11 września 2014

No to się porobiło

Faktycznie, lakoniczny komunikat, że ze względu na zaistniałą sytuację, jest zbyt krótkim i może niejasnym przekazem. Choć dla tych, którzy obserwują mojego bloga, raczej zaistniała sytuacja, powinna być czytelna. Niemniej jednak zaistniała sytuacja, że najlepiej schowałbym się w Jaskini Krasnoludków na Górze Parkowej, ponownie odkrytej dla mnie w zeszłym roku przez mojego kolegę Tadeusza Łazowskiego, któremu mimo słusznego już wieku chciało się łazić po górach, aby nie dosięgnął mnie telefon komórkowy i Internet.

Ja się na Porozumienie dla Bielawy nie obraziłem. Nikt w Porozumieniu dla Bielawy mnie nie skrzywdził ani nie obraził, a wręcz przeciwnie, spotkałem tam wspaniałych ludzi, zatroskanych o przyszłość Bielawy. Znalazłem się tam zaproszony i zadeklarowałem poparcie i współpracę z zastrzeżeniem jako niezależny. Nie było żadnych targów i zobowiązań. Widząc moje zaangażowanie, zaproponowano mi kilkakrotnie możliwość kandydowania na radnego Rady Miejskiej w Bielawie i nawet do Rady Powiatu. Nie skorzystałem z tych propozycji, ponieważ nie były one adekwatne do zaistniałej, nowej rzeczywistości, a mianowicie dotyczące Jednomandatowych Okręgów Wyborczych (JOW), preferujących kandydowanie na radnych ze swojego okręgu. Zasugerowałem to nawet w pisemnej propozycji potencjalnym oferentom.
I wtedy pojawił się pan Patryk Hałaczkiewicz. Znałem tego młodego człowieka z bilbordów o kolei, który w rzeczywistości okazał się jeszcze bardziej sympatyczny niż na zdjęciu. Byłem zbudowany inicjatywą i młodą osobą, której chciało się bezinteresownie coś dla Bielawy zrobić. Napisałem nawet wtedy krótką wzmiankę pt. „Kolej na kolej”. Tak właściwie, to pan Hałaczkiewicz już wtedy, czytając ten materiał, zagiął na mnie parol, o czym dowiedziałem się podczas rozmowy.
Myślałem, że młody będzie współpracował z młodymi. Wszak troje z czworga moich dzieci jest starszych od niego, a mój wiek przekracza jego ponad dwukrotnie. Zaproponował mi start na radnego z mojego okręgu. Nie odmówiłem. Chciałbym wreszcie mieć okazję zrobić coś pożytecznego dla mojego miasta, zastępując zgrzybiałych radnych, którzy tak naprawdę siedząc i radząc przez kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat, nie kapują, o co w Radzie rzeczywiście chodzi.
Młodemu człowiekowi już na starcie do politycznej przestrzeni naszego miasta, choćby poprzez kampanię dezinformacyjną, podkładano kłody pod nogi, a właściwie nawet podkłady kolejowe. Nie chciałbym zawieść ambitnego człowieka, nie uwikłanego w żadne układy partyjne i bezpartyjne, czego również wymaga od proponowanych osób na radnych.

Gdybym miał dwa serca, jedno oddałbym panu Piotrowi Łyżwie, a drugie panu Patrykowi Hałaczkiewiczowi. Jednak zwykła uczciwość nakazuje, że nie można dwóm panom służyć.

Czy mam predyspozycje, aby z młodymi rozmawiać, cieszyć się, marzyć?

Przypominam sobie historię sprzed wielu lat, kiedy to już jako starszy człowiek pojechałem we wrześniu do Wambierzyc na coroczne Spotkanie Młodych. Oczywiście rowerem. Na miejscu, na sportowy strój założyłem strój świąteczny, który miałem w plecaku. Stojąc pod ścianą kościoła na zewnątrz, oczekiwałem na rozpoczęcie uroczystości. Takich w podobnym do mojego wieku było więcej. Ksiądz biskup Janiak zwrócił się do zebranych słowami:
            - Witam młodych…
            I dodał zaraz po niezauważalnej prawie przerwie, jakby zamierzając wyczulić słuchających na następne słowa:
            - … i młodych duchem!
            Byłem wdzięczny księdzu biskupowi za te słowa.

Kiedy niedawno robiłem zdjęcia kosza na śmieci przytwierdzonego do drzewa żelaznym łańcuchem, jako ciekawą sytuację, spod klatki mieszkalnego budynku usłyszałem zaczepne:
            - Co to się robi zdjęcia bez pozwolenia?!
            Spojrzałem znacząco w tamtą stronę. Stało dwóch młodzieńców. Usłyszałem dalej:
            - To kosztuje pięć złotych!
            - Podejdź, zapłacę! – odpowiedziałem.
            Po sesji skierowałem się w ich kierunku. Weszli do klatki. Ale po moim zbliżeniu się, wyszli. Na pewno oberwę.
            - Macie jakiś problem?
            Chyba nie mieli, bo się nie odzywali. Powiedziałem im, dlaczego robiłem zdjęcia i że prowadzę bloga. Zainteresowali się.
            - To niech pan napisze o …!
            Przeprosili mnie za zbyt obcesowe zachowanie i życzyli wydajnej pracy.
           
            Jest potrzeba rozmawiania z młodymi ludźmi. Jest potrzeba przekonania ich, że to oni mają już wkrótce rządzić Bielawą, a nie poukładane w układach samorządowe władze i fikcyjna Młodzieżowa Rada Miasta pod Dźwinielowskim parasolem.

            Starzy ludzie dobrze robią Dżwinielowi głosując na niego, jakby nieustająco wykonywali partyjne zadanie. Przecież chodzi przede wszystkim o to, żeby przez kolejną kadencję nachapać się kasy, "dzielnie służąc" Bielawie.  Dźwiniel dobrze robi starym ludziom, odwzajemniając się im uśmiechem Łukaszenki. Właściwie tacy starzy ludzie, głosujący na Dźwiniela, na nic więcej nie zasługują, niczego więcej nie oczekują - wystarczają im w zupełności wyreżyserowane uśmiechy i nienaganne ukłony pierwszego sekretarza PZPR.
            
         Trzeba walczyć o młodych. Trzeba zabiegać o ich godność i wykazać autentyczną troskę o ich przyszłość, przyszłość w Bielawie.
           
            Być może za ten spontaniczny, choć krótki, to jednak okupiony kilkugodzinnym ślęczeniem przy komputerze, artykuł, pan Hałaczkiewicz wyrzuci mnie ze swojej „drużyny” i skończy się moja przygoda z Radą Miasta już na starcie. Nie jestem aż tak wyrobionym politykiem, żeby umieć kłamać, jak to zauważył swego czasu Adam Małysz, wyrażając się o tej nacji. Może wtedy z moich zamiarów zostanie tylko to, o czym napisał prześmiewca Aleksander Fredro w wierszu „Osiołkowi w żłoby dano…”:

Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Od którego teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda 
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła 
Z głodu padła.

Ale to już nie mój problem. 


5 komentarzy:

  1. Stawiać na młodych ,pogonić tych wypłowiałych i wypalonych starych Radnych ,którzy siedzą tam po kilkanascie kadencji i już nawet nie wiedzą po co tam siedzą. Nie można już na te gęby patrzeć.
    Ludzie opamiętajcie się i wybierzmy zupełnie nowe twarze . Idżmy do wyborów ,bo tylko tak możemy zmienić tę klikę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Młodzi bierzcie Bielawę!!
    28-latek,który zatrzymał igrzyska,teraz chce rządzić miastem Krakowem.
    Tomasz Leśniak doktorant socjologii,politolog,lider inicjatywy Kraków Przeciw Igrzyskom chce przejąć władzew Krakowie i rozbić skostniały układ partyjny PO-PiS,a także usunąć wieloletniego prezydenta Jacka Majchrowskiego.
    wiadomosci.onet.pl/krakow/28-latek-ktory-zatrzymal-igrzyska-teraz-chce-rzadzic-miastem/dmrm1

    tagen.tv/vod/2014/08/fhqu-riese-skalna-twierdza-hitlera/

    Miłego weekendu !!

    OdpowiedzUsuń
  3. Głowa do góry, ja także jestem namawiany do drużyny p.Patryka Hałaczkiewicza, w PESELU pierwsze dwie cyfry, to rocznik, a u mnie jak byk stoi 48. Mój wnuk zawsze mi mówi, że mam duszę małolata. Tak sobie pomyślałem, że to jest bardzo dobre połączenie, wiek, doświadczenie i ... fantazja duszy małolata. Jak Pan się zgodzi, to i ja się zgodzę, razem będzie raźniej, a już na pewno żaden urzędnik na czele z Burmistrzem nie będzie mógł wieść spokojnego urzędniczego życia upływającego na przysłowiowym piciu kawy, spoglądaniu za okno i na wypasiony zegarek.
    Mam okazję poznać trochę opinii o Bielawie, nie będę zdradzał jaka to jest okazja. Więc tak, współpracownicy z ościennych miast i miejscowości zauważają zmiany w Bielawie. Podobają się nowe dachy na sporej ilości kamienic. Podoba się też stan naszych miejskich dróg, chociaż jest jeszcze wiele do zrobienia, to w stosunku do Dzierżoniowa mamy "hamerykę". Ja chętnie pożyczę swojego skuterka p. Piorunowi i poproszę o przejechanie się niektórymi ulicami Dzierżoniowa, jeżeli ma jeszcze swoje zęby, to je połamie, a jeżeli sztuczne to jak nic wypadną i zostaną przejechane. Podobają się także rozliczne imprezy, bo w naszym powiatowym mieście to już tylko ostały się Poezja na murach i Miodobranie. No i my mamy dostęp do wody, i Góry Sowie mamy ociupinkę bliżej.
    Zmiany muszą nastąpić, młodzi niech biorą Bielawę, ale paru młodych duchem też się przyda.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Andrzej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Andrzeja. Dobre. Zaczyna mnie to wszystko wciągać. Ja już się zgodziłem. Nie było wcale tak strasznie. A co do wieku, to gdyby mój odwrócić, to miałbym raptem 46 lat.

      Usuń
  4. Jutro nasze święto... Święto Piernika ;)
    A.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.