10 października 2014

PZPR odc. 15

Na koniec 1983 roku najlepsze życzenia świąteczne i noworoczne pracownikom „Bielbawu” złożyły reżimowe związki zawodowe, Rada Pracownicza, Komitet Zakładowy PZPR i na końcu dyrekcja zakładu.
Ateistyczna PZPR uznawała święto Bożego Narodzenia i choć religię traktowała jako opium dla mas, to jednak musiała godzić się z faktem, że w jej szeregach innych członków niż chrześcijan nie było. Gdyby zdecydowanie zabrać im religię, partii by po prostu nie było, bo trzeba by wyrzucić z niej 99% członków.
I nie piszę tego bezpodstawnie.

Kiedy mnie nieustająco nagabywano, abym wstąpił w szeregi partii, sam poszedłem do sekretarza OOP tow. Lana Lwa i w przyjacielskiej rozmowie oświadczyłem:
- Panie Janku! Proszę przyjąć do wiadomości, że jeśli chodzi o partię, to każdemu, w każdym miejscu i o każdej porze – powiem nie!
Pan Janek, z którym dobrze się znaliśmy i razem pracowaliśmy, był porządnym gościem. A był kimś w partii, bo był zastępcą członka Komitetu Centralnego PZPR. Z dobrodusznym uśmiechem przyjął moje oświadczenie i powiedział coś, co mnie zdumiało.
- Panie Bolku! Rozumiem pana i powiem panu, że chyba tylko sam szef poważnie o partii myśli.
A „szefem” wtedy był Edward Gierek.
Ale już na drugi dzień odnalazła mnie na Wykończalni sympatyczna pani sekretarz Danusia Sokołowska, aby mi powiedzieć:
- Panie Bolku, to może chociaż na WUML?
Nie potrafiłem się oprzeć urokowi towarzyszki sekretarz.
Potem z tym WUML-em były jeszcze ciekawe sytuacje, ale nie wiem, czy to kogoś może interesować.
Kiedy wychodziło wspomniane „Krosno” 15 grudnia 1983 roku, dla naszego Dźwiniela właśnie rozpoczynał się nowy, znaczący życiowy okres w karierze. To właśnie 15 grudnia 1983 roku powierzono mu stanowisko I sekretarza KZ PZPR. W okresie, kiedy sądzono polskich patriotów i opozycjonistów, kiedy zwalniano ich z pracy i nawet zabijano, Ryszard Dźwiniel ugruntowywał komunistyczny porządek, realizując postanowienia reżimu Jaruzelskiego. Generał Jaruzelski za wszystko to, co było złem w okresie sprawowania jego władzy, Polaków przeprosił, wyspowiadał się i jako chrześcijanin pojednał przed śmiercią z Panem Bogiem. Nasz były sekretarz, Ryszard Dźwiniel, dalej rządzi w sposób taki, jakby nic się nie zmieniło. Tak naprawdę, to dalej w swoim działaniu jest I-szym sekretarzem. Inaczej już nie potrafi. To partia od młodzieńczych lat ukształtowała w nim takiego człowieka.

Pod koniec roku 1983 odbywały się w zakładach Konferencje Sprawozdawczo – wyborcze PZPR. W „Bieltexie” też. Na zdjęciu widzimy przemawiającego towarzysza Kazimierza Florczaka, wieloletniego radnego miejskiego i powiatowego, ojca najbardziej chyba transparentnego radnego Bielawy, Jarosława Florczaka „Elka”.


W „Bielbawie” partia, jak zwykle z troską pochylała się nad losem wszystkich mieszkańców Bielawy, nie szczędząc jednak i sobie konstruktywnej krytyki. Ubolewano nad tym, że tylko 30% członków PZPR w zakładzie należy do reżimowych związków zawodowych. Partia martwiła się spadającym zainteresowaniem młodzieży ZSMP, brakiem pełnej współpracy z Radą Pracowniczą. Pochwalono instytucje skarg i zażaleń oraz prężnie działające koło PRONu.
Na partyjnym zebraniu, na którym niewątpliwie był towarzysz Ryszard Dźwiniel, a może nawet mu przewodniczył, wykazano żywotne zainteresowanie zagadnieniami gospodarczymi, szczególnie tymi związanymi z wdrażaniem reformy gospodarczej. Stwierdzono, że niezbędne jest powołanie zakładowego ośrodka ideowo- wychowawczego oraz skuteczna walka z plotką i demagogią.
Partia w „Bielbawie”, kierowana przez sekretarza Ryszarda Dźwiniela, zajmowała się wszystkim i wszystkimi. Bardzo niebezpiecznie brzmi stwierdzenie o ocenie kadry.

W ocenie kadry muszą więc [być] uwzględnione postawy polityczne, sama ocena musi być prowadzona systematycznie, a wnioski – konsekwentnie realizowane.



 To „muszą” było faktycznie konsekwentnie realizowane. Sam tego doświadczyłem, o czym jeszcze opowiem. I ta konsekwencja w działaniu wobec ludzi inaczej myślących niż w znienawidzonym systemie, inaczej myślących niż sekretarz Dźwiniel, w nim pozostała. Sentyment do partii, sentyment do oceny kadry, mobilizuje go i teraz, jako burmistrza Bielawy do niszczenia ludzi inaczej myślących nawet w demokratycznym kraju, jakim podobno jest Polska, by wyrzucić z pracy Lora, Runowicza czy Brzezińskiego.
Czy my naprawdę oczekujemy na takiego burmistrza???!!!




2 komentarze:

  1. Lata mijają, reżimy powstają i upadają, zmieniają się granice, ustroje, zmienia się wszystko tylko ludzie zostają wciąż tacy sami.
    Do Bielawy zawsze przyganiają mnie wakacje. To piękne miasto, więc życzę mu jak najlepiej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Komuchy nie powinni rządzić Bielawą. Dosyć się juz nachapali ,siedzą na porządnych emeryturach i jeszcze zajmują miejsca w Radzie Miasta czy Powiatu. Wybieramy nowe twarze nie powiazane z dawnym rezimem PZPRu.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.