25 stycznia 2015

Psiej sprawy ciąg dalszy

   
    Kiedy wybierałem ze skrzynki list ze Spółdzielni Mieszkaniowej z odpowiedzią na moje pismo dotyczące jęczących i szczekających w klatce psów pozostawianych bez opieki, właśnie ten z parteru pozostawiony za drzwiami sam sobie uskuteczniał swoje z tego tytułu niezadowolenie.

A w odpowiedzi ze Spółdzielni napisane jest wyraźnie:

            …upomniano mieszkańców i zwrócono im uwagę na obowiązek przestrzegania regulaminu porządku domowego, w szczególności w zakresie sprawowania opieki nad psami. Uzyskano deklarację, że psy nie będą pozostawiane bez opieki…


            Zwracanie uwagi i deklaracje, można w tym wypadku, jak widać, rozbić o kant d… Chyba należało porozmawiać z psem, a nie z właścicielami, może byłby lepszy tego skutek. Będzie niejedna okazja ku temu, ponieważ ten z parteru często pozostawiany jest bez opieki na zewnątrz pod blokiem, nawet bez względu na warunki atmosferyczne.
            Rozumiem, że Spółdzielnia w miarę swoich kompetencji, chęci i uprawnień, zrobiła, co mogła. Dalsze dobre rady w piśmie z sugestią o zgłaszanie problemu na policję z perspektywą procesu sądowego tak naprawdę dobrymi radami nie są, bo w takim przypadku na pewno stracę kolejnych sąsiadów. Jednych już straciłem w związku z samotną walką z paleniem papierosów na klatce schodowej.
            Co do sąsiadów, przynajmniej w naszej klatce, to też jest ciekawa sprawa – nikt nic nie widzi, nikt nic nie słyszy i nikomu nic nie przeszkadza. Choćby na klatce schodowej sąsiada mordowali, taki sąsiad czy sąsiadka, przechodząc obok zamknęliby oczy, żeby nic nie widzieć. Sorry, takich mam sąsiadów.
            Niemniej jednak, skoro problem pozostaje, problem trzeba będzie rozwiązać. Ja jestem cierpliwy, poczekam, choć nie będę czekał, aż problem rozwiąże się sam.
            Piszę to po to, ponieważ zdaję sobie sprawę, ile takich uciążliwych spraw związanych z psami u nas jest. My, którzy nie tolerujemy nieodpowiedzialnych zachowań właścicieli psów, tak naprawdę jesteśmy w świetle prawa poszkodowani. I to nie jest żadna przesada. Można nam zarzucać, jacy to my jesteśmy niedobrzy, bo nie lubimy psów. To nie jest prawdą. Trzeba tylko mieć na tyle rozumu, żeby zdawać sobie sprawę, jakie miejsce ma pies w społeczności, a zwłaszcza w blokach mieszkalnych.
            Jeżeli właściciele psów tego nie rozumieją, albo zrozumieć nie chcą, faktycznie sprawiedliwości wypada szukać już tylko w sądzie.






2 komentarze:

  1. Zastanawiam się tylko czy Spółdzielnia zna przepisy porządkowe np co przewiduje kodeks wykroczeń. Czy ma radcę prawnego i rozumie swoje obowiązki wynikające z faktu zarządzania zasobem mieszkaniowym spółdzielców. Czego nie czyni przecież bezpłatnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety czasami z psami mogą być problemy, ale to przede wszystkim dzięki ich właścicielom. Ja staram się o to aby mój pies był jak najbardziej przyjazny i znam swoje obowiązki jakie muszę wykonać. Tym bardziej, że jeszcze używam specjalnych perfum https://sklep.germapol.pl/pl/kosmetyki-rozne_perfumy aby zapach mojego psiaka nikogo nie drażnił.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.