wygląda świętość, jak we wspomnianej kaplicy, to coś mi tu się nie zgadza.




2 komentarze:

  1. Rodzina Pospiszilów to był żywy dowód na to, że w pokoju i w zgodzie mogą żyć obok siebie w jednym miasteczku Niemcy, Polacy, Czesi i Żydzi. Mało tego, że żyć, ale robić wspólne interesy nie zważając na pochodzenie, wiarę czy narodowość. Pospiszil to jedna z wielu czeskich familii, jakie zamieszkiwały nasze miasteczko. Mieszkali na Wolności 88, tam gdzie obecnie jest przedszkole integracyjne Pani Cygan. Zajmowali się głownie włókiennictwem, jakaś tkalnia bodajże mi się kojarzy, ale spotkałem się również z figurkami z brązu sygnowanymi Postpischil Langebielau, a i nie jestem pewien czy nie mieli czegoś wspólnego z przyległą rozlewnią napoi.
    Od dawna zachodzę w głowę, jak to możliwe, że tak piękna kaplica grobowa popada w ruinę. Toż nawet nie trzeba dużych środków, jest od groma wspólnych programów aktywizujących współpracę PL-CZ, czy może być piękniejszy temat niż wspólna restauracja takiego obiektu? Ksiądz kanclerz niech by tak ruszył temat i okazał przydatność, skoro tak dobrze mu idzie z remontami alejek przy kościele. Szkoda aby kolejny zabytek czas zmiótł z powierzchni ziemi, tym bardziej, że tu dużych środków nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko patrzeć jak kaplicą "zaopiekuje się" dzielny zarządca cmentarza i przerobi ją na kolejną rupieciarnie i składowisko śmieci.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.