W
międzyczasie, kiedy pan Mączniewski siedział w areszcie, prokuratura dalej
przesłuchiwała świadków, którzy mogliby potwierdzić naganną działalność
oskarżonych i osadzonych w areszcie osób, oraz zbierała o nich opinie, inicjując
te zamierzenia specjalną dyrektywą i poleceniem.
MO przeprowadziło wywiad
środowiskowy. Okazało się, że pan Mączniewski nie jest alkoholikiem i z ludźmi
nadużywającymi alkoholu nie kumpluje się. Nie był też karany i w ogóle cieszy
się bardzo dobrą opinią.
Zapytanie o karalność w centralnej
kartotece potwierdziło też, że oskarżony ma opinię nieskazitelną.
Macierzysty zakład pracy też wydał
bardzo dobrą opinię o swoim pracowniku.
Szukano najprzeróżniejszych
możliwości, aby pana Mączniewskiego z aresztu wyrwać i aby ewentualnie
odpowiadał z „wolnej stopy”. Przedkładano zaświadczenia lekarskie. Żona też
prosiła o zwolnienie męża z aresztu.
Organizacja młodzieżowa – Związek
Socjalistycznej młodzieży Polskiej (ZSMP), też starał się o zwolnienie pana
Stanisława z aresztu proponując poręczenie społeczne.
Na wszystkie te działania i zabiegi
prokuratura była nieczuła, traktując pana Mączniewskiego jako groźnego przestępcę.
Jak wynika z dokumentów, po przesłuchaniach
w Wałbrzychu, pana Mączniewskiego przeniesiono na powrót do aresztu śledczego w
Dzierżoniowie 28 listopada 1983 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.