Parafianin Bielawski to nowa
zakładka na moim blogu. Co prawda jest już zakładka „Kościół, wiara”
tematycznie związana również z hasłem „Parafianin”, ale tu chodzi o coś innego,
o coś bardziej bliskiego.
Każdy chrześcijanin ma obowiązek
świadczenia o swojej wierze i ma obowiązek apostołowania. Ja też. I każdy ochrzczony
również.
Może ksiądz proboszcz mojej parafii,
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie, przypadkiem czytający ten
tekst, poprawia się właśnie w fotelu, ale śpieszę poinformować, że po
konsultacji z księdzem kanonikiem Stanisławem Janickim przynajmniej w tym poście
nic nadzwyczajnego się nie wydarzy. Uzgodniliśmy mianowicie z księdzem Stanisławem,
że tak naprawdę „ruszę” dopiero od 1 stycznia 2015 roku w Święto Bożej
Rodzicielki. Kim jest ksiądz Janicki i dlaczego pojawił się w moim tekście – to
trzeba będzie poczekać, tak jak zapowiedziałem, do 1 stycznia.
Skąd wziął się „Parafianin Bielawski”?
Jak można się spodziewać, znów mnie coś zainspirowało.
I tak właśnie było.
Kiedy przeglądałem ostatni numer
naszego parafialnego miesięcznika „Zwiastun” w poszukiwaniu mojego pierwszego felietonu
z cyklu „Jak to jest…”, natchnąłem się na znaczące zdanie księdza Łukasza,
opiekuna redakcji w słowie „Drodzy Parafianie!”. I choć wydawało mi się, że taki zwrot
zarezerwowany jest dla proboszcza parafii, no ale… nie będę się czepiał.
Otóż ksiądz Łukasz napisał:
Jesteśmy
jedną wspólnotą parafialną. I chociaż wielu z naszych parafian do kościoła rzadko
zagląda, a nawet za bardzo nie wie, co się dzieje we wspólnocie…
Ja dodam od siebie, że są również tacy
parafianie, co to nawet nie tylko rzadko,
ale w ogóle do kościoła nie chodzą. I to też są parafianie i na pewno ujawnią
się podczas załatwiania formalności pogrzebowych.
W tekście księdza Łukasza zauważam
troskę również o takich parafian. Skoro nie przyjdą do kościoła, to może co
dzieje się we wspólnocie dowiedzą się z Internetu? Co prawda jest strona
internetowa parafii, ale zieje z niej raczej pustka, jakby się w parafii nic
nie działo.
I tak sobie pomyślałem, że może ja tę
lukę w jakiś sposób, jako grzeszny parafianin, wypełnię, przy okazji wykonując
polecenie Kościoła w aspekcie apostołowania. Myślę, że to interesujący pomysł,
który zaakceptuje również nasz ksiądz proboszcz, również Stanisław podobnie jak
ksiądz Janicki, a może nawet zaowocuje to jakąś formą współpracy z księżmi? A
może na tą „ciężką orkę” otrzymam nawet chociaż jakieś dobre słowo?
Ponieważ już w najbliższą niedzielę
rozpoczynamy w Kościele Katolickim nowy Rok Liturgiczny, jest to świetna okazja,
żeby już zacząć działać. Nie ma na co czekać.
Co
takiego stało się z ludźmi, że Kościół w świecie zachodnim dostaje tak tęgie
lanie? Że nie jest w stanie przekazać wiary kolejnemu pokoleniu? Istotą tej
zmiany nie jest bezprecedensowy w historii świata wzrost bogactwa społeczeństw
zachodnich. Nie jest nią również przyprawiający o zawrót głowy rozwój techniki
i nauki – w małym telefonie każdy może mieć w sekundzie łączność z całym
światem. Istotą tej zmiany jest ugruntowane przekonanie, że „Bóg Biblii jest
wrogiem ludzkiej wolności, ludzkiej dojrzałości i postępu nauk przyrodniczych”.
Innymi słowy, bardzo wielu ludzi, łącznie z różnego rodzaju elitami, żyje w
przekonaniu, że Bóg Biblii szkodzi światu i ludziom. A skoro tak, to należy trzymać
się od niego z daleka. Albo przynajmniej należy zepchnąć Go na margines, albo „zamilczeć
na śmierć”, albo w skrajnych przypadkach pogonić Jego wyznawców, a stąd już krok
do prześladowań. Głosić w dzisiejszym świecie stwierdzenia zawarte w Credo jako
prawdziwe, to w najlepszym razie
ryzykować wyjście na durnia.
Sytuacja
jest szczególna. Wajgel z pasją pokazuje, co musi zrobić nasz Kościół, aby w
niedziele opustoszały parkingi przy centrach rozrywki, a zapełniły się te
przykościelne.
Może gdybym ja napisał taki tekst,
byłbym okrzyczany, ale to jest tekst ze wstępniaka ostatniego „Gościa
Niedzielnego” kupionego za 4,50 w naszym kościele. Pokazuje on, z jakimi
trudnościami boryka się człowiek, również ten Bielawski Parafianin, aby zaakceptować
swoją wiarę, jaką otrzymał od Kościoła Katolickiego w dniu swojego chrztu. I o
tym chcę pisać. I mam nadzieję, że mieszkając dość daleko od kościoła, jestem
na tyle grzeszny, aby móc znaleźć jakąś choć niewielką płaszczyznę porozumienia
z podobnymi mi grzesznikami (2 Kor 12,9b-10).
Nie ukrywam, że być może ta moja
inicjatywa zaowocuje internetową gazetą „Parafianin Bielawski”. Dlatego proszę tych,
który chcieliby włączyć się w to oddolne dzieło zwyczajnego parafianina, o
pomoc w realizowaniu tego przedsięwzięcia, zaproponowania tematyki i ewentualnie
aktywne włączenie się z pisaniem.
Czytelnikom i Współpracownikom – Szczęść
Boże!
Bardzo, bardzo ciekawe i inspirujące. Jak się wygrzebię z natłoku pracy zarówno w pracy jak i w domu to spróbuję i ja.
OdpowiedzUsuńpzdr, TA
Opisana sytuacja Europy i kościoła na zachodzie to tylko część prawdy. bo jednocześnie na świecie co trzy minuty ginie chrześcijanin, a misjonarze na całym świecie podejmują trudy , cierpienia i choroby, które są udziałem ich owczarni.I nie uciekają do naszego świata gdzie porastamy tłuszczem i niestety rzeczy przesłaniają nam Boga. A świątynie? Zbudował je w przeszłości liczny i pobożny LUD BOŻY. Dziś stoją są jak złote skorupy.wyludniają się. Kiedy Izrael wędrował przez pustynię, Bóg był z nim i mieszkał w namiocie. Kiedy bezbożny Herod zbudował świątynię w Jerozolimie nie przetrwała I wieku n.e. Dodajmy, że zbudował ją nie na chwałę Boga, bo Go nie znal lecz by mamić i oszukiwać poddanych i to za pieniądze wyciśnięte z tychże poddanych.A on przecież tak niewiele od nas potrzebuje„Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20)
UsuńNapisano także Bóg jest duchem i należy oddawać mu cześć w duchu, oraz dom mój dom modlitwy mojej, a także wy jesteście świątynią Boga, a kto zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Bogu są potrzebni ludzie, nie mury. Świątynia jest potrzebna ludziom i ludzie ją sobie budują. Ale dlatego, że ludzie potrzebują świątyni poświęconej Bogu jest ona uświęcona obecnością sakramentalnego Boga, mury świątyni oddzielają sacrum od profanum, jeżeli świątynia pomaga w zbawieniu jest rzeczą uświęconą. A co do tego, że pomaga nikt zdrowy na umyśle nie ma chyba wątpliwości.
UsuńTA
Tu nie ma sporu, świątynia jest potrzebna, uściślijmy ludziom wierzącym, a jej świetność zależy od ofiarności ludu bożego.Wilkom w owczej skórze do tego wara. Bo gdy pomieszamy dobro i zło duch upadnie, świątynie się wyludnią. Nie można służyć dwu panom BOGU i mamonie
Usuń
OdpowiedzUsuń"Tylko dwie rzeczy są nieskończone:Wszechświat oraz ludzka głupota,choć nie jestem pewien co do tej pierwszej."
www.prawy.pl/rodzina/4141-pedofilia-oficjalnie-uznana
Co teraz mają do powiedzenia prof.Środa,prof.Fuszara,Kazia Szczuka?
Jak zbudować największy i najdroższy dom jednorodzinny w USA.
Film o człowieku który przyczynił się do wybuchu wojny w Iraku.
vimeo.com/104369697
"Królowa Wersalu" to film dokumentalny wielokrotnie nagradzany na festiwalach.
22.ll.2012 roku David Siegel podał producentów tegoż filmu do sądu oskarżając ich o zniesławienie(?).
Sprawę przegrał i musiał filmowcom wypłacić 750 tys.$ odszkodowania.
David Siegel usiłował ponownie oskarżyć filmowców i zażądał 5 mln.$ odszkodowania ale sprawa została odrzucona.
D.Siegel był także oskarżony o molestowanie seksualne ale się"wykręcił".
Próbował zmusić swoich pracowników do głosowania przeciwko Obamie.Gdy"stanął na nogi"Obama jest dobry dla starego griftera.
Obecnie D.Seigel-właściciel"Westgate Resorts"jest także właścicielem klubu piłkarskiego"Orlando Predators",kupił również Cocoa Beach Pier i Las Vegas Hotel(Hilton) w którym grywał Elvis Presley.
Na sam hotel wydał 180 mln.$.Zatrudnia 10 ty.pracowników.Wszystkich pracowników fizycznych zatrudnia na pół etatu za 8,75 $/godz.bez możliwości świadczeń i awansu.
Posiada 28 luksusowych ośrodków wypoczynkowych i nieruchomości we wszystkich stanach USA.
Wystarczy tylko zadzwonić:"Westage Las Vegas"-tylko 57 tys.$ za noc w luksusowym apartamencie.
"Amerykańska szkoła mówi:"Pierwszy milion trzeba ukraść".
W Stanach Zjednoczonych każdy kto ma co do garnka włożyć lub osiągnie sukces,dziękuje zawsze Bogu-a u nas zostaje tylko..."Dum spiro,spero"
Henryk
warto sobie przypomnieć
OdpowiedzUsuń25 listopada 2014 o 22:11
Taki tekst znalazłem na Facebooku śmiały i odważny napisany przez Marcina Raka prawnika.
Dla tych, którzy chcą głosować na Pana Ryszarda Dźwiniela przypominam- ze podpisał on umowę z Panią Buczek, na podstawie której Bielawa dzierżawi Zbiornik Sudety za 50.000 zł/m-c. Uwaga! – jeżeli Bielawa nie kupi Zbiornika za 7 mln zł, wówczas czynsz wzrasta do 100.000 zł/m-c. Inną kwestią jest to, że powyższa cena sprzedaży nie jest dla Pani Buczek wiążąca, ponieważ wedle mojej wiedzy, umowa nie została zawarta w formie aktu notarialnego – tak więc zapis ten nie ma żadnego znaczenia prawnego. Możemy sobie wyobrazić już niedługo sytuację, w której będziemy płacić 1,2 mln zł rocznie za zbiornik, którego Miasto nie chciało kupić za 1,5 mln zł. W najlepszym razie zapłacimy za to fantastyczne zarządzanie – 7 mln zł plus czynsz dzierżawny.
To tylko tak tytułem odświeżenia niedawnych wydarzeń, odrywając się na moment od wyborczego prania mózgu.
ODPOWIEDZ
skopiowane z DTP-24
http://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2014/11/34c54e3a1cf5470c25068ac4c892a2d9.jpg
OdpowiedzUsuńTo prawda. Napis na krzyżu nie bardzo fortunny.
OdpowiedzUsuń