11 kwietnia 2014

Tropem wilczym

 
      W dniach od 9 do 11 kwietnia 2014 r. „gościła” w Bielawie na Placu Wolności wystawa uliczna poświęcona żołnierzom wyklętym. Chociaż obchody związane z naszymi bohaterami były w marcu, to jednak o takich żołnierzach należy pamiętać nie tylko „od święta”.
Dobrze stało się, że i do nas ten tragiczny fragment naszej historii dotarł. Że bliżej mogliśmy zapoznać się z żołnierzami wyklętymi, do których raczej lepiej pasuje określenie – żołnierze niezłomni, co często podkreśla nasz rodzimy historyk pan Janusz Maniecki. Być może nie wszyscy zdążyli wystawę obejrzeć lub nie mieli takiej możliwości, dlatego porobiłem zdjęcia wszystkich plansz i można się z nimi zapoznać w galerii. Jedno zdjęcie z planszy celowo wyeksponowałem – to jest zdjęcie z Danutą Siedzikówną „Inką”. Ta osoba jest mi szczególnie bliska po obejrzeniu filmu w naszej telewizji – „Inka”. Po obejrzeniu tego filmu byłem autentycznie wstrząśnięty i w takim stanie, jaki nigdy jeszcze mi się nie przytrafił.

              Zachęcam do obejrzenia.
            Temat żołnierzy wyklętych będzie się przewijał, myślę, coraz częściej. Zapewne będzie budził również zainteresowanie patriotycznej młodzieży.
            W ostatniej, bezpłatnej gazecie „Czas Stefczyka” przeczytałem z zainteresowaniem artykuł pt. „Chwała waszej pamięci, Żołnierze Wyklęci”. Właściwie tekst ten, autorstwa Marka Wasiluka, jest przedrukiem z „Tygodnika Podlaskiego”. Dotyczy on informacji związanej z nadaniem gimnazjum w Białej koło Radzynia Podlaskiego, jako pierwszej szkole w Polsce imienia Żołnierzy Wyklętych. Młodzież tej szkoły przygotowała okolicznościowy program artystyczny. Gościem tego spotkania była pani Małgorzata Kosior, wnuczka rotmistrza Pileckiego. Tak się wyraziła, zwracając się do młodzieży:
            - Zepsuliście mi przemówienie. Miałam powiedzieć, jakie to ważne, by znać swe korzenie, dbać o pamięć historyczną, być dumnym, że się jest Polakiem. Tymczasem to my otrzymaliśmy od was lekcję patriotyzmu. Jesteście wielcy, piękni, mądrzy.
            Dzięki mojej żonie Podlasie jest mi bardzo bliskie. Czytając teksty na planszach wystawy zdałem sobie sprawę, że w wielu wymienionych tam miejscowościach byłem, że tam są również korzenie dla naszych dzieci i wnuków. Kiedy jestem na Podlasiu, faktycznie czuje się tam historię. Jest ona w każdej wiosce, mieście i kościele. Jest w twórczości i zapisanych wspomnieniach. I jest to nadzieją, że tam będzie trwać.
                 Dziękujemy organizatorom wystawy za wspaniałą lekcje współczesnej historii.

2 komentarze:

  1. "Możliwe więc, że młoda działaczka oprotestuje bielawską wystawę, za której wystawienie w miejscu użyteczności publicznej, jakim jest plac Wolności, Urząd Miasta zażyczył sobie od organizatorów 150 złotych."
    http://dz-ow.pl/wiadomosci/bielawa/938,pis-tropem-wilczym.html

    OdpowiedzUsuń

  2. No to Urząd w Bielawie nieźle sie dorobił! 150 zł - to już jest coś. A według umarzanych kilkutysięcznych zaległości podatkowych źle prosperujących firm w Bielawie, albo specjalnie źle prosperujących, liczących na umorzenie, a właściwie pewnych umorzenia, te 150 zł Urząd w Bielawie ośmiesza. Może gdyby wystawę zrobiło SLD, też zapłaciłoby 150 zł, ale Urząd zaraz by tę opłatę, prawdopodobnie umorzył, „na wniosek” albo i bez. Tak to w Bielawie rządzonej przez takie władze jak mamy - jest. Nadzieja na zmiany - już niedługo.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.