26 lutego 2015

Bóg ojca Ponsa i Bóg Josepha

Nie, żeby od razu pomyśleć, że na moim blogu powstaje Dyskusyjny Klub Książki, ale właśnie do ciekawej książki nawiążę. Kto jest namiętnym czytelnikiem, książkę tę zna na pewno, a już polecam ją wszystkim, bo przeczytać warto. Dla zachęty podpowiem, że przeczytałem ją „jednym tchem”, no i jest cienka.
To „Dziecko Noego” Erica-Emamanuela Schmitta.
Teren poza wioską około 30 km od Brukseli w Belgii. Czas wojny. Ojciec Pons ukrywa w katolickiej szkole z internatem trzydziestu żydowskich chłopców w różnym wieku. Głównym bohaterem jest około ośmioletni Joseph z mało religijnej rodziny, ale bardzo dociekliwy i otwarty. 

Poniższy fragment dotyczy sytuacji tuż po najściu chłopców pod prysznicem przez niemieckiego oficera. Sprawa oczywista.
Ale w związku z tym chciałbym nawiązać również do komentarza pana Henryka pod postem „Siostra Faustyna – blogerka” z 15 lutego 2015 r., w którym to komentarzu pan Henryk wkurzył się, uważając, że Pan Bóg powinien na świecie zrobić porządek.
Niejako komentarzem do tego komentarza jest poniższa rozmowa ojca Ponsa, prowadzącego ośrodek z młodym wychowankiem Josephem we wspomnianej książce:

- Myśli ojciec naprawdę, że to Bóg nam pomógł?
Korzystałem z lekcji hebrajskiego, żeby zadawać dręczące mnie pytania. Ojciec spojrzał na mnie dobrotliwie.
- Nie Joseph. Pan Bóg nie miesza się do takich rzeczy. Czuję się lepiej, bo reakcja tego niemieckiego oficera sprawiła, że odzyskałem trochę wiary w ludzi.
- Ja myślę, że to dzięki ojcu. Pan Bóg ma do ojca słabość.
- Nie pleć głupstw.
- Nie wierzy ojciec, że jeśli się żyje pobożnie, jeśli jest się dobrym Żydem albo dobrym chrześcijaninem, nic złego nie może się człowiekowi przytrafić?
- Skąd taki głupi pomysł?
- Z katechizmu. Ojciec Bonifacy…
- Stop! To niebezpieczna bzdura! Ludzie wyrządzają sobie wzajemnie zło i Pan Bóg się do tego nie wtrąca. Stworzył ludzi wolnymi. A więc cierpimy i weselimy się niezależnie od naszych zalet czy wad. Co za okropną rolę chciałbyś przypisać Bogu? Czy choć przez chwilę możesz sobie wyobrazić, że kogoś, kto się wymyka nazistom, Pan Bóg kocha, a kogoś, kogo schwytali, nienawidzi? Pan Bóg nie miesza się do naszych spraw.
- Chce ojciec powiedzieć, że cokolwiek się zdarza, Pan Bóg ma to w nosie?
- Chcę powiedzieć, że cokolwiek się zdarza, Pan Bóg zakończył swoje zadanie. Teraz kolej na nas. Odpowiadamy za siebie.

No i to jest logiczne rozumowanie. Niemcy wtedy chcieli, żeby nimi i całym światem rządził Hitler. Wybrali go na przywódcę świadomie w wolnych, demokratycznych wyborach nawet bez potrzeby ich fałszowania. I Niemcy Hitlera kochali. Ba, uwielbiali. Teraz mamy podobną sytuację w Rosji. Wybrali Putina i go uwielbiają i nie tylko w Rosji, ale na całym świecie w niektórych środowiskach ma poparcie.
Niemcy przegrali sromotnie i wyciągnęli wnioski z przegranej, mówiąc ogólnie. Rosjanie przegrywają, ale tam z wnioskami będzie inaczej. To cywilizowany świat jest zły, a niecywilizowani Rosjanie są dobrzy.
I Pan Bóg do takiego świata ma się wtrącać? Poprzez prywatne objawienia ciągle jeszcze ostrzega. I nie będzie potrzeby Boskiego karania, bo wyniszczymy się wzajemnie i to bardzo skutecznie.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.