Po
gigantycznym sukcesie „koko, koko Euro spoko” będzie to naturalne sportowe
dopełnienie siedmiu lat sukcesów i radości, do jakich doprowadzili Polaków
liderzy koalicji jeszcze niestety sprawującej władzę. Zapytasz Drogi Czytelniku - jak to możliwe, skoro nasza niezwyciężona
piłkarska armada nawet nie zakwalifikowała się do Mundialu w Brazylii? Odpowiem
pytaniem – a czy to istotne, jakie są fakty? Ważne by było radośnie, wesoło i
europejsko. Wystarczy przecież włączyć dowolny program telewizora głównych
medialnych stacji i zaraz zanurzyć się można w wirtualny matrix błogiego
zadowolenia i „sukcesów” na miarę światowej potęgi. Nie wygramy Mundialu? Nie
ma nas na mistrzostwach? Bez zdziwienia przyjmę bełkot sportowych speców w
czasie mundialowych wieczorów, sugerujących jakąś potworną zmowę przeciw naszym
kopaczom nożnym, dzięki to której polegliśmy w eliminacjach. Inaczej przecież… znamy
to już choćby z 2012 roku.
Szanowny Czytelniku – a czymże
różni się iluzja naszych piłkarskich sukcesów od iluzji roztaczanej przez rządzącą
koalicję od siedmiu lat? Czy media głównego nurtu poinformowały Cię może, że
drugiego czerwca br. na spotkaniu ministrów obrony NATO przyjęto niemiecki plan podziału państw Sojuszu
na „podstawowe” i „ peryferyjne”? Oznaczać to będzie od wiosny 2015 roku, że
lokalne „potęgi”, te podstawowe, kierować będą polityką obronną grup państw –
tych peryferyjnych. I zagadka – do której grupy państw wstępnie zaliczono
Polskę? Aby było weselej, działo się to w tym samym czasie gdy w Warszawie
media piały o niebywałym „sukcesie” koalicyjnego rządu pana Tuska podczas
wizyty prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Czy może media
podjęły temat gigantycznej afery podczas informatyzacji ministerstw? Czy wiesz,
Drogi Czytelniku, że w przemyśle węglowym pojawił się wierzchołek kolejnej
megaafery ze sprowadzanym z Kazachstanu i Rosji węglem, sprzedawanym jako
krajowy?
Ale po co
niepokoić Polaków!? Ważna jest ciepła woda w kranie, grill w sobotę, a przez
tydzień praca za grosze w montowniach obcych koncernów albo na bazarze. Kogo
powinna obchodzić fala emigracji młodych, którzy stają się obywatelami drugiej
kategorii starych krajów UE? Przecież mamy galerie, Złote Tarasy, „autostrady”,
dlaczego zastanawiać się nad celowością zakupu za miliardy „pendolino” bez
atestów i certyfikatów? I teraz nowoczesne składy pociągów zarastają trawą na
bocznicach kolejowych, ale to nie oznacza, że trzeba o tym mówić, denerwować
Polaków przed kolejnymi wyborami.
Telewizyjny i
internetowy przekaz już dawno stał się dla rządzącej koalicji leninowskim
„opium dla mas” i zastąpił samodzielne wyciąganie wniosków. Dlaczego więc nie
zaeksperymentować podczas Mundialu i nie pokazać meczów z udziałem naszej
reprezentacji, choć nie bierze w turnieju udziału? Byłoby jak w nieśmiertelnym
dialogu kultowego filmu – „To miś (mecz) na miarę naszych możliwości i to nie
jest nasze ostatnie słowo”.
Janusz
Maniecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.