Chodzi mi o sakrament bierzmowania i to tylko w odniesieniu do naszej parafii. W ramach przygotowania braci gimnazjalnej do sakramentu bierzmowania, ma ona swoją Mszę św. w niedzielę o godz. 12:30. Tak się złożyło, że dzisiaj na tej Mszy św. byłem. Ksiądz Paweł serdecznie wszystkich na początku przywitał, w szczególności dzieci, które miały przyjąć sakrament chrztu św. oraz te większe dzieci, jak powiedział, które przygotowują się do bierzmowania. Trudno nie dodać, że tak jedni jak drudzy w sprawach wiary i sakramentów niczego nie rozumieją. Tu jednak trzeba oddać honor, że nie dotyczy to całej społeczności gimnazjalistów, a tylko, mam nadzieję, znikomego marginesu. I mimo ofiarnej pracy naszych księży, a w szczególności ks. Pawła odpowiedzialnego bezpośrednio za tą młodzież, można powiedzieć, że do końca dobrze nie jest.
Czym
jest sakrament bierzmowania? Nakreślę krótko charakterystykę i znaczenie tego
sakramentu posiłkując się opracowaniem „Katolicyzm A-Z” Księgarnia Św.
Wojciecha, Poznań 1989:
Bierzmowanie to sakrament dopełniający nadprzyrodzoną
egzystencję ochrzczonego, przez umocnienie go i uzdolnienie do czynnego
uczestnictwa w Kościele mocą Ducha Świętego. Praktykę udzielania tego
sakramentu ukazują Dzieje Apostolskie (Dz. 2,38
8,14-17). Bierzmowanie stanowi dalszy etap chrześcijańskiego
wtajemniczenia. Chrześcijanin odrodzony przez chrzest zostaje przez
bierzmowanie umocniony… Bierzmowany zostaje ściślej związany z Kościołem,
bierze czynny udział w jego zbawczej misji. Sakrament bierzmowania wyciska
niezniszczalny charakter, znamię, pieczęć duchową, która bardziej upodabnia do
Chrystusa Kapłana, Proroka i Króla. Jest sakramentem świadczenia – bierzmowani stają
się świadkami Chrystusa…
…nakłada
na Chrześcijanina obowiązek mężnego wyznawania wiary i troski o zbawienie świata.
Miałem dziś okazję zobaczyć, jak wysoki
na swój wiek, modnie ostrzyżony młodzieniec, świadczył o Chrystusie na
Mszy św. Na szczęście dla niego nie byłem sam w kościele i siedziałem dość
daleko. On z kolegami był w trzeciej ławce za amboną. Chłopcy bawili się świetnie,
szczególnie właśnie ten jeden. Sąsiedzi, w osobach starszych parafian, nie
reagowali. Do czasu. Pan z lewej strony najzwyczajniej nie wytrzymał i zwrócił
młodemu uwagę. Oczywiście na nic to się nie zdało, bo wiadomo, że i w kościele
rządzi młodzież. Była chwila wytchnienia od tego młodego katolika,
kiedy poszedł on do Komunii św., a właściwie w jego wydaniu lepiej pasowałoby –
po opłatek, bo dlaczego poszedł, jestem przekonany, że zupełnie nie rozumiał.
Przyszedł z powrotem do ławki w niebiańskim nastroju, by kontynuować przerwaną
na chwilę zabawę.
Chciałoby się powiedzieć za liturgicznym
tekstem – „Taka jest nasza wiara…”.
Pamiętam zdecydowaną wypowiedź księdza
biskupa Józefa Pazdura z 1987 roku w sprawie naszej młodzieży – „Nie mówcie źle
o młodzieży!”, i powtórzył to z naciskiem.
Nie mówię źle o młodzieży, bo takie zachowania
jak przedstawiłem, są zapewne jednostkowe. Zmieniają się czasy, zmieniają się
zwyczaje i nastawienia. Dziwne jest tylko to, że przy jakimś tam procencie
ludzi prawdziwie wierzących i zaangażowanych, do sakramentu bierzmowania
ustawia się w kolejce 100 % młodych.
I dalej należałoby zapytać – po co? I dalej
nawet trzeba zapytać, czy można rzucać perły przed wieprze?
Młodzież łatwa nie jest i nie powiem, że
za „moich” czasów było inaczej, czy może lepiej. Myślę jednak, że takie hurtowe
serwowanie sakramentu bierzmowania, z którego mogą skorzystać wszyscy jak leci,
nie ukształtuje chrześcijanina na mężnego człowieka w wyznawaniu swojej wiary.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTo był wyjątkowo obraźliwy tekst na Kościół i jego hierarchię. Proszę okazać choć trochę kultury i w takim tonie nie wypowiadać się publicznie i anonimowo.
Usuń?!
OdpowiedzUsuńwww.deklaracja-wiary.pl
Henryk
Temat jak zwykle ciekawy. Podjąłem go na wizycie duszpasterskiej. To sakrament który powinni przyjmować dojrzali katolicy i dobrowolnie. Wiek gimnazjalny to chyba dziś najtrudniejszy okres życia młodego człowieka. Wielu z nich już wie po co chodzi do kościoła i co oznacza bierzmowanie ale część to tylko wyrośnięte dzieci. Dla nich powinna być tylko przekazana informacja co wiąże się z nie przyjęciem tego sakramentu i i jeśli nie będą chcieli - wolna droga. Za rok dwa trzy sami wrócą z prośbą o udzielenie sakramentu. Podobna sprawa z funduszem kościelnym. Wolałbym płacić podatek jako katolik na który sam wyrażę zgodę i nie słuchać jakiś chorych "Palikotów" którzy to "muszą dokładać do mojego kościoła" choć nie widzą że mnie jakoś nikt się nie pyta czy chcę dokładać do ich genderowskich programów pseudo oświatowych. Tu kłania się między innymi nauka z ostatnich rekolekcji - katolik ma być gorący a nie letni- pewnie było by nas statystycznie mniej ale za to jakich!!!
OdpowiedzUsuńAle na dziś widać że nasi hierarchowie się tego obawiają.
A. Karasiński
Ostatnie dane GUS wskazują, że ilość wierzących Polaków jest ciągle bardzo wysoka i wynosi 90% przy ogólnej opinii, że religijność spada (tak chyba twierdzi 67% respondentów). Jednak te 90% wierzących jest ciągle do "zagospodarowania" w sensie nowej ewangelizacji i nowoczesnej. Sami księża nie dadzą rady, bo księża ciągle chcą być enklawą w społeczności wiernych jaką jest Kościół. Księża są nieufni i na wszystkim najlepiej się znają - od szafowania sakramentami po układanie kostki brukowej. No i żadnych uwag, bo wtedy uczciwy katolik dowiaduje się, że wydaje mu się, że jest katolikiem i trzeba się właściwie za niego wstydzić. Społeczność wiernych, to nie jest już społeczność wiernych poddanych. Księża muszą zdać sobie z tego sprawę na tym etapie. Kościół, to nie tylko ksiądz proboszcz i wikarzy, ale to również ja, A. Karasiński i po sąsiedzku pan Henryk, a i również ten, który pogubił się i na Kościół ordynarnie nalatuje.
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze powiedziane/napisane ! Popieram !
UsuńW Polsce taki idiota jak Palikot i jemu podobni, nie mają racji bytu i oby nigdy nie mieli !
Kościół musi się zmienić,nie pozwolić drwić i ośmieszać,bo Palikoty i Michniki na tym żerują.
Nakład Wyborczej z 500 tys. spadł do 150 tys.--to o czymś świadczy.
Henryk