23 grudnia 2014

Stanisław Mączniewski cz. 11

            Osadzonego w areszcie pana Stanisława Mączniewskiego nie dało się „wyciągnąć” z aresztu na wigilię i Święta Bożego Narodzenia 1983 roku do domu. Święta spędzał Na Ząbkowickiej w Dzierżoniowie. Nic więcej na ten temat nie wiem.
            Zażalenie obrońcy do Prokuratora Wojewódzkiego na decyzję Prokuratury Rejonowej w temacie zastosowania innego środka niż areszt tymczasowy, wystawione 28 grudnia 1983 r. też spotkało się z odmową.  



Odpowiedź przyszła 10 stycznia 1985 roku. W uzasadnieniu odmowy można przeczytać:

Za takim stanowiskiem niezależnie od podniesionych wyżej motywów, przemawia i to, że pomimo ogłoszenia amnestii obejmującej czyny zarzucone podejrzanemu, podejrzany sam zrezygnował z tego dobrodziejstwa, nie zgłaszając się do organów ścigania, ani nie zaprzestał zabronionej prawem działalności. Zachowaniem takim wykazał duże nasilenie złej woli, przez co dał wyraz uporczywości w swym postępowaniu, co uniemożliwia pozytywną prognozę jego dalszego zachowania się, w przypadku uchylenia wobec niego tego najostrzejszego środka zapobiegawczego.




            Warto jeszcze zwrócić uwagę, że w takim dokumencie, który z zasady włączany jest w akta procesowe, popełniono błąd w nazwisku, pisząc - Mączyński.

            10 grudnia 1983 roku Prokuratura Rejonowa postanowiła powołać biegłych psychiatrów ze Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Stroniu Śl. i zasięgnąć opinii w sprawie zdrowia psychicznego pana Mączniewskiego i ocenę, czy w czasie popełnienia przestępstwa miał chociażby ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowanie swym postępowaniem bądź całkowicie zniesione w/w funkcje organizmu.



            To badanie, przez dwóch biegłych ze Stronia odbyło się w Dzierżoniowie w warunkach aresztu prawdopodobnie dopiero 17 stycznia 1984 roku. W zakończeniu dokumentu w „Opinie i wnioski” napisano:

Po zapoznaniu się z aktem sprawy, zbadaniu stanu psychicznego biegli stwierdzają, że jednorazowym badaniem stanu psychicznego nie są w stanie postawić pełnego rozpoznania. Uważamy, że konieczne jest poddanie podejrzanego obserwacji sądowo – psychiatrycznej.

            Pan Maczniewski krótko odnotował ten fakt w swoich późniejszych zapiskach:

            Prokurator powołała na wizję dwóch lekarzy biegłych. Jeden orzekł, że ze względu na stan zdrowia mogę nadal siedzieć, drugi wręcz przeciwnie.

            Po opinii biegłych ktoś (chyba w Prokuraturze, bo ona przygotowywała sprawę) sporządził „notatkę urzędową”.



Jest w niej zabieganie o przyjęcie pana Mączniewskiego na obserwację psychiatryczną w warunkach aresztu.
            Pan Mączniewski wspomina:

            Powiedzieli, żebym modlił się, żeby nie wzięli mnie do Wrocławia na Kleczkowską tylko do Stronia Śląskiego.

            Z notatki z dnia 25 stycznia sporządzonej przez Prokuratora Rejonowego mgra Tadeusza Sołtyszczaka dowiadujemy się, że w Oddziale Psychiatrycznym Zakładu Karnego we Wrocławiu na Kleczkowskiej miejsce na obserwację dla pana Mączniewskiego będzie dopiero pod koniec lipca lub początkiem sierpnia 1984 roku. To byłoby długie oczekiwanie. Może właśnie zostały wysłuchane modlitwy w tej sprawie.



            26 stycznia 1985 roku panu Stanisławowi Mączniewskiemu przedłużono areszt tymczasowy do 10 kwietnia 1984 roku. W uzasadnieniu zapisano:

Popełnienie przez tegoż podejrzanego zarzuconych mu przestępstw wynikami dotychczasowego śledztwa zostało w wysokim stopniu uprawdopodobnione.
            Mając na uwadze wysokie niebezpieczeństwo społeczne tych czynów oraz to, iż śledztwo jeszcze nie zostało zakończone – należało postanowić jak na wstępie.





1 komentarz:

  1. jedni walczyli inni po plebanniach się ukrywali. Kto na tym wyszedł najlepiej ?

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.